Sebastian Gorka na aucie. Koniec kariery kontrowersyjnego doradcy Trumpa?
Doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa Sebastian Gorka zostanie odwołany - donoszą amerykańskie media. Gorka od początku budził kontrowersję brakiem kompetencji oraz powiązaniami ze skrajną prawicą. Jego zwolnienie to efekt trwającej w Białym Domu czystki.
Gorka to mający węgierskie korzenie i urodzony w Wielkiej Brytanii ekspert od terroryzmu, który do administracji Trumpa wszedł jako protegowany Michaela Flynna, zwolnionego lutym doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego zwolnionego w lutym. Mimo że w Białym Domu odpowiadał za politykę bezpieczeństwa, Gorka nie uzyskał dostępu do informacji niejawnych, co jest bezpośrednim powodem jego zwolnienia. Dostępu odmówiono mu w związku z zeszłorocznym incydentem na lotnisku Ronalda Reagana w Waszyngtonie, kiedy próbował wnieść broń palną na pokład samolotu.
Ale powodów jego odwołania jest więcej, bo jego obecność w drużynie Trumpa od początku wzbudzała wątpliwości. Jego znajomośc problematyki terroryzmu i spraw międzynarodowych była wielokrotnie podważana przez środowisko eksperckie i wyśmiewana przez jego kolegów po fachu, jak np. po tym, kiedy Gorka na serwetce przedstawił swój plan rozwiązania wojny w Libii - poprzez podzielenie jej na trzy części.
Problemem była też jego przeszłość polityczna. Zanim Gorka stał sie ekspertem od terroryzmu, był zaangażowany w węgierską politykę, tworząc ruch polityczny z wiceprzewodniczącym skrajnie prawicowego Jobbiku Tamásem Molnárem. W wywiadach opowiadał się również za "Węgierską gwardią", antysemicką bojówką Jobbiku zdelegalizowaną w 2008 roku przez węgierski sąd. Wątpliwości budzi także jego przynależność do tzw. orderu Viteza, organizacji założonej przez węgierskiego dyktatora Miklosa Horthy'ego, który podczas II wojny światowej stał na czele kolaboranckiego rządu na Węgrzech. Z uwagi na te powiązania 55 kongresmenów z Partii Demokratycznej podpisało we wtorek list domagający się odwołania Gorki ze stanowiska.
Ale ich nacisk może nie być konieczny. Według "Washington Post", zwolnienie Gorki jest częścią trwającej "czystki" personelu Białego Domu. Jej autorem jest gen. HR McMaster, nowy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, który chce sukcesywnie pozbywać się swoich współpracowników związanych z jego poprzednikiem Michaelem Flynnem oraz Stephenem Bannonem. Wcześniej wojskowy wymusił na prezydencie usunięcie Bannona ze składu głównego ciała doradczego w sprawach międzynarodowych. Doprowadził też do zwolnienia swojej podwładnej Katie McFarland, która podobnie jak Gorka i Bannon uważani są za przedstawicieli nieortodoksyjnego - radykalnie antymuzułmańskiego i prorosyjskiego - podejścia do polityki zagranicznej.
Ich wpływ na politykę administracji w ostatnich tygodniach znacznie zmalał, co pokazało m.in. ochłodzenie relacji z Rosją. Jak podaje portal The Hill, rola Gorki ostatnio ograniczała się do występowania w telewizji i "zdzierania opon na parkingu swoim mustangiem".