Samobójstwo kleryka w Łomży. Prokuratura sprawdzi, czy ktoś go namawiał lub pomagał
W sprawie samobójczej śmierci kleryka wyższego seminarium duchownego w Łomży prokuratura wszczęła śledztwo. Powody targnięcia się na życie młodego mężczyzny są jeszcze nieznane. Jednak prokuratura zamierza wyjaśnić, czy ktoś namawiał lub pomagał w samobójstwie.
- Trwa śledztwo zmierzające do wszechstronnego wyjaśnienia sprawy, przede wszystkim ustalenia powodów targnięcia się na życie przez kleryka - poinformował WP prok. Rafał Kaczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łomży. Wszczęto śledztwo w sprawie o czyn z art. 151 k.k. "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie".
Rzecznik prokuratury zastrzega, że w ten sposób zazwyczaj kwalifikowane są sprawy dotyczące samobójstw. Potwierdza, że do tragicznej śmierci studenta pierwszego roku Wyższego Seminarium Duchownego doszło w wyniku powieszenia. Ciało 21-letniego kleryka zostało znalezione 18 maja po godzinie 23 na strychu seminarium. Na obecnym etapie postępowania wykluczono udział osób trzecich w zdarzeniu.
O śmierci kleryka poinformowały również władze łomżyńskiej uczelni. Ks. dr Jarosław Kotowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży poprosił o modlitwę w intencji zmarłego współbrata, jego rodziny oraz wspólnoty seminaryjnej.
Według nieoficjalnych informacji śledczy badają dwa wątki mogące być przyczyną tragedii. Pierwszy z nich to sprawdzenie, czy w seminarium miało miejsce znęcanie się nad najmłodszymi klerykami. Druga z hipotez zakłada, że motywem targnięcia się na życie mógł być kryzys psychologiczny mężczyzny, który niedawno rozpoczął naukę w seminarium.
Kryzys powołań. Do seminarium przychodzą słabsi
Według ks. Jacka Prusaka, jezuity i psychoterapeuty pracującego z duchownymi seminaria zmagają się z kryzysem powołań. Studia teologiczne i kształcenie w kierunku działalności duszpasterskiej coraz częściej rozpoczynają osoby słabsze psychicznie.
W jego opinii najczęściej przyczyną samobójstw kleryków są problemy emocjonalne wniesione do seminarium wraz z rozpoczęciem nauki. Przyszli księża często nie umieją sobie poradzić z ograniczeniami i wyzwaniami życia w służbie Kościoła.
- Wielu z nas walczy z depresją. Z różnych względów. Kryzys wiary, nagłe uczucie, które nie może się spełnić, odosobnienie. Tak, wiem, że to grzech ciężki. Depresja była jednak tak silna, że wygrała z wiarą. Zgłaszałem przełożonym, że potrzebuję wsparcia, pomocy, ale odsyłali mnie, mówiąc, że każdy kiedyś przechodzi kryzys. Wysłali mnie jedynie na urlop - mówił o swojej próbie samobójczej ksiądz Jan.
W ubiegłym roku opisywaliśmy serię samobójstw w diecezji tarnowskiej (woj. małopolskie). W ciągu sześciu lat życie odebrało sobie tam ośmiu duchownych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl