Ścieżki Al-Kaidy prowadzą do Hiszpanii
Od zamachów 11 września 2001 r. w USA po akty terroru w maju 2003 roku w Casablance i niedawne zabójstwo holenderskiego filmowca Theo van Gogha - ścieżki islamistycznych spisków prowadzą zawsze przez Madryt, miejsce krwawej masakry 11 marca br., która kosztowała życie 191 osób - pisze AFP.
Prowadzone w Hiszpanii dochodzenia przeciwko galaktyce radykalnych grup islamskich ujawniły istnienie w tym kraju sieci powiązanych z Osamą bin Ladenem salafickich dżihadystów (salafici - fundamentalistyczny odłam sunnickiego islamu), zamieszanych w zamachy ostatnich lat w USA, Maroku i Europie.
Po wrześniu 2001 roku madrycki sędzia Baltazar Garzon rozbił komórkę Al-Kaidy w Hiszpanii, w której, pod okiem szefa pilotów- samobójców Mohammeda Atty, dopracowywano ostatnie szczegóły zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Hiszpańskie dossier tej grupy zawiera nazwiska 14 islamistów, wśród nich Syryjczyka Eddina Barakata Jarkasa, znanego pod pseudonimem Abu Dahdad.
Związki z zabójstwem Theo van Gogha
Po krwawych zamachach 11 marca br., do których przyznały się grupy związane z Al-Kaidą, hiszpański wymiar sprawiedliwości ruszył do ataku. Aresztowano około setki podejrzanych osób, z których około 50 trafiło do więzienia. Byli to przede wszystkim Marokańczycy i Algierczycy, podejrzani o udział w zamachach 11 marca lub o przynależność do siatki rozbitej w czasie prowadzonej w październiku i listopadzie operacji "Nova".
Według hiszpańskich śledczych, grupa ta planowała zamachy przeciwko symbolicznym obiektom w Madrycie, takim jak Sąd Krajowy, główna instytucja karna państwa, czy stadion Santiago Bernabeu. Na jej czele stał Algierczyk Mohammed Aszraf, związany z algierską Zbrojną Grupą Islamską (GIA), wobec którego w sierpniu br. wszczęto postępowanie ekstradycyjne w Szwajcarii.
Służby antyterrorystyczne badają związki między co najmniej jednym członkiem siatki Aszrafa a Mohammedem Bujerim, marokańsko-holenderskim zabójcą reżysera filmowego Theo van Gogha.
MSW w Madrycie poinformowało też, że zatrzymany w Hiszpanii Marokańczyk, pod zarzutem udziału w zamachach w Casablance z 16 maja 2003 roku (45 zabitych), miał związki z dwoma domniemanymi terrorystami aresztowanymi w Hadze.
Zhierarchizowane grupy terrorystów
W Barcelonie 11 Pakistańczyków trafiło do aresztu za przynależność i finansowanie organizacji terrorystycznej. Według dziennika "El Pais", finansowali oni Amdżada Farukiego, prowadzącego rekrutację do Al-Kaidy w Pakistanie i zamieszanego w zabójstwo amerykańskiego dziennikarza Daniela Pearla.
Hiszpańscy sędziowie określają te niewielkie grupy jako słabo zhierachizowane, samofinansujące się z handlu narkotykami i rekrutujące swych członków głównie wśród imigrantów z Afryki Północnej, którzy komunikują się za pośrednictwem internetu i swobodnie podróżują po krajach należących do unijnej strefy Schengen (bez kontroli wewnętrznych granic).
Grupy te mobilizują do dżihadu i samobójczych zamachów "emirowie", tacy jak współorganizator zamachów 11 marca Allekema Lamri, który wraz ze wspólnikami wysadził się 3 kwietnia w powietrze w hiszpańskim mieście Leganes, a wcześniej uczestniczył w spotkaniach grupy Aszrafa.
Według sędziego Garzona, chodzi o grupę należącą do "radykalnego nurtu salafickiego, głoszącego dżihad, który inspirował także zamachy 11 marca".
**"Salafici dżihadu" z Afganistanu
Ruch "salafitów dżihadu", stanowiący najbardziej skrajną wersję fundamentalizmu islamskiego, uosabiany dziś przez Osamę bin Ladena, zrodził się w Afganistanie z połączenia ruchu salafickiego z wyznawcami świętej wojny, podczas walki przeciwko radzieckiej okupacji.
Po wyzwoleniu Afganistanu w 1992 roku, wielu arabskich bojowników powróciło do swych wspólnot w Europie, Algierii czy Maroku. W graniczącym przez morze z Hiszpanią północnym Maroku "afgańscy Marokańczycy" tworzyli stopniowo własne struktury, w rodzaju powiązanej z Al-Kaidą Islamskiej Grupy Bojowników Marokańskich. Potem uderzyli, dokonując zamachów w Casablance.