PolskaSąd nie odrzucił pozwu agenta WSI wobec Antoniego Macierewicza

Sąd nie odrzucił pozwu agenta WSI wobec Antoniego Macierewicza

• Sąd: Aleksander Makowski nie musiał wnosić o uchylenie immunitetu szefa MON
• Sędzia odmówił odrzucenia pozwu Makowskiego, czego chciał Antoni Macierewicz
• Szef MON został pozwany za słowa, że Makowski odpowiada za śmierć polskich żołnierzy w Afganistanie

Sąd nie odrzucił pozwu agenta WSI wobec Antoniego Macierewicza
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Sąd Okręgowy w Warszawie zaczął badać pozew agenta WSI Aleksandra Makowskiego, który żąda od Macierewicza przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Makowski (oficer wywiadu PRL) był głównym uczestnikiem tajnej operacji WSI w Afganistanie "Zen" - ujawnionej w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Raport upublicznił w 2007 r. prezydent Lech Kaczyński; był sygnowany przez Macierewicza jako szefa komisji weryfikacyjnej WSI.

Powodem tego pozwu były słowa Macierewicza z konferencji prasowej w Sejmie z 2014 r., iż takiemu człowiekowi jak Makowski WSI powierzyły "życie i śmierć" polskich żołnierzy w Afganistanie. Odpowiadając na koniec na pytanie Artura Dębskiego, posła Ruchu Palikota, czy nie czuje się odpowiedzialny za śmierć polskich żołnierzy w Afganistanie, Macierewicz odparł, że za to "odpowiedzialni są talibowie i tacy ludzie, jak Makowski". - On całe życie zwalczał polski ruch niepodległościowy i działał dla układu sowieckiego - mówił wtedy Macierewicz, poseł PiS.

O odrzucenie pozwu, bez jego merytorycznego badania, wniósł w sądzie mec. Andrzej Lew-Mirski, pełnomocnik Macierewicza (nie był wzywany przez sąd). Adwokat powołał się na niewystąpienie przez powoda do Sejmu o uchylenie Macierewiczowi immunitetu. Dodał, że jeśli Sejm uchyliłby immunitet, to Macierewicz "godnie stanie przed sądem". Według adwokata osoba powoda jest "niejednoznaczna", a Macierewicz działał w ramach wykonywania mandatu posła i w sposób uprawniony. - Nikt nie próbował zrobić z pana powoda mordercy. Poseł został ostro zaatakowany i ostro odpowiedział - zaznaczył mec. Lew-Mirski.

Zdaniem pełnomocnika powoda mec. Macieja Kaczmarka nie trzeba uchylać immunitetu do procesu o ochronę dóbr osobistych, gdy jego przedmiotem jest wypowiedź nieprawdziwa. - To było obarczenie powoda odpowiedzialnością za śmierć żołnierzy - dowodził adwokat, który wniósł o nieodrzucanie pozwu. Przypomniał, że Makowski wygrał proces z MON za słowa na swój temat z raportu z weryfikacji WSI.

Sąd uznał, że powód nie musiał występować do Sejmu o uchylenie immunitetu Macierewicza. Sędzia Marcin Borcuch uzasadniał swą decyzję m.in. tym, że zapisy prawa ws. immunitetu parlamentarzystów muszą być wykładane w sposób ścisły, w trosce o równość obywateli wobec prawa.

Sędzia dodał, że wypowiedzi pozwanego nie obejmuje zapis prawa, iż immunitetem objęta jest m.in. "inna działalność związana nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu". Według sądu sprawy nie przesądza, że była to konferencja posła na terenie Sejmu, ale to, że pozwany nie przedstawiał informacji o swej działalności w Sejmie lub o pracy jego organów - a to właśnie obejmuje m.in. immunitet. - Można przyjąć, że informacje, które przedstawił, pochodziły z wiedzy, jaką posiadł on z racji pełnienia funkcji szefa komisji ds. WSI - dodał sędzia.

Proces odroczono bezterminowo, do czasu uprawomocnienia się decyzji o odmowie odrzucenia pozwu.

Mec. Lew-Mirski powiedział dziennikarzom, że nie wyklucza zażalenia na tę decyzję. Podkreślił, że strona pozwana "nie zasłania się immunitetem", a chce tylko wyczerpać "pewną drogę". Dodał, że pozwany działał w uzasadnionym interesie społecznym i mówił prawdę. Zaznaczył, że Macierewicz powoływał się m.in. na opinię Zbigniewa Siemiątkowskiego (jako szefa UOP w rządzie SLD), ze Makowski "może być konfabulantem", a po tym jak UOP zrezygnował z usług Makowskiego, zwrócił się on do WSI.

Makowski to oficer służb PRL, niezweryfikowany w 1990 r.; potem biznesmen oraz współpracownik wywiadu UOP i WSI. W 2006 r. uczestniczył we wspólnej z CIA operacji, mającej na celu "wyeliminowanie, czyli zabicie członka kierownictwa Al-Kaidy", za co CIA przewidywała 25 mln dolarów nagrody.

"W sprawie 'Zen' służby, działając na zlecenie hochsztaplera, okradały państwo polskie i były gotowe narazić polskich żołnierzy i zwierzchników sił zbrojnych na najwyższe niebezpieczeństwo i międzynarodową kompromitację" - napisano w raporcie WSI, według którego chciano wyłudzić od NATO wielomilionową nagrodę za rzekomą eliminację terrorystów. "Operacja 'Zen' była swoistym przykryciem do zupełnie innych działań, mających na celu odniesienie osobistych korzyści przez Makowskiego - pisano w raporcie. Ujawniono, że pobrał on od WSI ok. 32 tys. zł oraz 108 tys. dolarów.

Zdaniem Macierewicza już sama operacja "Zen" uzasadnia likwidację WSI. Krótko przed ujawnieniem raportu Radosław Sikorski odszedł z funkcji szefa MON w rządzie PiS. Uznał, że jego spór z Macierewiczem zagraża bezpieczeństwu polskich żołnierzy w Afganistanie - Sikorski chciał jego dymisji. Ujawnienie akcji Sikorski nazwał "ciężkim błędem".

- Zdradzono mnie i oszukano. Zdradzono, bo ujawniono fakt współpracy i tożsamość obcym wywiadom, a oszukano, bo we współpracy z agentem każda służba i państwo zobowiązuje się wieczyście strzec jego tożsamości i faktu współpracy - mówił Makowski w sądzie, który badał jego pozew wobec MON. W 2013 r. sąd prawomocnie nakazał MON przeprosić Makowskiego za podanie w raporcie nieprawdziwych informacji o jego rzekomych nadużyciach i "hochsztaplerstwie" oraz za ujawnienie jego nazwiska i szczegółów działalności, choć sprawa nie kwalifikowała się do ujawnienia w raporcie.

W maju 2015 r. umorzono śledztwo ws. nieprawidłowości przy tworzeniu raportu przez Macierewicza. Początkowo prokuratura chciała postawić mu zarzuty. Prokurator generalny Andrzej Seremet dwa razy zwracał jednak prokuraturze wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (168)