Samolot Ławrowa miał lecieć nad Bułgarią. Wiadomo, czemu się nie zgodzili
W czwartek minister spraw zagranicznych Rosji przybył do stolicy Macedonii Skopje na spotkanie z udziałem ministrów spraw zagranicznych OBWE. Lot z Moskwy miał się odbywać nad terytorium Bułgarii, ale kraj zgłosił sprzeciw z powodu jednej z pasażerek samolotu - rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej.
30.11.2023 12:56
Państwowe rosyjskie media informują, że lot z Moskwy do Skopje trwał dłużej niż zakładano, bo ponad 5 godzin. Samolot miał do pokonania około 4 tysiące kilometrów, leciał nad Turcją i Grecją, choć pierwotnie lot miał się odbyć nad Bułgarią.
Jak podaje agencja TASS, strona bułgarska odmówiła przelotu samolotowi szefa rosyjskiego MSZ, dlatego, że na pokładzie znalazła się rzeczniczka resortu Maria Zacharowa.
W notatce bułgarskiego MSZ, z którą zapoznała się agencja, można było przeczytać, że zezwolenie na przelot "nie dotyczy dyrektora departamentu informacyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Marii Zacharowej, która znajduje się na liście sankcyjnej, zgodnie z obowiązującym prawem UE."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja Bułgarii rozwścieczyła Marię Zacharową.
"Złośliwa głupota rusofobów osiągnęła punkt, w którym po raz pierwszy w naszej historii oficjalne władze zakazały przebywania na niebie nie samolotowi, ale osobie w samolocie" - skomentowała we wpisie na Telegramie.
"To nie tylko głupota, ale niebezpieczna głupota jakiegoś intryganta w bułgarskich władzach" - dodała.
Jednocześnie rzeczniczka MSZ działaniami odwetowymi. "Czy bułgarscy urzędnicy pomyśleli, że tysiące funkcjonariuszy NATO znajdujących się na naszych lustrzanych listach mogą podlegać podobnym środkom odwetowym? Czy w zasadzie myśleli o ustanowieniu niebezpiecznego światowego precedensu? Sądzę, że nie" - napisała.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Czytaj także:
Źródło: Tass, Telegram