O włos od tragedii. Ryzykancka zabawa nad wodą
Metalowe pręty i inne elementy na dnie, na które można się nadziać, to tylko część zagrożeń, które czyhają na amatorów kąpieli na nieczynnym kąpielisku Dzika Ochla w Zielonej Górze. To nie przekonuje nastolatków, którzy w ciepłe dni ryzykują zdrowiem i życiem.
Na nieczynnym kąpielisku na Dzikiej Ochli doszło już do kilku utonięć. Zabronione jest tam skakanie do wody, ale i nawet wchodzenie do wody. Widnieje tam wielki napis "zakaz kąpieli".
Ale ostrzeżenia nie respektują wszyscy. Nawet w poniedziałek 29 kwietnia grupka nastolatków urządziła sobie skrajnie niebezpieczną zabawę, skacząc do wody w basenie.
Jedną z przyczyn, dla których skoki do wody na terenie Dzikiej Ochli są zabronione, jest to, co może znajdować się na terenie zbiornika. Pod wodą można trafić na wystające metalowe lub betonowe elementy. Uderzenie w nie może skończyć się złamaniem kręgosłupa, a nawet śmiercią.
Jak podaje lokalny portal poscigi.pl, nastolatkowie za nic mieli uwagi, że nie wolno skakać do wody. Cały czas skakali do wody, ryzykując życiem, a ich nieodpowiedzialne wyczyny zostały uwiecznione na zdjęciach.
Policja, straż pożarna i WOPR co roku apelują, że kąpać wolno się jedynie w dozwolonych miejscach. Co więcej, jednym z głównych powodów utonięć i wypadków nad wodą jest niezmiennie alkohol.
Źródło: poscigi.pl/WP