Ciężarna napadała na banki. W domu czekały dzieci
Matka dwójki dzieci, będąca w zaawansowanej ciąży, dokonała brawurowych napadów na banki w Kurowie i Puławach. Kobieta usprawiedliwia swoje czyny tym, że naprawdę bardzo potrzebowała pieniędzy.
Anna A., 36-letnia matka dwójki dzieci, oczekująca narodzin trzeciego, okazała się sprawczynią napadów na niewielkie oddziały bankowe w małych miastach. Kobieta najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Została zatrzymana w sobotę przez kryminalnych z Lublina i Puław, a następnie trafiła do policyjnej celi. W niedzielę doprowadzono ją przed oblicze prokuratora, gdzie odbyło się jej przesłuchanie i przedstawiono jej zarzuty.
Pierwszy napad miał miejsce w środę 25 października około godziny 10.30. Anna A. weszła do Banku Spółdzielczego w Niemcach, mieszczącego się przy ul. Lubelskiej w Kurowie. Była ubrana na czarno, na głowę miała zaciągnięty kaptur, jej twarz ukrywały ciemne okulary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowy atak z powietrza. Piloci Su-25 podjęli duże ryzyko
W jednej dłoni trzymała nóż, z drugiej przedmiot przypominający broń palną. Sterroryzowała pracownicę banku i zażądała wydania gotówki. Następnie zabrała pieniądze i uciekła.
Po napadzie natychmiast została zaalarmowana policja. Ze względu na powagę sprawy, na miejsce zdarzenia udali się nie tylko funkcjonariusze z Puław, ale również kryminalni z Lublina. Technicy zabezpieczali pozostawione przez sprawczynię ślady, do akcji ruszył też przewodnik z psem tropiącym.
Wizerunek kobiety trafił do wszystkich patroli, które przeprowadziły penetrację okolicy. Ustalono także lokalizację wszystkich kamer w pobliżu banku, których zapis trafił do analizy.
Ciężarna napadała na banki. W domu czekały dzieci
Rozeznanie w przestępczym środowisku rekonesans okazał się ślepym tropem. Nie chodziło o nikogo, kto miałby wcześniej podobne konflikty z prawem. Sprawczyni sama pomogła policji - zanim funkcjonariuszom udało się ustalić właściwą osobę, kobieta upatrzyła sobie kolejny bank, na który postanowiła napaść.
W piątkowe popołudnie. Anna A. weszła do placówki Lubelskiego Banku Spółdzielczego, mieszczącej się przy ul. 3 Maja w Puławach. Była zamaskowana, w ręku trzymała nóż, lecz tym razem była bez broni. W obelżywych słowach zażądała wydania gotówki.
Początkowo pracownica banku zachowała zimną krew i odmówiła, jednak wtedy napastniczka pokazała, że nie żartuje. Pracownica banku w obawie o swoje życie postanowiła podporządkować się poleceniom. Wydała pieniądze z kasy, które kobieta zabrała i uciekła.
Po chwili przed bank podjechały policyjne radiowozy. Kiedy kryminalni przejrzeli zapisy kamer monitoringu, od razu się zorientowali, że sprawczynią jest ta sama kobieta, która napadła na bank w Kurowie. Co więcej, nie mieli też wątpliwości, iż poczuła się bezkarnie. Po jej zachowaniu pojawiła się też obawa, że jest ona Priorytetem stało się jej jak najszybsze zatrzymanie, zanim dokona następnego napadu i wyrządzi komuś krzywdę.
Tym razem kryminalni szybko wpadli na trop sprawczyni. Następnego dnia udali się do gminy Końskowola, gdzie kobieta mieszkała. Anna A. w kajdankach na rękach została przywieziona do policyjnej celi. Skrupulatnie zebrany materiał dowodowy nie pozostawiał wątpliwości, iż zatrzymaną jest kobieta, która napadła na dwa banki. Sprawą zajęła się prokuratura.
W niedzielę 36-latka została przesłuchana. Przyznała się do winy i wyjaśniła, że napadła na bank, gdyż brakowało jej pieniędzy. Uzyskaną z tego przestępstwa gotówkę dość szybko jednak wydała, więc postanowiła powtórzyć wyczyn.
Anna A. jest w zaawansowanej ciąży. Za ponad miesiąc ma urodzić trzecie dziecko. Dwoje jej nieletnich dzieci pozostanie pod opieką najbliższych na wiele lat. Za dokonanie dwóch rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia 36-latce grozi bowiem do 20 lat pozbawienia wolności.