Sąd zdecydował w sprawie patoyoutubera. Jaki los czeka Kamerzystę?
Sąd w Szczecinie zadecydował w sprawie Łukasza W. Znany w sieci jako "Kamerzysta", czy też "Kamuś" w areszcie zostanie co najmniej do 15 lipca 2021 roku. Przypomnijmy, że mężczyzna przebywa tam od kwietnia. Jest podejrzany o znęcanie się nad osobą z niepełnosprawnością intelektualną.
Łukasz W. w areszcie przebywa od kwietnia tego roku. Jak przekazał portal Wirtualne Media, sąd w Szczecinie przedłużył mu areszt.
Kamerzyście przedłużono areszt
Przypomnijmy, że w maju, gdy sąd przedłużał Kamerzyście karę, przekazał, że "jedynie środek izolacyjny może zagwarantować niezakłócony ze strony podejrzanego tok prowadzonego postępowania przygotowawczego".
Łukaszowi W. grozi do 8 lat więzienia. Sędzia dodał, że w przypadku tego podejrzanego istnieje uzasadniona obawa, że mógłby on mataczyć np. poprzez wpływanie na zeznania świadków.
"Kamuś" w areszcie będzie przebywał jeszcze do minimum 15 lipca. Prokuratura w jego sprawie wciąż prowadzi śledztwo.
Łukasz W. jest podejrzany o to, że znęcał się nad osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny. Wszystko to zostało nagrane, a następnie opublikowane w sieci. Służby w tej sprawie zatrzymały trzy osoby. Każda z nich usłyszała ten sam zarzut.
Zobacz też: Koronawirus. Czy to już koniec noszenia maseczek? Prof. Horban podał termin
Kontrowersyjne nagranie Kamerzysty
Kontrowersyjne nagranie, o którym mowa zostało opublikowane w sieci 9 kwietnia. Miało ono tytuł: "Jak daleko posunie się za pieniądze". Materiał z platformy YouTube zniknął dopiero 4 dni od publikacji.
Materiał przedstawiał młodego chłopaka, któremu płacono za wykonywania upokarzających zadań. Mowa m.in. o skakaniu z balkonu do śmietnika, czy też spożywania zwierzęcych odchodów.
Jedna z internautek rozpoznała młodego mężczyznę z nagrania. Okazało się, że to były wychowanek ośrodka, w którym pracowała. Chłopak jest niepełnosprawny intelektualnie.
Wideo Kamerzysty. "Musi ponieść ostre konsekwencje"
W sprawie tego nagraniu głos zabrało wiele znanych osób - gwiazdy, aktywiści, czy też politycy. W rozmowie z Wirtualną Polską Adam Andruszkiewicz przekazał, że osobiście interweniował w sprawie tego filmu.
- Nie chcę wchodzić w kompetencje policji i prokuratury. Wiele zależy od tego, czy ten człowiek okaże skruchę, czy pokaże, że żałuje, czy przyzna się do błędu. A może przeciwnie, może okaże się, że mamy przykład recydywy. W każdym razie prawo powinno być tu bardzo surowe. Bo jeśli ktoś niszczy życie innych ludzi, to musi ponieść ostre konsekwencje - również liczyć się z ograniczeniem wolności. Ale niech o tym decydują właściwe organa państwa - przekazał dla WP polityk.