SdPl nie chce przestępców w parlamencie
Utratę mandatu, gdy poseł lub senator
dopuścił się przestępstwa umyślnego, ściganego z oskarżenia
publicznego, po uprawomocnieniu się wyroku - przewiduje m.in.
projekt nowelizacji ordynacji wyborczej oraz innych ustaw złożony
w Sejmie przez klub Socjaldemokracji Polskiej.
SdPl chce też, aby osoby karane nie mogły kandydować do parlamentu. Wymaga to jednak zmiany konstytucji. Socjaldemokracja zamierza więc zebrać wymagane 92 podpisy pod odpowiednim projektem zmiany ustawy zasadniczej i złożyć go w Sejmie.
Szef SdPl Marek Borowski ocenił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że taka zmiana konstytucji ma szansę nastąpić jeszcze w obecnej kadencji, nawet gdyby wybory miały się odbyć późną jesienią tego roku. Zwrócimy się do pozostałych klubów o poparcie tej zmiany w konstytucji - zapowiedział.
Celem tej inicjatywy jest to, żeby przestępcy ani nie kandydowali do Sejmu; ani w nim nie pozostawali, jeśli takiego przestępstwa dopuścili się w trakcie kadencji oraz żeby obywatele mieli pełną informację o konfliktach z prawem poszczególnych kandydatów - tłumaczył Borowski.
Jak dodał, projekt przewiduje też zabieranie mandatów tym parlamentarzystom, którzy dopuścili się przestępstwa przed sprawowaniem mandatu i ukryli to. Utrata mandatu - jak mówił - następowałaby z dniem powiadomienia marszałka o wyroku.
Propozycja SdPl zawiera ponadto zmianę przepisów o Krajowym Rejestrze Karnym tak, aby komitety wyborcze oraz komisje wyborcze miały dostęp do informacji o kandydatach z Krajowego Rejestru Karnego.
Jak powiedział Borowski, proponowane przez SdPl przepisy powinny działać od momentu ogłoszenia wyborów - w stosunku do kandydatów, a w stosunku do posłów - od pierwszego dnia kadencji. To jest jedyna realna propozycja, która rzeczywiście będzie oczyszczać Sejm i Senat z karygodnych przypadków - podkreślił.