Jeszcze nigdy tylu ludzi nie miało dostępu do bezpiecznej wody pitnej. W XXI w. przybyły ich dwa miliardy
Z bezpiecznej wody do picia może korzystać dziś 74 procent ludzi na Ziemi. To największy odsetek w historii.
07.12.2022 | aktual.: 07.12.2022 09:22
W 2000 r. dostęp do bezpiecznej wody pitnej miało 3,8 miliarda ludzi. 20 lat później jest to 5,8 miliarda. Tyle właśnie osób może korzystać z wody, która znajduje się w miejscu ich zamieszkania, jest łatwo dostępna w razie potrzeby i wolna od zanieczyszczeń.
Oczywiście na uwadze trzeba mieć to, że na Ziemi żyje coraz więcej ludzi (od niedawna, bo od połowy listopada, jest nas już ponad osiem miliardów). Dlatego w ocenie postępu ważne jest to, że widać go także procentowo - od 2000 do 2020 r. odsetek osób mogących liczyć na bezpieczną wodę pitną wzrósł z 62 do 74 procent.
Co więcej, jeśli do analizy dodamy dostęp do podstawowej wody pitnej, to może na niego liczyć już 90 procent ludzi - najwięcej w historii ludzkości. Na przełomie wieków było to 82 procent. Podstawowy dostęp oznacza, że źródło nie spełnia wszystkich kryteriów bezpiecznej wody pitnej, a podróż po nią w obie strony zajmuje do 30 minut.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od "recyklingu" wody...
Progres osiągnięto na wiele sposobów: od międzynarodowej współpracy, przez rozwój nowych technologii, po wykorzystanie potencjału natury. Przykłady?
Zmagający się z niską jakością wody i próbujący nadążyć za szybką urbanizacją stan Espírito Santo w Brazylii postawił na zieloną infrastrukturę. A dokładniej - zwiększenie ochrony lasów w górnym biegu rzeki. Jednym ze sposobów były zachęty finansowe oferowane rolnikom i właścicielom gruntów za to, że zarządzali ziemią w sposób zapewniający korzyści ekologiczne. Czyli po prostu płacono im za to, że zachowywali ważne obszary przyrodnicze bądź je odbudowywali, na przykład poprzez ponowne zalesienie terenu.
W Singapurze krajowa agencja wodna oczyszcza ścieki komunalne do standardów wody pitnej już od 2003 r. W tym celu wykorzystywane są zaawansowane technologie, takie jak odwrócona osmoza czy dezynfekcja ultrafioletem. Oczyszczona w ten sposób zaspokaja obecnie około 40 procent zapotrzebowania Singapuru na wodę (zarówno pitną, jak i przemysłową). Australijski stan Nowa Południowa Walia również "recyklinguje" wodę, z której następnie korzysta przemysł i rolnictwo oraz którą podlewa się tereny zielone. Dzięki temu pobór wodny pitnej jest znacznie mniejszy.
… po satelity
Jedną ze zmian w Bangladeszu było zaś wzmocnienie systemu monitorowania. A dokładniej zrezygnowanie z papierowych systemów rejestracji danych na platformę cyfrową, która umożliwia pracownikom rejestrowanie danych za pomocą aplikacji mobilnej a usług dla obywateli.
Choć Etiopia i Madagaskar mają bogate zasoby wód podziemnych, w obu krajach wskaźniki skuteczności wierceń są niskie. Tradycyjne metody tworzenia map hydrogeologicznych na dużą skalę wymagają znacznych zasobów ludzkich, logistycznych i finansowych. Dziś kraje te wykorzystują w tym celu satelitarną teledetekcję. Za jej pomocą skanuje się ziemię i identyfikuje miejsca, które dają największe szanse na wydobycie wód podziemnych. Do tego dochodzą badania geofizyczne przeprowadzana już w tych wytypowanych obszarach. Nowa metodologia, opracowana we współpracy z Unią Europejską, pomogła zwiększyć odsetek udanych odwiertów w Etiopii z mniej niż 50 procent do ponad 90 procent.
Wciąż wiele do zrobienia
Te i wiele innych przykładów zostało przedstawionych w raporcie o stanie wody pitnej na świecie, który przygotowały wspólnie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), UNICEF i Bank Światowy. Choć wyraźny postęp jest zauważalny, autorzy raportu podkreślają, że wciąż do zrobienia jest wiele. Bo na dostęp do bezpiecznej wody pitnej cały czas nie może liczyć dwa miliardy ludzi. Oznacza to, że każdego dnia miliony kobiet i dzieci w wieku szkolnym - prawie zawsze dziewczynki - spędzają godziny przemierzając duże odległości, by zdobyć wodę, która może być złej jakości lub której może być po prostu za mało.
Na drodze do rozwiązania tych problemów znajduje się m.in. zbyt niskie finansowanie oraz zbyt słaba koordynacja działań. Bardzo ważną rolę odgrywają też postępująca zmiana klimatu i szybka urbanizacja.
"Ten postęp, choć pozytywny, jest kruchy i niesprawiedliwy, ponieważ jedna czwarta światowej populacji pozostaje w tyle. Zmiany klimatu zwiększają częstotliwość i intensywność susz i powodzi, które pogłębiają brak bezpieczeństwa wodnego, zakłócają dostawy i niszczą społeczności. Tymczasem szybka urbanizacja zwiększa obciążenie zdolności miast do dostarczania wody milionom ludzi żyjących w nieformalnych społecznościach i slumsach" - tłumaczą twórcy raportu.
Zobacz także
Prawo człowieka i... korzyść inwestycyjna
Eksperci podkreślają, że dostęp do bezpiecznej wody pitnej to z jednej strony podstawowe prawo człowieka, a z drugiej strony inwestycja korzystna nie tylko dla lokalnej społeczności, ale i gospodarki. Zwrot z inwestycji związany z lepszym zdrowiem ludzi, większą wydajnością i innymi czynnikami przekracza ponad trzykrotnie koszty ponoszone na obszarach miejskich i ponad sześciokrotnie koszty na obszarach wiejskich.
"Inwestowanie w wodę i urządzenia sanitarne ma kluczowe znaczenie dla zdrowia, wzrostu gospodarczego i środowiska. Zdrowsze dzieci stają się zdrowszymi dorosłymi, którzy następnie wnoszą większy wkład w gospodarkę i społeczeństwo" - tłumaczy Saroj Kumar Jha z Banku Światowego.
ONZ przyjęło cel, by do 2030 r. zapewnić dostęp do bezpiecznej wody wszystkim ludziom na Ziemi. Na ten moment jest to jednak cel nierealny.
WHO, Bank Światowy i UNICEF podkreślają, że aby mieć szansę na jego osiągnięcie, rządy i inne podmioty muszą zwiększyć inwestycje aż czterokrotnie. A oczywiście większe finansowanie to tylko jeden z elementów układanki, które są niezbędne.
Stawka jest naprawdę duża. Każdego roku z powodu braku dostępu do czystej wody pitnej na samą biegunkę umiera 1,5 ludzi. W zdecydowanej większości to niemowlaki i małe dzieci.
Autor: Szymon Bujalski – dziennikarz dla klimatu