Sandauer: skargi na pogotowie były już wcześniej
Prezes stowarzyszenia "Primum non nocere" Adam Sandauer poinformował, że do jego organizacji spływały skargi na pracowników pogotowia ratunkowego, którzy handlowali ludzkimi zwłokami.
23.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Były skargi od ludzi, którzy mówili, że komuś pozwolono umrzeć, ponieważ potrzebny był organ do przeszczepu. Nikt z nas nie traktował tego, jako coś, co może mieć miejsce. Stowarzyszenie jest organizacją na tyle słabą, że nie ma możliwości sprawdzania tego typu doniesień, a pisanie do prokuratury, gdy się nie ma pewności, nas samych narażałoby na niebezpieczeństwo doniesienia o przestępstwie, którego nie było - wyjaśnił Adam Sandauer.
W reportażu "Łowcy skórskór" dzienikarze przytaczają zeznania byłych pracowników łódzkiego pogotowia, którzy twierdzą, że byli świadkami zaniechania akcji ratunkowej, celowego opóźniania przyjazdu pogotowia do umierającego pacjenta, albo wręcz podawania czekającym na ratunek silnych środków blokujących oddychanie.
Przytoczono przykłady niekontrolowanego stosowania przez łódzkie pogotowie leku, który bezpiecznie może być używany jeynie przez anestezjologów na sali operacyjnej, gdy oddychanie pacjenta przejmuje respirator. W innych okolicznościach, podanie tego leku powoduje zwiotczenie mięśni powodujące zanik oddychania i śmierć pacjenta przez uduszenie. (aka)