ŚDM: Pierwsza noc pielgrzymów w Krakowie - miasto ogarnia szaleństwo
• Śpiewy i tańce na ulicach, oblężone restauracje, pikniki na chodnikach
• Tak wygląda pierwsza noc pielgrzymów, którzy przyjeżdżają do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży
• Mieszkańcy miasta przyglądają się temu z uśmiechem
Choć jeszcze w poniedziałek rano ulice Krakowa świeciły pustkami, nocą miasto wypełnił rozśpiewany, kolorowy tłum. Przed południem w barach i kawiarniach stoliki były puste, jednak wieczorem w większości lokali, zwłaszcza na starym mieście, trudno wolne miejsce.
Oblegane są w szczególności te restauracje i bary, w których zrealizować można talony z pakietu pielgrzyma.
Do jednego z barów na ulicy Krupniczej utworzyła się gigantyczna kolejka; osoby stojące na końcu co jakiś czas skandowały: "picie, picie!"
Wiele osób biwakuje na chodnikach. Na tej samej ulicy kilka grupek Azjatów zdjęło buty i siedząc na specjalnej macie, jadło posiłek.
- Jak dojść i co zjeść - o to najczęściej pytają pielgrzymi - powiedziała Justyna, wolontariuszka z punktu przy teatrze Bagatela w centrum Krakowa. Jak dodała, wiele osób narzeka, że mieszkają zbyt daleko i pytają, czy mogą spędzić noc, gdzieś w pobliżu. - Odpowiadamy, że blisko są Planty - powiedziała.
Po ulicach śródmieścia jeżdżą w kółko stare samochody, wśród nich dwa renault, podobne do tego, z którego korzystał papież Franciszek, gdy mieszkał w Argentynie. W otwartych drzwiach i odsłoniętych dachach stoją młodzi ludzie i pozdrawiają przechodniów.
- Wcale mi ten hałas nie przeszkadza, oni się bawią, to jest ich prawo - powiedziała pani Danuta, starsza mieszkanka Krakowa. - Bardzo mi się to podoba, jest miło i wesoło. Nie czuję żadnego zagrożenia. Ci ludzie są fantastyczni - Japończycy, czarnoskórzy, wszyscy. Witają się ze sobą, śpiewają, krzyczą, hałasują - mówiła. Pytana, czy miałaby ochotę się do nich przyłączyć, powiedziała: "ja niestety nie znam angielskiego".
Tłumy pielgrzymów bocznymi uliczkami zmierzają w kierunku Rynku Głównego, głośno śpiewając, tańcząc i pozdrawiając się nawzajem. Większość ma flagi swoich krajów i identyfikatory, które od czasu do czasu muszą okazywać pilnującym porządku wolontariuszom.
Mimo późnej pory na murku w pobliżu średniowiecznego kościółka św. Wojciecha czwórka młodych ludzi sprzedaje koszulki z motywami nawiązującymi do symboli Krakowa i logo ŚDM. Co jakiś czas podchodzą do nich pielgrzymi z różnych krajów, pytając o ceny i rozmiary. - Męskie emki się skończyły, ale są jeszcze czarno-białe sukiennice - informują klientów. - Sprzedają się całkiem nieźle - powiedzieli.
Ogromną popularnością cieszy się pomnik Adama Mickiewicza, wokół którego zgromadził się międzynarodowy tłum, pielgrzymi wchodzą na cokół, machają flagami i śpiewają; co jakiś czas słychać okrzyki: "Polska, Polska!", brawa i "Sto lat". W tym miejscu młodzi zawierają znajomości, umawiają się na wspólna zabawę. Przy pomniku trzech Gruzinów zagadywało dwie atrakcyjne Polki, dopytywali, jakie mają plany na najbliższe godziny.
Zabawie spokojnie przeglądają się patrole policji i żandarmerii wojskowej. - Kraków tej nocy chyba nie zaśnie - powiedział jeden z mieszkańców miasta.