Sado-populizm: klucz do sukcesu rządu Tuska [OPINIA]

Na pytanie, czy wyborcy koalicji rządzącej mogą być usatysfakcjonowani rocznym sprawowaniem przez nią władzy, należy odpowiedzieć, że umiarkowanie. Dlaczego? Bo z kampanijnych obietnic została zrealizowana zdecydowana mniejszość - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.

Sado-populizm: klucz do sukcesu rządu Tuska [OPINIA]Rocznica rządu Donalda Tuska
Źródło zdjęć: © PAP
Marek Migalski
128

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Nie ma sensu porównywać choćby słynnych "100 konkretów na pierwsze 100" Donalda Tuska z rzeczywistością, bo po prostu 3/4 z nich po 365 dniach nadal widnieje tylko na papierze. Oczywiście, spełniona została najważniejsza – odesłanie PiS od ław opozycji. Ale do co reszty – są powody do niezadowolenia.

Gdyby zapytać respondentów, jakich najbardziej posunięć władzy im brakuje, to pewnie wspominaliby coś o służbie zdrowia, cenach żywności, opłatach za prąd czy gaz. Ale postawię hipotezę, że tym, czego najbardziej pragnęliby zwolennicy "koalicji 15 października", są fizyczne cierpienia polityków Zjednoczonej Prawicy i psychiczne jej wyborców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nawrocki w Lądku-Zdroju. "Gdyby nie prezes IPN nikt by o tym nie mówił"

Wiem, że brzmi to strasznie, ale w większości krajów zachodnich ta negatywna emocja – chęć zdawania bólu realnego i symbolicznego przeciwnikom politycznym – jest jedną za najważniejszych w życiu społecznym.

Timothy Snyder nazywa ją "sado-populizmem" i analizuje na przykładzie działań Donalda Trumpa i Władimira Putina. Ja stosuję do opisu szerszego zjawiska obecnego praktycznie w każdej demokracji zachodniej. Konstytutywnym fenomenem polityki w tych krajach jest właśnie upokarzanie przeciwników rządu – zarówno w słowach, jak i w czynach.

"Realny i symboliczny ból"

Władza zadaje realny i symboliczny ból oponentom – i zyskuje dzięki temu poparcie w swoim segmencie elektoratu. W Polsce za czasów rządów PiS jego prominentni politycy najpierw wprowadzali jakieś prawo, które uderzało w wartości lub nawet interesy opozycji, a potem – gdy ta podnosiła alarm – cieszyli się, kwitując wszystko hasłem: "Słychać wycie? Znakomicie".

Takie działania spotykały się z aprobatą, a nawet entuzjazmem, dużej części zwolenników Zjednoczonej Prawicy. Gdy widzieli oni, że "lewactwo" i "lemingi" krzyczą o niesprawiedliwości i łamaniu prawa, jedynie zacierali ręce i prosili władzę o więcej. Gdy posłanki Lewicy były bite i traktowane gazem na marszach Strajku Kobiet, to takie zachowania policjantów znajdowały poklask wśród wyborców Jarosława Kaczyńskiego.

Piszę o tym w kontekście rocznicy obecnego rządu nie bez przyczyny i związku. Otóż jeśli ktoś myśli, że szpitalne zdjęcia posła Romanowskiego czy Zbigniewa Ziobro wzruszą kogoś po "demokratycznej" stronie, to bardzo się myli. Jest dokładnie odwrotnie – gros zwolenników gabinetu Tuska czerpie satysfakcję z takich obrazków i chce ich więcej. Brzmi to okrutnie, ale władza popełni błąd nie w przypadku kontynuowania ostrych rozliczeń ancien regime’u, lecz w przypadku ich zaniechania. Antypisowski elektorat chce widzieć polityków poprzedniej władzy w więzieniach i jeśli nie doczeka się tego, uzna swoich reprezentantów za fujary i fajtłapy, za polityków niedotrzymujących kampanijnych obietnic, za słabeuszy.

To ostatnie jest ważne – jeśli ministrowie rządu Tuska będą mieć pełne gęby frazesów o wymierzaniu sprawiedliwości ludziom Kaczyńskiego i Ziobry, ale w praktyce niewiele w tej kwestii zrobią przez cztery lata, to pewna część wyborców "koalicji 15 października" może dojść do wniosku, że są nieudacznikami i tchórzami. A z takimi lepiej nie trzymać – zwłaszcza, jeśli po drugiej stronie mogliby dostrzec polityków gotowych do najgorszych nawet rzeczy. Wówczas mogą oni uznać, że lepiej trzymać z tymi drugimi, bo to bezpieczniejsze i bardziej opłacalne.

Bilans roku rządów nowej ekipy warto widzieć także z tej perspektywy – umiejętności (lub jej braku) zadawania przeciwnikom bólu zarówno symbolicznego, jak i fizycznego. Nie należy się przy tej ocenie kierować tym, co ludzie sami o sobie mówią. Oczywiście, że będą publicznie twierdzić, iż chcą zakończenia wojny polsko-polskiej, ale to nieprawda: chcą w niej zwycięstwa swojej strony, a nie jej końca. Ta partia z duopolu PO-PiS, która pierwsza uwierzyłaby w owe autodeklaracje swoich elektoratów, skazałaby się na przegraną.

W dużej mierze o tym, czy obecna koalicja utrzyma się u władzy także po 2027 roku, rozstrzygnie to, jak skutecznie i spektakularnie rozprawi się z poprzednikami. Jeśli zrobi to skutecznie i widowisko, ku uciesze swych zwolenników, ma szanse na rządzenie przez kolejną kadencję. Jeśli jednak zawiedzie w tej materii, to za kilka lat sama będzie ostro rozliczana przez dzisiejszą opozycję, gdy ta dojdzie już do władzy. Nie mam żadnych wątpliwości, że ludzie Kaczyńskiego i Ziobry nie rozczarowaliby swoich wyborców, którzy dziś marzą o jednym – zobaczyć Tuska, Hołownię, Czarzastego i ich przybocznych w więzieniach i szpitalach. A może nawet w gorszych miejscach.

Dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski

Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".

Wybrane dla Ciebie

Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje
Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje
Nowy komunikat Watykanu. "Stan zdrowia papieża dalej krytyczny"
Nowy komunikat Watykanu. "Stan zdrowia papieża dalej krytyczny"
USA z wezwaniem do ONZ. "Jest zgodna z poglądem Trumpa"
USA z wezwaniem do ONZ. "Jest zgodna z poglądem Trumpa"
Nowa umowa o minerałach. Gorsze warunki dla Ukrainy
Nowa umowa o minerałach. Gorsze warunki dla Ukrainy
Dramatyczna akcja ratunkowa na jeziorze Bukowo
Dramatyczna akcja ratunkowa na jeziorze Bukowo
Wrze w Niemczech. Tłumy wyszły protestować, demonstracje w 30 miastach
Wrze w Niemczech. Tłumy wyszły protestować, demonstracje w 30 miastach
Przed nim kluczowe spotkanie. Andrzej Duda już w Waszyngtonie
Przed nim kluczowe spotkanie. Andrzej Duda już w Waszyngtonie
Kryzys w Rosji. Sankcje zabolały mocniej, niż sądzili
Kryzys w Rosji. Sankcje zabolały mocniej, niż sądzili
Biały Dom potwierdził spotkanie Trumpa z Dudą. Podano szczegóły
Biały Dom potwierdził spotkanie Trumpa z Dudą. Podano szczegóły
Papież Franciszek zrezygnuje? "Bardzo mało prawdopodobne" [OPINIA]
Papież Franciszek zrezygnuje? "Bardzo mało prawdopodobne" [OPINIA]
Hołownia ostro o rywalu. "O tym pan Mentzen wam nie powie"
Hołownia ostro o rywalu. "O tym pan Mentzen wam nie powie"
Rozmowy o końcu wojny. Jak oceniamy działania rządu?
Rozmowy o końcu wojny. Jak oceniamy działania rządu?