Safjan: TK musiał umorzyć sprawę instrukcji 0015 UOP
Trybunał Konstytucyjny musiał w 1993 r. umorzyć sprawę instrukcji Urzędu Ochrony Państwa nr 0015, bo instrukcja ta została wcześniej uchylona - podkreśla prezes Trybunału prof. Marek Safjan.
Słowa Jarosława Kaczyńskiego, że umorzenie sprawy instrukcji (która miała umożliwiać inwigilację prawicy przez UOP) było "tchórzostwem" i "oportunizmem", Safjan określił jako "zdumiewające", "naruszające fundamentalne kanony kultury" i "noszące cechy pomówienia".
W piątek 17 lutego w sejmowym wystąpieniu Kaczyński powiedział: "Pamiętam, co zrobił Trybunał Konstytucyjny pod przywództwem pewnego bardzo znanego prawnika, dziś niesłychanie aktywnego, kiedy przyszło ocenić instrukcję 0015. Doskonale to pamiętam. I część z państwa też to pamięta. Pamiętam tamto tchórzostwo, tamten obrzydliwy oportunizm".
Safjan w przesłanym oświadczeniu podkreślił, że Trybunał Konstytucyjny rozpatrując w czerwcu 1993 r. wniosek sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych (z kwietnia 1993 r.) musiał umorzyć sprawę, bo 26 maja 1993 r. szef UOP uchylił zaskarżoną instrukcję (wydaną w październiku 1992r.). W świetle ówczesnych przepisów w sytuacji utraty mocy przez akt normatywny TK nie miał innej możliwości.
"Fakty zaprzeczają jednoznacznie ocenom sformułowanym przez Pana Posła Jarosława Kaczyńskiego, zaś użyte przezeń w wystąpieniu sejmowym pod adresem Trybunału Konstytucyjnego epitety nie tylko zdumiewają, ale przede wszystkim naruszają fundamentalne kanony kultury i dobrego obyczaju, a także noszą cechy pomówienia konstytucyjnego organu Rzeczpospolitej oraz pełniących funkcje publiczne osób" - napisał Safjan.
Przypomniał, że gdy Trybunał rozpatrywał wniosek sejmowej komisji, ówczesnego prezesa TK prof. Mieczysława Tyczkę ze względu na jego stan zdrowia zastępował prof. Tomasz Dybowski. Wyznaczył on skład sędziowski w osobach: Dybowski jako przewodniczący, Ferdynand Rymarz jako sprawozdawca oraz Andrzej Zoll.
Tajną instrukcję Urzędu Ochrony Państwa nr 0015 ujawnił w 1993 r. Jarosław Kaczyński, sugerując, że umożliwiała ona inwigilację prawicy przez UOP. Zaprzeczali temu pracownicy Urzędu.
Do inwigilacji takiej doszło jednak w pierwszej połowie lat 90. UOP miał inwigilować opozycję prawicową wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Ujawniło to w 1997 r. SLD-owskie kierownictwo służb specjalnych. Ostatecznie do sądu trafił akt oskarżenia wobec szefa zespołu inspekcyjno-operacyjnego gabinetu szefa UOP płk. Jana L. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.