Sankcje na Rosję. Ekspert dosadnie o ciosach w Putina: miały ograniczony charakter
Po wybuchu wojny w Ukrainie skupialiśmy się na bojkocie rosyjskich firm, chcieliśmy, żeby Unia Europejska i świat uderzyły w Rosję sankcjami za agresję w 2022 r. Każde nasze zachowanie miało na celu próbę zmuszenia Putina do zaprzestania wojny. W tym odcinku "Didaskaliów" Patrycjusz Wyżga rozmawiał z Markiem Menkiszakiem, kierownikiem Zespołu Rosyjskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich o sile ciosów, które świat wymierzył w Putina. Jaki był rzeczywisty cel sankcji?
Prawie 4 lata po wybuchu wojny trzeba zadać sobie pytanie: czy sankcje unijne miały znaczenie? - Celem sankcji nie było załamanie rosyjskiej gospodarki. Od początku miały ograniczony charakter. Nie uderzyły w kluczowe źródła dochodu rosyjskiego, bardzo późno sankcjami została objęta tylko część sektora naftowego. Mamy sektor gazowy, który w dużej mierze nie jest objęty sankcjami i sektor nuklearny. Dlaczego tego nie zrobiono? W 2022 roku naprawdę obawiano się reakcji rosyjskiej. Były dwa rodzaje strachu. Pierwszy: Putin obawiając się o klęskę dokona eskalacji tej wojny do skali nuklearnej. Był drugi powód: obawa przed destabilizacją rynku - tłumaczył wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Zachód wysyłał pomoc Ukrainie, robił to jednak ostrożnie. Dotyczyło to także Stanów Zjednoczonych. - Administracja Bidena nie chciała eskalacji konfliktu. Jej celem była deeskalacja, doprowadzenie do tego, żeby ten konflikt wygasł przed wyborami. Stąd były te wszystkie ograniczenia odnośnie sankcji i wspierania Ukrainy - wyjaśnił ekspert. Czy zwiększenie sankcji prawie 4 lata od rozpoczęcia wojny coś zmieni? Cały odcinek znajdziesz na YouTubie.