Sąd Apelacyjny: 11, a nie 9 lat dla emerytowanego komandora
Z 9 do 11 lat więzienia zwiększył w środę Sąd Apelacyjny karę dla emerytowanego komandora Andrzeja R. za zabójstwo Marka S. Prokuratura żądała kary 15 lat pozbawienia wolności, a obrona oczekiwała nadzwyczajnego złagodzenia kary i zwolnienia komandora R.
76-letni Andrzej R. zastrzelił swego znajomego - Marka S. w lutym 1998 r. w Warszawie, gdy obaj pod wpływem alkoholu jechali samochodem. S. chciał kupić kwiaty dla żony komandora jako przeprosiny za jego późny powrót. R. powiedział wtedy: Te kwiaty będą chyba na twój grób, po czym strzelił do Marka S. z legalnie posiadanego pistoletu. Auto prowadził syn zabitego - Łukasz S., któremu Andrzej R., grożąc bronią, kazał się potem odwieźć do domu. R. nie pozwolił Łukaszowi zadzwonić po pogotowie, ani pomóc ojcu.
W śledztwie i podczas procesu R. składał różne wyjaśnienia. Mówił, że wydawało mu się, iż jest wojna i ktoś go atakuje. Twierdził też, że uciskała go kabura i dlatego wyciągnął z niej pistolet. Zdaniem biegłych, w chwili popełnienia przestępstwa miał ograniczoną poczytalność.
Wyrok jest prawomocny. Po wyjściu z sali, jeden z obrońców R. stwierdził, że prawdopodobnie będzie kasacja do Sądu Najwyższego. (aso)