"Sądowa porażka nie zaszkodzi Kaczyńskiemu"
Sądowa porażka nie zaszkodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu - sądzą politolodzy. Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał kandydatowi PiS rozpowszechniania informacji, że Bronisław Komorowski chce sprywatyzowania służby zdrowia.
"Prezes ma zawsze rację"
Zdaniem politologa Wojciecha Jabłońskiego dla większej części wyborców Jarosława Kaczyńskiego jego przegrana w sądzie nie ma znaczenia. - Według znacznej części jego elektoratu, prezes ma zawsze rację. A wyrok sądu mógł być zawsze wynikiem spisku różowych z PO - mówi Wojciech Jabłoński.
Zdaniem politologa niekorzystny dla Jarosława Kaczyńskiego wyrok sądu daje możliwość propagandowego obrócenia w sukces. Temat służby zdrowia - podkreśla - narzucił sam prezes PiS. - Kto w polityce narzuca tematy kampanii, zazwyczaj stoi wyżej niż ten, kto na te zarzuty odpowiada. Więc dla opinii publicznej może powstać wrażenie, że Jarosław Kaczyński chciał dobrze, a Bronisław Komorowski okazał się pieniaczem, który od razu poszedł do sądu - zauważa Wojciech Jabłoński.
"Wyborcy i tak wiedzą swoje"
Dr Anna Materska-Sosnowska też uważa, że dla zwolenników kandydata Prawa i Sprawiedliwości wyrok ten będzie bez znaczenia. - Ci, którzy głosują na Bronisława Komorowskiego i tak wiedzą swoje. Oni i tak nie wierzyli w to, co mówił Jarosław Kaczyński. Z kolei tych, którzy są zwolennikami Jarosława Kaczyńskiego ta decyzja sądu za bardzo nie osłabi w ich postanowieniach, w ich myślach o Kaczyńskim. Myślę, że to nie ma dla nich większego znaczenia - powiedziała politolog.
Zdaniem Materskiej-Sosnowskiej po decyzji sądu forma kampanii prezydenckiej zmieni się na łagodniejszą, pozbawioną czarnego PR. - I pod tym względem jest to zysk dla Komorowskiego - uważa politolog.
Ale też - twierdzi - służba zdrowia nie będzie już kluczowym tematem kampanii. Jak dodała, kandydaci powinni skupić się na debacie w sferze kompetencji prezydenta, na przykład polityce zagranicznej, udziale polskich wojsk w Afganistanie, czy współpracy między prezydentem a rządem. Jej zdaniem jednym z kluczowych tematów mogą być obecnie zagadnienia socjalne z uwagi na chęć przekonania elektoratu lewicowego.
"Jak politycy nie mogą się dogadać, to idą do sądu"
Politolog dr Artur Wołek uważa, że po wyroku kampania prezydencka nie zmieni się znacząco. - Komorowski zapewne znowu zacznie straszyć IV RP, a Kaczyński w duchu polityki miłości sprawę przemilczy - uważa.
- Komorowski zapewne będzie chciał wykorzystać ten wyrok do budowania takiego napięcia, odejdzie od hasła "Zgoda buduje" i znowu zacznie straszyć IV Rzeczpospolitą i "zbrodniami kaczystowskimi". I pewnie tak ten wyrok będzie wykorzystywany, że Kaczyński się nie zmienił, że jest kłamcą - uważa politolog.
W jego ocenie, jest to strategia samobójcza, bo Polacy trochę się już przyzwyczaili do tego, że politycy nieco mniej się kłócą. Jeżeli Komorowski będzie próbował wykorzystać ten wyrok do "wywabiania smoka Kaczyńskiego" to obróci się to przeciwko niemu - podkreślił.
- Zresztą przecież podobny wyrok sądu pierwszej instancji zapadł już przed pierwszą turą i wygląda na to, że nie zmienił tego dość umiarkowanego, ale jednak trendu wzrostu poparcia dla Kaczyńskiego. Wiele wskazuje na to, że Kaczyńskiemu cały czas rosło i tamten wyrok nie wpłynął na wynik wyborów, chociaż był mocno nagłaśniany - zauważył Wołek.
Według niego, rozstrzyganie, czy polityk wypowiadając się o innym polityku podczas kampanii wyborczej skłamał, to nadużycie procedur sądowych. - Chodzi o to, że sąd nie ma kompetencji do rozstrzygania, czy to było kłamstwo, czy nie. To taka czysto kazuistyczna zabawa, czy Bronisław Komorowski to Platforma Obywatelska i czy projekt programu to program. Sąd nie ma tu kompetencji do oceny, który z tych polityków mówi prawdę, tylko wyborcy mogą to ocenić - mówił politolog.
- Myślę, że ten wyrok to jeden z przejawów niedziałania polskiej demokracji, bo kiedy politycy nie mogą się dogadać, idą do sądu. Sąd nie wie, co z tym zrobić i jest wykorzystywany przez polityków i takie wyroki w dużej mierze kompromitują wymiar sprawiedliwości - zaakcentował Wołek.