Czarne chmury nad PiS. Są nieoficjalne doniesienia z PKW
Państwowa Komisja Wyborcza powróci w czwartek do rozpatrywania sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych. Posiedzenie komisji zaplanowano na godz. 10.30. Chwilę wcześniej oświadczenie dla mediów wygłosi szef PKW Sylwester Marciniak.
29.08.2024 | aktual.: 29.08.2024 07:27
W czwartek PKW chce podjąć już ostateczną decyzję dotyczącą sprawozdania komitetu PiS z wyborów i nie odraczać ponownie posiedzenia. - To wszystko, o co mogliśmy poprosić, dokumenty, które mogliśmy dostać, już dostaliśmy. Sprawy, które były do ujawnienia czy wyjaśnienia, na chwilę obecną są wyjaśnione. To, co już wiemy, jest wystarczającym materiałem do przyjęcia uchwały - powiedział Polskiej Agencji Prasowej jeden z członków PKW.
Czytaj również: Sądny dzień dla PiS. Oto najbardziej prawdopodobny scenariusz
W dotychczasowych dyskusjach za odrzuceniem sprawozdania opowiadało się pięciu członków PKW (wyznaczeni przez KO, Lewicę i Trzecią Drogę), zaś przeciw - czterech (sędziowie Sylwester Marciniak i Wojciech Sych oraz członkowie wskazani przez PiS).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieoficjalnie: nie ma jeszcze projektu z wyliczeniami pełnej kwoty
W niedawnym wywiadzie dla TVP Info zasiadający w PKW Ryszard Kalisz powiedział, że według dokumentów, którymi dysponuje Komisja, kwota nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PiS "w sposób znaczący przewyższa" 380 tys. zł, a więc 1 proc. wszystkich wydatków tego komitetu. Oznacza to, że został spełniony warunek z Kodeksu wyborczego - przepisy bowiem bezwzględnie nakazują odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu.
Jak dowiedziała się PAP, nie ma jeszcze projektu uchwały PKW z wyliczeniami pełnej kwoty nielegalnych wydatków. Rozmówca PAP z PKW powiedział, że to, ile środków utraci PiS, będzie przedmiotem rozmowy na czwartkowym posiedzeniu. Z pewnością nie będzie to jednak maksymalny wymiar kary, czyli utrata 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji budżetowej.
- Ja jeszcze nie znam tej kwoty, a ona musi znaleźć się w uchwale PKW. Można się spodziewać, że posiedzenie pewnie będzie trochę trwało - powiedział PAP jeden z członków Komisji.
Dwukrotnie odraczane posiedzenie
Posiedzenie PKW ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS było dwukrotnie odraczane. Ostatnio po to, by zwrócić się o wyjaśnienia do Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK).
W przypadku RCL chodziło o zatrudnienie sześciu osób, które miały nie świadczyć żadnej pracy, a jedynie prowadzić kampanię wyborczą do Sejmu ówczesnego szefa RCL Krzysztofa Szczuckiego.
Z kolei w przypadku NASK chodziło o realizowane w latach 2022-2023 zadanie publiczne polegające na monitoringu treści dezinformujących i fake newsów dostępnych w mediach społecznościowych, finansowane z umowy dotacji celowej na ponad 18 mln zł. PKW zwróciła się o wycenę raportów, które mogły zostać wykorzystane do wsparcia kampanii wyborczej PiS.
Podejrzenia NIK m.in. w sprawie 800 plus
PKW dysponuje też dokumentami z Najwyższej Izby Kontroli dotyczącymi kontroli z 2023 r. i kontroli budżetowej.
Szef Izby Marian Banaś poinformował, że po kontroli w resortach rodziny i spraw zagranicznych, RPO, IPN i ZUS Izba skierowała pięć zawiadomień do prokuratury, w tym ws. podejrzenia niegospodarności w związku z promocją programu 800 plus.
Sprawa Funduszu Sprawiedliwości nie będzie brana pod uwagę?
Ponadto do PKW trafiły trzy zawiadomienia z Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące wątpliwości w finansowaniu kampanii wyborczej w 2023 r. Pierwsze związane było z ustaleniami śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Mimo postulatu MS, by Państwowa Komisja Wyborcza sprawdziła, czy wydatki z funduszu były zgodne z przepisami Kodeksu wyborczego, PAP nieoficjalnie dowiedziała się, że PKW - przy podejmowaniu decyzji ws. sprawozdania PiS - nie będzie brała pod uwagę sprawy Funduszu.
Niezależnie od tego minister sprawiedliwości wnioskował też do Komisji w sprawie oceny zgodności kampanii reklamowych resortu z lat 2019-2023 z zasadami finansowania komitetów wyborczych. Informował wówczas, że w MS odkryto, iż "z kart kredytowych ponoszone były wydatki na reklamy MS, ale czas emisji tych reklam był bardzo zbieżny z tym, kiedy trwała kampania wyborcza".
W ostatnim zawiadomieniu szef MS Adam Bodnar wskazał na prawdopodobieństwo naruszenia zasad prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej przez nagranie, w którym ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał zaostrzenie kar za najcięższe przestępstwa.
Inne dokumenty
Ponadto w ostatnich tygodniach politycy Koalicji Obywatelskiej składali w PKW kolejne dokumenty podważające prawidłowość finansowania kampanii wyborczej przez PiS.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk informował o nieuprawnionym wykorzystaniu budżetu MON do agitacji wyborczej w związku z organizacją przez byłe kierownictwo resortu pikników wojskowych w trakcie kampanii wyborczej w 2023 r.
Europoseł PO Michał Szczerba przekazał do PKW dokumenty, które miały ilustrować nieprawidłowości w wydatkowaniu 1,2 mln zł na gadżety wyborcze PiS, takie jak kubki, koszulki, a także billboardy. Jak wskazywał, finansowanie odbywało się za pośrednictwem firm, z którymi współpracowały spółki Skarbu Państwa.
Zobacz także
PiS odpiera zarzuty
Przedstawiciele rządu wprost formułują oczekiwania wobec PKW, by odrzuciła sprawozdanie komitetu PiS. - Ja sobie zdaję sprawę, że dokumenty czy dowody, których chce dzisiaj PKW w wielu obszarach, pojawią się za kilka miesięcy, wtedy kiedy będą zeznania świadków przed prokuratorami czy przed sądem, wtedy kiedy pojawią się różne dokumenty, które zaczną wyciągać ludzie, broniąc siebie przed zarzutami - mówił niedawno szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec, wskazując, że "PKW ma terminy określone w przepisach", ale "jeśli nie będzie kary, nie będzie reakcji na to, co się działo w ciągu ostatnich wyborów, to żyjemy na Białorusi pod względem politycznym".
Na zarzuty odpowiada Prawo i Sprawiedliwość, powołując się m.in. na opinię niezależnego biegłego rewidenta, który - badając sprawozdanie komitetu PiS - nie stwierdził naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego.
Ponadto PiS przywołuje opinię Krajowego Biura Wyborczego z lipca tego roku. W dokumencie, przygotowanym przez zespół kontroli finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych pod kierownictwem Krzysztofa Lorentza, wskazano, że ewentualne odrzucenie sprawozdania przez PKW mogłoby naruszyć dotychczasową interpretację "zasad wypracowanych przez ponad 20 lat sprawowania przez nią kontroli finansowania kampanii wyborczych, których zasadność potwierdza również orzecznictwo Sądu Najwyższego".
Jak podkreślono, zakres kontroli sprawowanej przez PKW wyznaczają przepisy, więc obejmuje ona wyłącznie działania komitetów wyborczych. "Działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie dokonywanej przez PKW, a ich analiza służyć może jedynie ustaleniu stanu faktycznego" - czytamy w dokumencie. I dalej: "nie może być podstawą odrzucenia sprawozdania ani wskazania uchybienia obiektywny wpływ działań innego podmiotu na polepszenie szans wyborczych komitetu wyborczego, o ile działania te dokonywane były bez porozumienia z komitetem".
Politycy PiS zarzucają rządzącym, że wywierają naciski na PKW i chcą pozbawić ich partię środków finansowych. Ich zdaniem powodów do odrzucenia sprawozdania komitetu PiS nie ma, zaś PKW musi badać sprawozdania finansowe zgodnie z przepisami. Przedstawiciele PiS podkreślają, że - jeśli były jakiekolwiek nieprawidłowości - to do ich badania powołane są prokuratura i sądy, a nie PKW. Zaznaczają też, że nie ma żadnego wyroku sądowego, który potwierdziłby zarzucane nadużycia w kampanii.
Co mówi Kodeks wyborczy?
Przepisy Kodeksu wyborczego bezwzględnie nakazują odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu. W przypadku komitetu PiS kwota nieprawidłowego finansowania musiałaby sięgnąć 387 tys. zł (jak wynika ze sprawozdania finansowego komitetu PiS, łączne przychody opiewają na 38 mln 781 tys. zł).
Co ważne, kwestionowane finansowanie musi mieścić się w ramach kampanii wyborczej, a więc w przypadku sprawozdań dotyczących ubiegłorocznych wyborów badany jest tylko okres od 8 sierpnia do 13 października 2023 r.
W razie odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego subwencja budżetowa na działalność statutową i dotacja podmiotowa przysługująca partii zostaną pomniejszone o kwotę stanowiącą równowartość trzykrotności wysokości środków pozyskanych lub wydatkowanych z naruszeniem przepisów. Przy czym to pomniejszenie nie może przekroczyć 75 proc. wysokości dotacji lub subwencji.
Jeśli sprawozdanie finansowe zostanie odrzucone, pełnomocnik finansowy komitetu ma prawo, w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia PKW, wnieść skargę do Sądu Najwyższego. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpatruje skargę i wydaje w tej sprawie orzeczenie w terminie 60 dni. Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie. Jeśli SN uzna skargę za zasadną, PKW postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego.