Świat"Sarenko", "kapustko", "pchełko" - tak mówią zakochani

"Sarenko", "kapustko", "pchełko" - tak mówią zakochani

Ponad połowa francuskich zakochanych zwraca się do siebie, używając pieszczotliwych określeń, w tym najczęściej "kochanie" lub "moje serce", lecz także "moja pchełko", "kapustko" czy "sarenko" - wynika z sondażu przeprowadzonego przez ośrodek
TNS-Sofres z okazji Walentynek.

13.02.2009 | aktual.: 13.02.2009 19:49

Wyniki ankiety, opublikowane w najnowszym numerze tygodnika katolickiego "Pelerin", wskazują, że ponad połowa Francuzów (59%) w stosunku do swojego partnera czy partnerki używa czułych określeń. Stosowanie ich jest we Francji popularniejsze od zdrabniania imion ukochanych osób.

W rankingu prowadzi zdecydowanie tradycyjne "kochanie", używane przez jedną czwartą respondentów, dystansując następne w kolejności "moje serce" i "moje maleństwo". Jak wynika z deklaracji, sporą popularnością cieszą się też zwroty nawiązujące do zwierząt i warzyw, a najczęściej używane są: "moja pchełko", "moja sarenko", "moja kapustko", nieco rzadziej: "zajączku" czy "kaczuszko".

Wbrew potocznemu wyobrażeniu sondaż pokazuje, że częściej pieszczotliwych określeń używają mężczyźni niż kobiety. Zdaniem specjalistów, można to wytłumaczyć po części tym, że męska połowa ludzkości zdradza w ten sposób swój paternalizm wobec kobiet.

- To wynika z pewnej formy nieświadomej nostalgii za dominującym miejscem zajmowanym niegdyś w parze przez mężczyznę. Zwracanie się do partnerki per "maleństwo", to wyznaczanie jej pewnego miejsca w związku - podkreśla komentujący badania w tygodniku "Pelerin" socjolog François de Singly.

Sondaż przeprowadzono na początku stycznia tego roku na reprezentatywnej próbie 1000 dorosłych Francuzów.

Szymon Łucyk

Źródło artykułu:PAP
francjasondażwalentynki
Zobacz także
Komentarze (0)