Wybory w Brazylii szansą na uratowanie Amazonii. A jej istnienie jest kluczowe dla nas wszystkich

Puszcza Amazońska gromadzi w sobie mniej więcej tyle dwutlenku węgla, ile ludzkość emituje w ciągu trzech lat. Jej zachowanie jest więc kluczowe w walce z kryzysem klimatycznym. Wybory prezydenckie w Brazylii i przegrana Jaira Bolsonaro dają nadzieję, że niszczenie najcenniejszego lasu tropikalnego na świecie zostanie powstrzymane.

Lasy deszczowe w Brazylii - zdjęcie poglądowe
Lasy deszczowe w Brazylii - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Getty Images | Travel Pix Ltd

09.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 09:52

Odkąd skrajnie prawicowy Jair Bolsonaro przejął władzę w Brazylii, wylesianie Amazonii zwiększyło się o 73 proc. W 2021 r. największy las tropikalny na świecie stracił największy obszar od 15 lat, a wstępne dane za pierwsze dziewięć miesięcy roku 2022 wskazują, że ten rok będzie jeszcze gorszy.

Nazywany "Trumpem tropików" populista zniósł wiele regulacji ograniczających wylesianie, osłabił znaczenie instytucji zajmujących się ochroną środowiska, działał przeciwko rdzennym ludom i nie tylko przestał przejmować się nielegalnymi praktykami w Amazonii, co wręcz je legitymizował. W efekcie za jego czteroletniej kadencji wycięto bądź spalono ponad 2 mld drzew – 15 na sekundę. Według szacunków puszcza pomniejszyła się zaś o obszar większy niż powierzchnia województwa mazowieckiego czy Szwajcarii.

"Demontaż zarządzania, deregulacja wszystkiego i współpraca ze zorganizowaną przestępczością" -tak agendę środowiskową prawicowego polityka podsumował Marcio Astrini z sieci organizacji pozarządowych Climate Observatory. - Jeśli Bolsonaro wygra następne wybory, trzeba będzie lecieć na Marsa - mówiła przed głosowaniem Izabella Teixeira, była brazylijska minister środowiska.

Powrót Luli szansą dla Amazonii

Ale Bolsonaro w II turze zdobył 49,1 proc. głosów i wybory przegrał. Nowym prezydentem został Luiz Inácio Lula da Silva, na którego zagłosowało ponad 60 mln wyborców. Choć od końca dyktatury wojskowej w 1985 r. żadne inne wybory nie były tak wyrównane, jednocześnie nigdy w historii kandydat na prezydenta Brazylii nie zdobył tylu głosów, co Lula. Bolsonaro został zaś pierwszym urzędującym prezydentem od końca dyktatury wojskowej w 1985 r., który nie uzyskał reelekcji.

Dla Amazonii oznacza to nadzieję. Analiza naukowców na portalu Carbon Brief wykazała, że przegrana Bolsonaro może przynieść ograniczenie wylesiania Amazonii o 89 proc. do 2030 r. Polityka prezydenta elekta może doprowadzić do tego, że do końca dekady uda się uratować przed wycinką obszar 76 tys. km kw., co odpowiada niemal jednej czwartej powierzchni Polski.

W zwycięskim przemówieniu Lula mówiła, że będzie dążył do tego, by Brazylia odzyskała wiarygodność, przewidywalność i stabilność. Mówił też o inwestycjach w zieloną gospodarkę, walce z kryzysem klimatycznym i właśnie ochronie puszczy. - Brazylia jest gotowa odzyskać wiodącą rolę w walce z kryzysem klimatycznym, chroniąc wszystkie nasze biomy, zwłaszcza las deszczowy Amazonii - przemawiał Lula.

Lewicowy polityk był już prezydentem Brazylii w latach 2003-2010. W okresie tym wylesianie Amazonii spadło o ponad 70 proc. Teraz zapowiada, że celem jest całkowite powstrzymanie wycinek i wypalania puszczy. Wyzwanie jest jednak większe niż w pierwszej dekadzie XXI w. W dużej mierze dlatego, że działania poprzednika wyrządziły bardzo wiele szkód i cofnęły wiele lat postępu. Ponowne przywrócenie odpowiednich polityk i ukrócenie nielegalnych praktyk będzie więc niezwykle trudne.

Warto przy tym dodać, że Lula będzie mógł liczyć na sprzymierzeńców, których stracił Bolsonaro. Unia Europejska i Norwegia były gotowe wspierać finansowo powstrzymanie wylesiania w Amazonii i wprowadzić odpowiednie umowy regulujące handel. Za czasów prawicowego prezydenta rozmowy te zostały jednak zawieszone, bo w oczach zachodnich partnerów realna współpraca w tym zakresie byłaby fikcją. Teraz negocjacje będą wznowione. Sam Lula zapowiedział też, że pojawi się na najbliższym szczycie klimatycznym w Egipcie, który rozpoczyna się 6 listopada - choć jeszcze nie oficjalnie, bo do tego czasu urzędu prezydenta jeszcze nie obejmie.

Dlaczego Amazonia jest tak ważna?

Nie tak łatwo docenić coś, co znajduje się tysiące kilometrów dalej i czego bezpośrednich korzyści na co dzień nie doświadczamy. To jednak w dużej mierze takie właśnie obszary stworzyły warunki, które pozwoliły ludzkości na rozwój. I to od takich właśnie obszarów zależy nasza wcale nie tak odległa przyszłość. Jeśli dalej będziemy im szkodzić, możemy osiągnąć punkty krytyczne, po których przekroczeniu odwrotu już nie będzie - cenne tereny przyrodnicze, które przez tysiące lat były naszym sprzymierzeńcem, zaczną nam szkodzić. I to naprawdę poważnie.

Dotyczy to m.in. wiecznej zmarzliny na Syberii, Alasce i w Kanadzie, pokrywy lodowej na Grenlandii i w Arktyce i właśnie Puszczy Amazońskiej. Ta ostatnia jest największym lasem tropikalnym na świecie i domem dla około 3 mln gatunków roślin i zwierząt. W kontekście kryzysu klimatycznego jest jednak przede wszystkim ogromnym pochłaniaczem dwutlenku węgla - gazu cieplarnianego, którego emisje w największym stopniu napędzają zmianę klimatu. Jeśli Amazonia przekroczy punkt graniczny, przestanie pochłaniać dwutlenek węgla, a zacznie go emitować. I z lasu tropikalnego, który wytwarza połowę własnych opadów, zacznie przemieniać się w sawannę. Uwolni to do atmosfery nawet 140 mld ton dwutlenku węgla zmagazynowanego w roślinności. To mniej więcej tyle, za ile odpowiada działalność człowieka w ciągu trzech lat.

Niestety, punkt krytyczny znajduje się coraz bliżej. Z jednej strony zbliżamy się do niego ze względu na postępującą zmianę klimatu, a z drugiej – ze względu na wylesianie. Obie przyczyny prowadzą do tej samej konsekwencji, czyli osłabienia zdolności Amazonii do wytwarzania deszczu. W efekcie w ciągu ostatnich 10 lat w amazońskich lasach deszczowych wystąpiły trzy "susze stulecia".

Działania Brazylii są w tym zakresie kluczowe, gdyż około 60 proc. Amazonii znajduje się na jej terenie. Według naukowców, jeśli wylesianie będzie kontynuowane w obecnym tempie, nieodwracalny punkt krytyczny może zostać przekroczony w przyszłej dekadzie.

Przyczyny wylesiania Amazonii

"Zdecydowanie głównym motorem wylesiania w brazylijskiej Amazonii jest produkcja wołowiny, a na drugim miejscu znajduje się soja na paszę dla zwierząt. Kraj ten jest największym eksporterem wołowiny na świecie, obsługującym głównie rynki w Chinach i USA" – informuje Carbon Brief.

Łącznie za aż jedną czwartą wylesiania na świecie odpowiada produkcja wołowiny w Amazonii.

W rezultacie Brazylia jest szóstym co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych na świecie i czwartym największym w historii.

Polityka Bolsonaro sprawiła, że gdy w 2020 r. z powodu zatrzymania gospodarek globalne emisje gazów cieplarnianych spadły około 5 proc., w samej Brazylii... wzrosły niemal o 10 proc.

Autor: Szymon Bujalski

Źródło artykułu:Dziennikarz dla Klimatu
brazyliaamazoniaJair Bolsonaro
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)