Strażacy walczyli z ogniem. Kierowcy mieli pretensje o utrudniony przejazd
Wczorajszy pożar w Skórzewie pod Poznaniem był bardzo duży, a w szczytowym momencie, udział w akcji brało 30 zastępów strażackich. Choć wydawać by się mogło, że praca strażaków dla wszystkich jest zrozumiała, to okazuje się, że spotkali się oni z nieprzyjemnościami ze strony niektórych kierowców, którym… przeszkadzała akcja gaśnicza.
Pożar w fabryce wafli w Skórzewie wybuchł w godzinach wczesnoporannych, a akcja gaśnicza trwała kilka godzin. Zapaliła się jedna z maszyn, a następnie ogień rozprzestrzenił się na całą halę. W szczytowym momencie, w akcji brało udział 30 zastępów strażackich.
Mimo, że wydaje się, że praca strażaków jest czymś, co spotyka się ze zrozumieniem, to okazuje się, że nie zawsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strażacy z OSP Skórzewo zwrócili uwagę na zachowanie niektórych kierowców. Okazuje się, że gdy strażacy pobierali wodę przy Galerii Malwowej, zdarzały się osoby, którym przeszkadzały wozy strażackie. Sprawę na lokalnej grupie w mediach społecznościowych opisał jeden ze strażaków:
"Czerpaliśmy wodę, gdzie tylko się dało, z każdego hydrantu. Przy Galerii Malwowej spotkaliśmy się z dość rzadką sytuacją. Tankowaliśmy auto i byliśmy świadkami, jak ludzie na nas zaczęli wykrzykiwać, że mamy przestawić się trochę autem, bo WIELKI PAN musi jechać samochodem, drugi za to, że ma wykupiony karnet na siłownię i musi iść poćwiczyć, a jedna Pani widząc, że leży wąż przy hydrancie, postanowiła zaparkować i najechać na ten wąż" – napisał w poście
Sytuację trudno zrozumieć, szczególnie, że w przypadku działań służb każda minuta jest niezwykle istotna, a blokowanie węża utrudnia akcję. Trudno także pojąć sens wyzwisk i pretensji kierowanych do ludzi, którzy walczą z żywiołem.
autor: A. Karczewska