Co robią wielkie firmy, gdy niszczą środowisko? Ukrywają prawdę
Naukowcy porównali prawdziwy wpływ wielkich europejskich firm na środowisko z tym, do czego przyznają się w oficjalnych dokumentach. Bycie do bólu szczerym, delikatnie rzecz ujmując, silną stroną korporacji się nie okazało. Połowa negatywnych zdarzeń nie została przez nie nawet wspomniana - pisze dla WP Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu".
25.08.2024 18:52
Unijne przepisy zobowiązują duże firmy do publikowania dokumentów na temat ich wpływu na środowisko i bioróżnorodność. Informacje, które muszą się w nich znaleźć, nie są jednak w pełni określone. - Każda firma decyduje, który aspekt uwzględnić - zwraca uwagę Goizeder Blanco, ekonomista z Uniwersytetu Kraju Basków.
To właśnie Blanco przewodził badaniu, w którym przyjrzano się transparentności firm energetycznych w tym zakresie. Ustalenia opublikowano w czasopiśmie Journal of Behavioral and Experimental Finance. Co z nich wynika?
Zniszczenie środowiska? Nie znam
- Firmy działają swobodnie i łagodzą swój wizerunek - komentuje Blanco.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Badacze doszli do takiego wniosku po tym, jak przeanalizowali 47 zdarzeń związanych z 30 największymi europejskimi firmami energetycznymi. Okazało się, że w 22 przypadkach (47 proc.) wyrządzonych przez nie szkód środowiskowych w ogóle nie uwzględniono w raportach na temat zrównoważonego rozwoju.
W kolejnych 14 przypadkach (30 proc.) firmy energetyczne stosowały zaś strategie minimalizujące ich działania i zdejmowały z siebie odpowiedzialność. W sposób jasny odnotowano tylko 13 zdarzeń (23 proc.) zagrażających różnorodności biologicznej.
Jak to wszystko wygląda w praktyce?
Czytaj również: Kontrowersje wokół Taylor Swift. Czy można latać inaczej?
Ukryta prawda
Jednym z opisanych przykładów są działania niemieckiej firmy Siemens Energy. Jeden z jej zagranicznych projektów dotyczących wydobycia węgla bezpośrednio wpływa na Wielką Rafę Koralową. I chociaż problem jest podnoszony m.in. przez protestujących aktywistów, w oficjalnych sprawozdaniach nie ma o nim wzmianki.
Z kolei Iberdrola doprowadziła do opróżnienia trzech zbiorników wodnych w Hiszpanii, w ten sposób bezpośrednio pogarszając stan lokalnych ekosystemów. W raportach o zrównoważonym rozwoju o tych praktykach wspomina jednak lakonicznie. Ani słowem nie odnosi się zaś do tego, że organy administracji publicznej wszczęły już przeciwko koncernowi postępowanie sądowe.
Inny hiszpański koncern energetyczny, Endesa, został ukarany grzywną w wysokości 1,9 mln euro. Przyczyną było otwarcie wrót przeciwpowodziowych, by dzięki temu móc wytworzyć energię elektryczną w zbiorniku pełnym metali ciężkich z byłej kopalni. W ten sposób firma doprowadziła do zanieczyszczenia rzeki. Co więcej - zdecydowała się na to, choć była ostrzegana przez władze Galicji, by tego nie robić. Tymczasem w raporcie na temat zrównoważonego rozwoju Endesa odnotowała jedynie fakt, że musiała zapłacić 600 tys. euro kary, nie podając przyczyny ani nie przyznając się do winy.
Raporty pełne dobra
Firmy energetyczne bardzo często próbowały też przykryć negatywne aspekty swych działań pozytywami. Przykład?
- Niektóre firmy sadzą palmy olejowe w rejonach tropikalnych, by tworzyć z nich biopaliwa, niszcząc w ten sposób lokalne ekosystemy. Jednak w swoich raportach kierują uwagę na łagodzenie problemu, podkreślając, że zasadzili wiele drzew w innych rejonach. Tyle że to nie rekompensuje wylesiania spowodowanego przez firmę - m.in. dlatego, że plantacje znajdują się daleko od zniszczonych miejsc - wyjaśnia Blanco.
Niektóre firmy energetyczne w raportach podkreślają zaś, że nie jest jasne, kto ponosi odpowiedzialność za zniszczenia. Czasami obwiniają zaś za to inne podmioty, na przykład dostawców.
Czytaj również: Podatek od bogactwa pomoże? Coraz więcej państw jest "za"
Ptaki i rdzenne ludności
Zespół badawczy odkrył, że transparentność różniła się też w zależności od rodzaju zdarzenia. A dokładniej - że firmy energetyczne bardziej szczegółowo wyjaśniały sytuacje wpływająca na rdzenne społeczności oraz te dotyczące porażenia ptaków prądem. Dlaczego tak było?
Jeśli chodzi o ptaki, to grzywny naliczane za ich śmierć są bardzo niskie. A że rozliczenie tego nie jest problemem, firmy chętniej dokładają się do raportowania takich przypadków. Gdy problem jest już jednak bardziej złożony, sytuacja wygląda jednak zgoła odmiennie.
- Na przykład, jeśli farma wiatrowa została zbudowana na korytarzu migracyjnym ptaków, nie jest to jasno komunikowane. Ponieważ efekty są głębsze i trudniejsze do zmierzenia, firmy mają tendencję do ukrywania takich sytuacji - tłumaczy Blanco.
A dlaczego firmy częściej raportują w sprawach dotyczących rdzennych społeczności? - Trudniej jest być nieprzejrzystym, gdy w grę wchodzą ludzie. Ludzie, w przeciwieństwie do natury, mówią, protestują i angażują się w konfrontację. Takie wydarzenia muszą być komunikowane - odpowiada Blanco.
Zobacz także
Raportowanie po nowemu
Autorzy badania wskazują, że rozsądne byłoby wprowadzenie przepisów, które wymuszą na firmach większą rzetelność. Jeśli każda firma będzie miała konkretne wytyczne dotyczące tego, co i jak ma przedstawiać, obejście tego będzie o wiele trudniejsze.
"Informacje te powinny być weryfikowane przez niezależnego audytora, co mogłoby zwiększyć ich wiarygodność i zapobiec stosowaniu praktyk mających wywrzeć dobre wrażenie" - uważają naukowcy.
To o tyle istotne, że Unia Europejska zapisała w swym prawie cele dotyczące nie tylko ochrony klimatu, lecz także środowiska. Jeśli prawo to ma być realizowane w praktyce, muszą istnieć skuteczne sposoby jego egzekwowania.
Teoretycznie właśnie temu ma służyć wprowadzenie ESRS, czyli europejskich standardów sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju. Pierwsze firmy zostały objęte tym wymogiem od stycznia 2024 r., a kolejne czeka to w 2025 r.
Opublikowane właśnie badanie dotyczyło lat 2020-2021 i - jak widać po jego wynikach - zaostrzenie przepisów rzeczywiście było potrzebne. Czy te, która wprowadziła Unia Europejska, faktycznie zdadzą egzamin, dopiero się przekonamy.
Google News na pomoc
Naukowcy rozpoczęli badania od przeprowadzenia "researchu" na temat 30 największych firm energetycznych w Europie.
W jego ramach przeszukali informacje z Google News, mediów społecznościowych, dużych portali o środowisku i wielu znanych mediów, takich jak np. Reuters, The Guardian, Euronews, El País, El Mundo, Bloomberg i BBC. Korzystali też z materiałów udostępnianych przez kilkanaście organizacji pozarządowych działających na rzecz środowiska, a także stron specjalizujących się w "patrzeniu korporacjom na ręce".
Po zebraniu wszystkich poważnych doniesień na temat szkód wyrządzonych przez firmy badacze przyjrzeli się temu, co zawarły one w raportach.
Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu"