Samolot z prezydentem miał problemy z lądowaniem
Samolot Air Force One z prezydentem USA Barackiem Obamą na pokładzie w związku ze złą pogodą miał problemy z lądowaniem. Maszyna bezpiecznie usiadła na ziemi w stanie Connecticut na północnym wschodzie USA dopiero po nieudanej próbie, przerwanej z powodu złej widoczności - poinformowała amerykańska agencja lotnictwa cywilnego.
- Pilot próbował wylądować o godzinie 9.50 czasu lokalnego (15.50 czasu polskiego), lecz z powodu złej widoczności zdecydował się ponowić manewr podejścia i wylądował o 10.05 (16.05) na lotnisku międzynarodowym Bradley (nieopodal miasta Windsor Locks) w Connecticut - powiedziała AFP rzeczniczka amerykańskiej agencji lotnictwa cywilnego (FAA) Tammy Jones.
- Nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Chodziło o rutynową procedurę, przeprowadzoną, kiedy pilot ocenił, że widoczność jest niewystarczająca, by bezpiecznie wylądować - wyjaśniła.
Rzecznik Białego Domu Nick Shapiro potwierdził, że Air Force One jeszcze raz podchodził do lądowania nad lotniskiem z powodu złych warunków meteorologicznych. Jak dodał, samolot "krążył, po czym wylądował kilka minut później".