Sąd Najwyższy. Kto zastąpi Małgorzatę Gersdorf? Znajoma prezydenta albo sędzia od ministra sprawiedliwości
W piątek w południe w Sądzie Najwyższym rozpoczęło się Zgromadzenie Ogólne sędziów, które ma wyłonić pięciu kandydatów na stanowisko nowego pierwszego prezesa SN. Nieoficjalnie największe szanse mają Małgorzata Manowska, uważana za kandydatkę ministra Zbigniewa Ziobry i Joanna Lemańska, kojarzona z Andrzejem Dudą.
Początek Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, które ma wyłonić kandydatów na pierwszego prezesa, został przewidziany na godzinę 12. Po zakończeniu Zgromadzenia planowane jest oświadczenie pełniącego obowiązki pierwszego prezesa SN sędziego Kamila Zaradkiewicza. Poinformuje on o wybranych kandydatach na stanowisko pierwszego prezesa SN.
Sąd Najwyższy. Prezydent odwiedza kandydatkę w domu
Na giełdzie nazwisk brane są pod uwagę dwie kandydatury. W kuluarach obozu rządzącego - mówi się o dr hab. Joannie Lemańskiej, powołanej w 2018 r. przez na sędziego w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Rok później Lemańska stanęła na czele Izby, która ma orzekać m.in. o ważności wyborów, a także rozpatrywać skargi nadzwyczajne.
Nieoficjalnie mówiło się, że za jej powołaniem stał prezydent Andrzej Duda, który od lat jest jej dobrym znajomym. Jak informowały media, oboje znają się z katedry prawa administracyjnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Razem byli tam doktorantami, wyjeżdżali na wspólne wyjazdy naukowe i konferencje. Do tej pory prezydent odwiedza ją w domu pod Krakowem. Co ciekawe, Lemańska utajniła swoje oświadczenie majątkowe obejmując funkcję w Sądzie Najwyższym.
Z kolei prof. Małgorzata Manowska, była wiceminister sprawiedliwości w resorcie Zbigniewa Ziobry jest od dawna wymieniana przez polityków PiS jako kandydatka na stanowisko Pierwszej Prezes SN. Już w lipcu 2018 roku, gdy rozpoczął się kryzys wokół Sądu Najwyższego i nie udało się usunąć ze stanowiska Małgorzaty Gersdorf, Manowska była typowana na następczynię.
Sąd Najwyższy. Pożyczka na poprawę warunków mieszkaniowych
W jej oświadczeniach majątkowych można znaleźć wiele ciekawych informacji. W 2016 roku zarobiła 515,2 tys. zł. Z tego najwięcej pracując w Sądzie Apelacyjnym jako sędzia – 327,1 tys. zł. Z kolei w 2011 roku, będąc już współwłaścicielką (razem z mężem) domu o pow. 240 m.kw. na działce 980 m.kw. otrzymała 90 tys. złotych pożyczki z Sądu Apelacyjnego na "poprawę warunków mieszkaniowych”.
Pytana przez Wirtualną Polskę o okoliczności otrzymania korzystnej pożyczki Manowska odpowiada: "Poprawa warunków mieszkaniowych nie jest równoznaczna z zaspokojeniem potrzeb mieszkaniowych. Poprawa oznacza polepszenie już istniejącego stanu rzeczy, czyli - w tym przypadku - zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych. W domu o powierzchni 240 m. kw. zamieszkiwało po jego wybudowaniu sześć osób, żeby Pan nie myślał, że opływałam w luksusy" – napisała w e-mailu do redakcji Manowska.
Sąd Najwyższy. Afera z wyciekiem danych
Sędzia była wręcz murowaną faworytką do objęcia stanowisko po byłej szefowej Sądu Najwyższego Małgorzacie Gersdorf, ale może jej zaszkodzić ujawniona niedawno temu afera. Manowska oprócz pracy w sądzie jest dyrektorem Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. Powołał ją na to stanowisko w 2016 r. minister Zbigniew Ziobro.
W lutym br. w placówce doszło do gigantycznego wycieku danych ponad 50 tysięcy prokuratorów, sędziów, asesorów, aplikantów, kuratorów i pracowników sądów. W ręce hakerów trafiły imiona i nazwiska, numery telefonów, maile, adresy zamieszkania, adresy miejsca pracy, hasła i numery Yahoo, czy Skype.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi już Prokuratura Regionalna w Lublinie. Sprawą zainteresował się również, Przemysław Radzik, jeden z rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości, który prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl