PolskaSakiewicz: wiedzieliśmy, że mówimy prawdę

Sakiewicz: wiedzieliśmy, że mówimy prawdę

Wiedzieliśmy, że mówimy prawdę; dziennikarzom, którzy zarzucali nam złe działania i nieprawdę - dzisiaj pewnie jest wstyd - powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, komentując doniesienia prasy nt. dokumentów o współpracy sekretarza programowego TVN Milana Suboticia ze służbami specjalnymi PRL.

Na początku października "GP" - powołując się na informacje z Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych - napisała, że sekretarz programowy TVN Subotić to agent WSI. Sam Subotić zaprzeczył, że był agentem WSI. Oświadczył, że jego "jedyny kontakt z WSI miał miejsce w I połowie 1992 r.", gdy pracował w Wiadomościach TVP, a WSI bezskutecznie próbowały go zwerbować.

Sobotnie gazety obszernie informują o dokumentach, które świadczą o tym, że w 1984 r. peerelowskie służby zwerbowały w charakterze agenta Milana Suboticia, obecnego sekretarza programowego TVN, wcześniej dziennikarza i wydawcy kilku programów TVP.

Wiedzieliśmy, że mówimy prawdę. Dziennikarzom, którzy próbowali nas zakrzyczeć, stwierdzić, że robimy coś złego - dzisiaj pewnie jest im po prostu wstyd - powiedział Sakiewicz.

Po opublikowaniu przez "GP" informacji o Suboticiu "Gazeta Wyborcza" podała, że według informacji otrzymanych od b. oficera WSI, nazwisko Milana Suboticia pojawia się w rejestrze źródeł osobowych WSI w latach 90., ale może chodzić o inną osobę nazywającą się tak samo - o konsultanta komórki WSI przy polskiej misji wojskowej w Chorwacji.

Ta sprawa jest dużo poważniejsza. Wymyślając tego drugiego Suboticia, powoływano się na jakiegoś oficera WSI. Dziennikarz, który to zrobił, podjął aktywną współpracę - w sensie wpuszczenia się w prowokację - uważa Sakiewicz. Media podały wówczas informację, która z góry wyglądała niewiarygodnie, aby nas zdyskredytować. Była to ewidentna prowokacja ze strony byłych oficerów wojskowych służb - podkreślił.

Będziemy teraz chcieli, żeby ujawnić innych agentów wojskowych służb w mediach- zapowiedział redaktor naczelny "GP". Według niego, powinno się to odbywać na drodze uregulowanej: najpierw trzeba odtajniać (agentów) do roku 1989, a później "będziemy się domagali odtajnienia tych, którzy angażowali się w życie publiczne po 1989 r."

Mamy nadzieję, że umożliwiające to zmiany ustawowe nastąpią możliwie szybko - podkreślił.

Sakiewicz wyjaśnił, dlaczego "GP" zdecydowała się opublikować informację o Suboticiu, nie mogąc opublikować dokumentów w tej sprawie. "Byliśmy i jesteśmy przekonani, że kilka tygodni temu podjęto próbę przesilenia politycznego w Polsce, w której bardzo aktywną rolę odgrywali ludzie z wojskowych służb zainstalowani w mediach. Opinia publiczna musiała wiedzieć, co się dzieje" - oświadczył.

Publikacja "GP" nastąpiła po emisji programu TVN "Teraz My", w którym pokazano sfilmowane z ukrytych kamer rozmowy posłanki Renaty Beger z ministrami w Kancelarii Premiera Adamem Lipińskim i Wojciechem Mojzesowiczem o jej przejściu z Samoobrony do PiS w zamian za stanowiska dla niej i innych działaczy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)