Józef Mirecki "Montwiłł". Człowiek, który napadał na pociągi

Jego życie to gotowy scenariusz na film. Nieustraszony Józef Mirecki "Montwiłł" - podobnie jak Józef Piłsudski - napadał na pociągi, by walczyć z caratem. Za swoją działalność zapłacił najwyższą karę.

Józef Montwiłł-Mirecki i akcja na stacji w Rogowie
Józef Montwiłł-Mirecki i akcja na stacji w Rogowie
Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne, Domena publiczna, NAC

Józef Anastazy Mirecki urodził się 27 lutego w 1879 roku. Pochodził z rodziny ziemiańskiej mieszkającej w Klonówku koło Radomia. W jego domu pielęgnowane były tradycje powstania styczniowego. Szczególne zasługi położyła tutaj jego matka Franciszka. Nic więc dziwnego, że Józef wyrósł na młodego patriotę - co szybko ściągnęło na niego kłopoty. Do pewnego momentu uczył się w gimnazjum w Radomiu. No właśnie: do pewnego momentu.

W szkole nie krył się ze swoim patriotyzmem, co w połączeniu z działalnością samokształceniową oraz konfliktem z nauczycielem (rosyjskim) sprawiło, że popadł w konflikt z dyrekcją. W 1896 roku został wyrzucony ze szkoły. Otrzymał przy tym "wilczy bilet", więc edukację zakończył na klasie piątej, bez możliwości jej kontynuowania.

Opuścił wtedy rodzinne strony i osiedlił się w Dąbrowie Górniczej. Początkowo podjął tam pracę jako ślusarz. Próbował zdobyć zawód w szkole sztygarskiej, ale znowu dała o sobie znać jego buntownicza natura. Otóż dwa lata wcześniej w konfrontacji z rosyjskimi żołnierzami zostali tam zabici robotnicy. Mirecki wziął udział w manifestacji przy ich grobie. Dla władz było to nie do przyjęcia. "Wyleciał" również i z tej szkoły. Pracował potem jeszcze w hucie "Bankowej" w Dąbrowie Górniczej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W swoim żywiole

W 1900 roku wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, w której funkcjonował pod pseudonimami "Grzegorz" oraz "Bronisław". Władze rosyjskie "odwdzięczyły" mu się za to aresztowaniem. Uciekł i przeniósł się do Galicji, gdzie pracował w borysławskim zagłębiu naftowym. Powrócił jednak w granice Królestwa Polskiego, kiedy został wezwany do odbycia służby wojskowej. Ale 2 maja 1902 roku został ponownie aresztowany. Rok później skazano go na sześć lat na Syberii, którą ostatecznie zamieniono mu na gubernię Ołoniecką. I stamtąd zdołał uciec. Przez Petersburg wrócił do Warszawy. W międzyczasie przybrał pseudonim "Montwiłł".

Przyłączył się do powstałej na fali rewolucji Organizacji Spiskowo-Bojowej, na której działalność pieniądze zbierano w ramach tzw. akcji ekspropriacyjnych. Na przykład w Opatowie Mazowieckim udało się zdobyć 12 tys. rubli. Ale akcje te ściągnęły na spiskowców funkcjonariuszy ochrany. Zaczęły się zakrojone na szeroką skalę aresztowania. Mirecki znowu "wpadł".

Józef Montwiłł-Mirecki - działacz PPS i Organizacji Bojowej PPS
Józef Montwiłł-Mirecki - działacz PPS i Organizacji Bojowej PPS© Ciekawostki Historyczne, Domena publiczna, NAC

Nie poddał się bez walki

Był 20 sierpnia 1905 roku. W Warszawie w mieszkaniu przy ul. Mokotowskiej 23 odbywała się narada PPS, w której uczestniczyło około 30 rewolucjonistów. Niestety dowiedziała się o tym ochrana. "Montwiłł" postanowił, że nie podda się bez walki. Dysponując Browningiem i dwoma magazynkami, ostrzeliwał się, w międzyczasie próbując uciec po dachach kamienic. Kiedy został mu ostatni nabój (lub - w zależności od źródła - osaczono go), chciał odebrać sobie życie. Zamierzał strzelić w głowę, ale… poślizgnął się, a kula trafiła w szczękę. Przewieziono go do szpitala na Pawiaku, skąd został przeniesiony do szpitala św. Ducha. Tam miał być operowany.

Cały czas pilnowało go trzech żandarmów. Nie udało im się jednak upilnować "Montwiłła". W jego pokoju na drugim piętrze znajdowała się toaleta, a w niej zabite gwoździami okno. 18 października Mirecki udał się do ubikacji, ale już z niej nie wyszedł. Zaniepokojony strażnik spróbował wejść do środka, ale drogę zablokowała mu zatknięta pod klamką szczotka. Tymczasem więzień zszedł po przygotowanej drabince sznurowej do ogrodu, przesadził mur szpitala i czekającym na niego powozem został wywieziony na ulicę Smolną 21. Tam go ostrzyżono i przebrano. Kolejnego dnia wywieziono go na pomniejszą stację kolejową pod Warszawą, gdzie złapał pociąg do Krakowa.

Towarzysze Rosjanie, pomożecie?

Mirecki dość szybko powrócił do "pozyskiwania" funduszy na dalszą działalność spiskową. Wziął udział m.in. w nieudanym ataku na furgon pocztowy koło Gostynina 26 maja 1906 roku. Uczestniczył także w akcji pod Pruszkowem. Napad na wagon pocztowy przyniósł wtedy rewolucjonistom aż 170 tys. rubli.

Tymczasem "Montwiłł" awansował w hierarchii. Objął nawet kierownictwo nad okręgiem bojowym PPS w Łodzi. Jego najbardziej dochodową akcją była ta przeprowadzona 12 października 1906 roku. Z zatrzymanego na stacji w Rogowie pociągu jego ludzie "pożyczyli" sobie bezzwrotnie 30 tys. rubli. O tym, że podkomendnym Józefa Mireckiego nie brakowało nie tylko odwagi, ale i fantazji, najlepiej świadczy fakt, że choć w okolicy znajdowało się ok. 10 tys. carskich żołnierzy, ci na peronie odśpiewali zwrotkę "Warszawianki".

Akcja na stacji w Rogowie
Akcja na stacji w Rogowie© Ciekawostki Historyczne, Domena publiczna

Musimy wysadzić ten pociąg!

Z kolei jedną z najbardziej spektakularnych akcji, w jakiej uczestniczył Mirecki, był atak na pociąg, którym podróżował pułk "Wołyńców", cieszący się w Petersburgu dużym poważaniem, a przez Polaków - znienawidzony. Jego delegacja ruszyła w drogę, aby uświetnić obchody jednego ze świąt narodowych na dworze carskim. Żołnierze mieli zostać odznaczeni za tępienie działań rewolucyjnych na terenie Królestwa Polskiego. A cechowało ich przy tym wyjątkowe okrucieństwo, z torturowaniem Polaków włącznie. I właśnie pociąg, którym miało się poruszać 10 oficerów i ok. 500 żołnierzy, stał się celem spiskowców. Tę tzw. akcję pod Łapami przeprowadzono 7 lipca 1907 roku.

Rewolucjoniści przygotowali się do niej niezwykle starannie. "Montwiłł", który dowodził operacją, wynajął na lato mieszkanie pod Łapami od jednego z chłopów. Umieścił w nim fikcyjne małżeństwo, w którym - jak to określił Wojciech Lada - "główną rolę" odegrała Aleksandra Zagórska. W mieszkaniu znajdowały się duże kosze, w których pod materacami schowane były broń i materiały wybuchowe.

Niespodziewana przeszkoda

Mirecki dołączył do nich po kilku dniach. We trójkę zajęli się montażem bomb. Reszta zamachowców miała się pojawić później, by odebrać instrukcje i broń. Wszystko poszłoby świetnie, gdyby nie pewien drobny szczegół konstrukcyjny pociągu, a konkretnie… skrzydła do oczyszczania torów ze śniegu. Ale z czego miały je czyścić w lecie?

W każdym razie skrzydła pozrywały przewodniki umieszczonej w podkopie bomby, unieszkodliwiając je. Mimo to zamachowcy podjęli próbę przeprowadzenia ataku. Ruszyli na pociąg z bronią palną i granatami, ale ponownie mieli pecha, ponieważ eksplozja doprowadziła do uszkodzenia hamulców, przez co pociąg zatrzymał się o wiele dalej, niż planowano. Ostatecznie musieli więc zrezygnować.

Bojowiec OB PPS strzela do policjanta; rysunek z "Robotnika" (1908)
Bojowiec OB PPS strzela do policjanta; rysunek z "Robotnika" (1908)© Ciekawostki Historyczne, Domena publiczna

Niech żyje Polska niepodległa!

Tymczasem ochrana dowiedziała się, że to "Montwiłł" dowodził akcją pod Łapami. Został zatrzymany wraz z ciężarną żoną Marią w Warszawie, do której wrócił po latach ukrywania się w Krakowie. Miało to miejsce 28 października lub w listopadzie (są tu rozbieżności w źródłach) 1907 roku na Sadowej, w wynajmowanym przez nich mieszkaniu.

Mireckiego rozpoznano m.in. po bliźnie na twarzy, która została mu po nieudanej próbie samobójczej. Małżonków osadzono w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej.

Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej
Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej© Ciekawostki Historyczne, Wistula

"Montwiłłowi" wytoczono wówczas trzy procesy. W dwóch pierwszych skazano go łącznie na 30 lat katorgi. Trzeci miał dotyczyć akcji pod Łapami. I za nią 6 października 1908 roku skazano go na śmierć. Jego adwokat, dr Stanisław Patek, późniejszy ambasador Polski w Waszyngtonie, próbował jeszcze wyjednać u generał-gubernatora Skałłona, by ten skorzystał z przysługującego mu prawa łaski. Ten jednak odparł: - Niet, nie mogu.

Wyrok został zatwierdzony 8 października. Egzekucja miała się odbyć nazajutrz. Na wieść o tym Mirecki poprosił Patka: - Niech Pan powie moim współtowarzyszom, że gdybym żył po raz wtóry (…), to postępowałbym tak samo, jak postępowałem, niezależnie od grożącej za to kary śmierci.

Przed śmiercią napisał jeszcze: "Śmierć moja położy wreszcie kres oszczerczym plotkom, że naczelnicy umieją tylko innych wysyłać na śmierć, a sami w ogień nie idą. Po drugie doda bodźca pozostałym bić się aż do zwycięstwa. Jest u nas w zwyczaju umierać z krzykiem. Krzyków w ogóle nie lubię, jeśli jednak wydać go padnie, to będzie jedynie: Niech żyje Polska niepodległa". I faktycznie miały to być jego ostatnie słowa.

Źródło: Ciekawostki Historyczne

Bibliografia:

  1. Bohaterowie czerwonych sztandarów, "Przegląd Dąbrowski", nr 2/2020.
  2. Lada, Polscy terroryści, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.
  3. B. Łomaczewska, Od bomb na Moskali do obrony Lwowa (opowieść o ppłk Aleksandrze Zagórskiej), "Biuletyn Informacyjny" Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, nr 44-45/2007.
  4. Maszewski, Józef Montwiłł-Mirecki (1879 – 1908)"Książę niezłomny Rewolucji 1905", "Żyrardów. Murowane klimaty", nr 13/2011.
  5. Ossibach-Budzyński, Pawiak. Więzienie polityczne 1880–1915, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2016.
  6. Patek, Ze wspomnień obrońcy, "Niepodległość", tom XIV, zeszyt 1/1936.
  7. Patroni ulic naszej dzielnicy – Józef Mirecki, "Info.9", nr 3/2020.
  8. Przypomniało się żniwo prowokatora, "Światowid", nr 44/1933.
  9. Rybak, A. Zielińska, Bohaterowie Republiki Zagłębiowskiej, "Miesięcznik Społeczno-Kulturalny Śląsk", nr 10/2020.
Źródło artykułu:ciekawostkihistoryczne.pl
Wybrane dla Ciebie