Sąd w Rostowie nie przeniósł procesu Sawczenko do Moskwy

Zwrócili się o to obrońcy Ukrainki, która jest oskarżona o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w czerwcu 2014 roku. Argumentowali oni, że wszyscy pokrzywdzeni, zdecydowana większość świadków, przedstawiciele stron postępowania i biegli mieszkają w stolicy Rosji. Wniosek uzasadniali też troską o bezpieczeństwo bliskich Sawczenko, który chcą być obecni na procesie.

30 lipca Sąd Miejski w Doniecku odroczył proces Ukrainki do czasu rozstrzygnięcia sporu o podsądność.

Sąd w Rostowie uznał, że nie ma podstaw do przeniesienia postępowania. Adwokaci Sawczenko poinformowali, że nie będą odwoływać się do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej.

- Otrzymaliśmy instrukcję od Sawczenko, by nie zaskarżać orzeczenia, gdyż chce ona, aby sąd jak najszybciej przystąpił do rozpoznawania sprawy. Chce, by proces jak najszybciej się rozpoczął i jak najszybciej się zakończył - przekazał jeden z obrońców Ilja Nowikow.

34-letnia Sawczenko nie przyznaje się do winy i twierdzi - podobnie jak władze w Kijowie - że prorosyjscy separatyści uprowadzili ją do Rosji. Lotniczce grozi do 25 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej.

Aktualnie przebywa ona w areszcie śledczym w Nowoczerkasku, 150 km od Doniecka, dokąd w końcu lipca przetransportowano ją z Moskwy. Według Komitetu Śledczego FR Sawczenko powinna być sądzona w Doniecku, gdyż właśnie tam, w rejonie przejścia granicznego Donieck-Izwaryne - jak utrzymują śledczy - latem zeszłego roku nielegalnie przekroczyła granicę.

Lotniczka jest przetrzymywana w Rosji od lipca 2014 roku. Od września przebywała w aresztach śledczych w Moskwie, gdzie na znak protestu prowadziła z przerwami głodówkę. O uwolnienie Sawczenko niejednokrotnie apelowała do Rosji - lecz bezskutecznie - Unia Europejska.