"Science": telewizja z opóźnionym zapłonem
Nie ma już żadnej wątpliwości, że przemoc w mediach prowadzi do przemocy w życiu - pisze Gazeta Wyborcza, powołując się na raport nowojorskich naukowców, ogłoszony w piątkowym wydaniu Science.
Wyniki badań naukowców, pod kierunkiem Jeffreya Johnsona z Instytutu Psychiatrycznego Stanu Nowy Jork oraz Uniwersytetu Columbia, którzy od 1975 roku obserwowali 707 rodzin wylosowanych w mieście i na przedmieściach Nowego Jorku, w sposób niekwestionowany wykazują demoralizujący wpływ telewizji. Najbardziej przerażającym wynikiem badań jest to, że telewizja działa jak bomba z opóźnionym zapłonem. Nadmiar telewizji w wieku dojrzewania "odzywa" się dopiero we wczesnej dorosłości.
Im częściej nastolatek ogląda telewizję, tym większe jest prawdopodobieństwo, że będzie uczestniczyć w aktach przemocy w dorosłości. Badacze odkryli też kilka zaskakujących zależności - na telewizję inaczej reagują mężczyźni i kobiety. Dla chłopców najbardziej niebezpiecznym wiekiem jest wczesny okres dojrzewania do lat 18, podczas kiedy kobiety właśnie w tym wieku są najbardziej odporne na wpływ telewizji.
I wreszcie sam charakter wpływu jest inny - u chłopców telewizja powoduje wzrost zachowań agresywnych w rodzaju udziału w bójkach czy aktach wandalizmu, ale raczej nie ma wpływu na wzrost skłonności do dokonywania przestępstw z premedytacją. U kobiet jest odwrotnie - telewizja zwiększa ich skłonność do dokonywania przestępczych aktów rabunku czy szantażu. Naukowcy nie znaleźli wyjaśnienia tej różnicy - być może wynika to z odmiennego profilowania programów dla chłopców, dziewczynek, młodych mężczyzn i młodych kobiet.
Komentując wyniki badań swoich nowojorskich kolegów, psycholodzy z Uniwersytetu Iowa radzą rodzicom ograniczyć swoim dzieciom oglądanie telewizji do godziny dziennie. (jask)