Sąsiedzi zdumieni. Deweloper twierdzi, że to dom jednorodzinny

30 niemal identycznych pomieszczeń, a w prawie każdym łazienka lub toaleta. Sąsiedzi "domu jednorodzinnego" w Wieliszewie podejrzewają, że deweloper buduje tu blok z mieszkaniami na wynajem. On sam nie udziela jasnej odpowiedzi, ile rodzin zamieszka w budynku, ale przekonuje, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Nie wszyscy się z nim zgadzają.

Tak wygląda dom jednorodzinny, dwulokalowy w Wieliszewie. Sąsiedzi obawiają się, że zamieszka tam 30 rodzin, a nie tylko dwie
Tak wygląda dom jednorodzinny, dwulokalowy w Wieliszewie. Sąsiedzi obawiają się, że zamieszka tam 30 rodzin, a nie tylko dwie
Źródło zdjęć: © Wójt Wieliszewa
Paweł Buczkowski

Wieliszew w powiecie legionowskim to jedna z najszybciej rozwijających się gmin w województwie mazowieckim. W sytuacji, kiedy większość gmin w Polsce boryka się z wyludnianiem, tam nie mają tego problemu. Jak mówi Wirtualnej Polsce wójt Wieliszewa Paweł Kownacki, od 2002 roku do dziś liczba mieszkańców wzrosła z około 7 do 21 tys. osób. Według prognozy GUS, do 2040 roku liczba wzrośnie jeszcze o kolejne 30 proc.

- Jesteśmy bardzo intensywnie rozbudowującą się gminą - podkreśla Paweł Kownacki. I zaznacza, że nie zamierza stawać na drodze do rozwoju. Ale chce, aby prawo było obowiązywało każdego w taki sam sposób. Dlatego w tym tygodniu opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym opisał krytycznie jedną z inwestycji przy ul. Podgórnej w Wieliszewie.

Budowa już ruszyła. Z opublikowanych przez wójta zdjęć z drona widać wyraźnie różnicę między istniejącymi już budynkami, a nową inwestycją.

Tak wygląda dom jednorodzinny, dwulokalowy w Wieliszewie. Sąsiedzi obawiają się, że zamieszka tam 30 rodzin, a nie tylko dwie
Tak wygląda dom jednorodzinny, dwulokalowy w Wieliszewie. Sąsiedzi obawiają się, że zamieszka tam 30 rodzin, a nie tylko dwie© Wójt Wieliszewa

W tym miejscu stoją domy, jedne mniejsze, drugie większe, ale to normalne domy. A obok taki kloc, który już na pierwszy rzut oka nie wygląda na budowlę mieszkalną jednorodzinną, bo tylko taka jest tutaj dopuszczalna.

Paweł Kownackiwójt gminy Wieliszew

Pozwolenie na budowę wydane dla tego obiektu określa, że ma to być dom jednorodzinny dwulokalowy, czyli jak precyzuje wójt, coś w rozumieniu bliźniaka.

- Sprawdziłem dokumenty i decyzję o pozwoleniu na budowę starostwo wydało zgodnie z planem. Nikomu nie można zabronić, jeżeli ma dużą działkę, żeby postawił na niej tak duży dom. Można przecież uznać, że może ma tak liczną rodzinę. Ale tu mamy już jasno widoczny zamysł podczas realizacji, aby te przepisy obejść, albo złamać - zarzuca wójt Kownacki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Śmietniki przyszłości na osiedlu w Polsce. Sprawdziliśmy, jak działają

Dom jednorodzinny z 30 podobnymi pomieszczeniami

Najbardziej zaniepokojeni są okoliczni mieszkańcy, którzy obawiają się drastycznego wzrostu ruchu na ich uliczce. Bo po analizie planów oraz tego, co zaczęło wyłaniać się z ziemi, są przekonani, że to nie będzie dom dla dwóch rodzin, tylko dla 30.

- Budynek wygląda tak, że przez środek idzie korytarz, a od niego odchodzą wejścia do pomieszczeń na lewo i na prawo. Niemal wszystkie są o podobnym metrażu, około 40 mkw. Takich lokali jest po 10 na każdej z trzech kondygnacji - wylicza pan Marek, który mieszka po sąsiedzku.

- Ja rozumiem, że ktoś może chcieć mieć taką dużą willę, ale ten projekt to klocek bez żadnego wyrazu estetycznego. Wygląda to po prostu jak blok - dodaje.

Kolejny sąsiad chce pozostać całkowicie anonimowy.

- Pozwolenie na budowę według mnie zostało wydane zgodnie z przepisami. Ale sam projekt nosi przesłanki budynku wielorodzinnego. Świadczy o tym ewidentny podział na osobne mieszkania. Nie wyobrażam sobie, że ktoś buduje sobie dom i robi w nim 30 pokoi o niemal identycznym metrażu - mówi sąsiad inwestycji.

Zaglądamy więc do projektu. Każda kondygnacja to w sumie ponad 500 mkw. powierzchni. Na jednej z nich mamy pięć sypialni, w każdej zaplanowano łazienkę. Oprócz tego jest tu też pomieszczenie rekreacyjne (z osobnym wc), pokój do gry w bilard (z osobnym wc), pokój do gry w ping-ponga (z osobnym wc), bawialnia (z osobnym wc) i suszarnia (z pralnią, czyli również dostępem do wody).

Pozostałe dwie kondygnacje wyglądają bardzo podobnie. Przeważają sypialnie, a oprócz nich pojawiają się nieco inne nazwy pomieszczeń dodatkowych jak gabinet, jadalnia czy kuchnia. Niemal w każdym z 30 osobnych pomieszczeń już teraz wyznaczono łazienkę albo toaletę. Brakuje jej w zaledwie kilku.

- Ale te łazienki i tak tam powstaną. Widać już, że są budowane kominy do łazienek i do przyszłych kuchni - wskazuje jeden z sąsiadów.

Zanim do budynku będzie można się wprowadzić, na miejsce uda się jeszcze inspektor nadzoru budowlanego, który sprawdzi, czy w środku wszystko powstało tak jak zaprojektowano.

- Myślę, że ten deweloper do odbioru obiektu przygotuje go idealnie, tak jak było to w projekcie. I dopiero po odbiorze pomieszczenia zacznie dzielić na osobne mieszkania. Wydzieli z każdego kuchnię, dodatkowy pokój. Jak patrzę na te projekty, to już teraz widzę tam przyszły salon z aneksem kuchennym, łazienkę i sypialnię. Nawet okna są tak zaprojektowane, że jest jedno większe, które będzie ewidentnie w salonie i jedno mniejsze, które będzie w sypialni - zauważa jeden z sąsiadów.

Wójt Wieliszewa podkreśla, że nie ma twardych dowodów na to, co podejrzewa i on, i mieszkańcy. Dowody pojawią się dopiero w momencie, kiedy obiekt zostanie zamieszkany.

- Ale wszystko na to wskazuje. Chcemy przede wszystkim ostrzec tych, którzy będą mieli zamiar kupić te mieszkania. Chcemy też dać deweloperowi żółty sygnał ostrzegawczy, żeby zastanowił się, czy kolejny obiekt, który chce tam zbudować, będzie mógł powstać - mówi Paweł Kownacki.

Jeden z sąsiadów dodaje, że według jego wiedzy deweloper nie zamierza wcale lokali sprzedawać. - Nieoficjalnie wiem, że szykuje to pod wynajem, gdyż sam się tym komuś już pochwalił - mówi mężczyzna.

Deweloper: nie muszę się tłumaczyć, kto tam będzie mieszkał

Potężny "dom jednorodzinny" buduje w Wieliszewie Sebastian Szlubowski, deweloper prężnie działający w powiecie legionowskim. Pytania o najnowszą inwestycję wyraźnie go irytują.

- Proszę się udać do starostwa do Legionowa i proszę sobie wszystko posprawdzać. Pozwolenie na budowę jest wydane na podstawie aktualnego planu, który opracował pan wójt. Pozwolenie na budowę wydał starosta. Była przeprowadzona kontrola, budowa jest prowadzona zgodnie z wydanym pozwoleniem, decyzja jest ostateczna - przekonuje Szlubowski.

Próbuję go namówić, aby rozwiał wątpliwości okolicznych mieszkańców, czy rzeczywiście w domu będą mieszkały dwie rodziny, czy tak jak podejrzewają znacznie więcej. Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Pozwolenie jest wydane na budynek mieszkalny jednorodzinny, dwulokalowy. Wszystkie decyzje są do wglądu w starostwie, a kto tam będzie mieszkał, czy tam będzie mieszkała babcia, ciocia, wujek, siostra, brat no to ja się chyba nie muszę panu z tego tłumaczyć.

Sebastian Szlubowskiinwestor

Wójt chce zainteresować posłów

Wójt Wieliszewa wskazuje, że podejmując temat chciałby również zainteresować nim prawodawców, aby ukrócić tego typu próby obejścia prawa.

- Przecież to, co opisałem, to nie jest nic nowego. Po publikacji wpisu odezwali się do mnie ludzie z wielu innych miast Polski, gdzie powstają mikrokawalerki wielkości 12-17 mkw. ulokowane w domach jednorodzinnych - mówi Kownacki.

Jego zdaniem, polskie prawo w egzekucji jest bardzo ułomne w podobnych przypadkach.

- Często bywa tak, że zanim skończy się procedura rozpoczęta przez nadzór, to inwestor już sprzedaje te klitki i nagle się okazuje, że już nie jest stroną w postępowaniu. Procedura musi być rozpoczęta od nowa. Jako obywatel wymagałbym większych uprawnień dla ludzi, którzy powinni stać na straży realizacji ładu przestrzennego - przekonuje Paweł Kownacki.

Wójt w sprawie "domu jednorodzinnego" interweniował już w starostwie i nadzorze budowlanym, gdzie usłyszał, że do czasu odbioru nic nie da się zrobić.

- Napisałem o tej sprawie, bo chciałbym, żeby wszyscy urzędnicy mieli świadomość, że ktoś na to patrzy. To jest także mój cel - mówi wójt.

Na odpowiedzi ws. inwestycji czekamy jeszcze ze Starostwa Powiatowego w Legionowie oraz Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Drugi raz na wojnie z patodeweloperką

W 2020 roku wójt Wieliszewa po raz pierwszy wytoczył armaty na wojnie z patodeweloperką. Wówczas firma RSJ House korzystając z zapisów kontrowersyjnej ustawy tzw. covidowej chciała zbudować w Wieliszewie ośmiokondygnacyjny wieżowiec naprzeciwko kościoła. Ustawa, o której mowa pozwalała na budowę miejsc przeznaczonych dla osób pokrzywdzonych koronawirusem, które w innej sytuacji nigdy nie byłyby dopuszczone do realizacji. Po tym jak Paweł Kownacki nagłośnił temat, inwestycja nie została zrealizowana. Wiceprezesem spółki, która wówczas planowała 8-piętrowy wieżowiec dla pokrzywdzonych przez Covid-19, był Sebastian Szlubowski.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
deweloperpatodeweloperkamieszkania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (207)