ŚwiatRzeź chartów. W Hiszpanii torturuje się i morduje psy

Rzeź chartów. W Hiszpanii torturuje się i morduje psy

Każdy kraj czy region ma swoje tradycje, które z pewnością warto pielęgnować. Nie zawsze jednak zachowania powielane z pokolenia na pokolenie są właściwe. W Hiszpanii brutalnie katowane i zabijane są charty. Myśliwi bestialsko pozbywają się "galgos", które są im zbędne po wykonaniu pracy podczas polowań. Skala problemu jest ogromna.

O zmianę losu chartów hiszpańskich, bestialsko zabijanych przez myśliwych po sezonie łowieckim, walczą miłośnicy zwierząt na całym świecie (Pixaby)
O zmianę losu chartów hiszpańskich, bestialsko zabijanych przez myśliwych po sezonie łowieckim, walczą miłośnicy zwierząt na całym świecie (Pixaby)
Katarzyna Łapczyńska

08.02.2022 11:00

Zgodnie z obowiązującym w Hiszpanii prawem, które weszło w życie 5 stycznia 2022 roku, zwierzęta domowe nie są już traktowane jako "rzeczy", a jako "istoty żywe obdarzone wrażliwością". W praktyce oznacza to, że są one prawnymi członkami rodzin, a sędziowie mają je uwzględniać przy rozwodach, spadkach czy opiece nad dziećmi.

Właściciele psów zgodnie z nowym, obowiązującym prawem, mają obowiązek zapewnić pupilom dobrostan "zgodnie z charakterystyką gatunku". Miłośnicy zwierząt są naturalnie zachwyceni zmianami, które są wyraźnym krokiem naprzód. Problem w tym, że istnieje w Hiszpanii rasa psów, która nie jest uznawana za zwierzęta domowe. Są to charty hiszpańskie.

Pies bez wartości. Galgo to tylko przedmiot

Rasa ta jest obecnie jedną z najbardziej prześladowanych na świecie. Po hiszpańsku jej nazwa brzmi "Galgo Español", stąd psy te nazywa się po prostu "galgos". Galgo można kupić już za 10 euro, co w oczach właścicieli czyni stworzenia te mało wartościowymi. Lokalni myśliwi, nazywani galgueros, wykorzystują psy do polowań.

Problem w tym, że niska cena sprowadza galgos do roli przedmiotów. Gdy przestają być potrzebne do pracy lub niewłaściwie ją wykonują, są okaleczane lub brutalnie mordowane. Według szacunków, co roku zabijanych jest nawet 50 tys. psów tej rasy. Zdecydowanie łatwiej jest pozbyć się zwierzęcia, niż utrzymywać je poza sezonem. Nowy pies kosztuje bowiem 10 euro, a karma czy leki znacznie więcej.

Niestety, pozbycie się zwierzęcia nie oznacza zazwyczaj oddania go komuś innemu lub przynajmniej humanitarnej eutanazji. Psy poddawane są brutalnym torturom. I to w europejskim państwie, które tak ceni sobie prawa zwierząt, że uznało je "istotami żywymi obdarzonymi wrażliwością", a podczas rozwodów sądy mają brać pod uwagę również dobro psów.

Trudny koniec. Brutalne pozbawianie życia na porządku dziennym

A jak giną galgos? Są zrzucane z przepaści, polewane kwasem, ciągane za samochodem, palone żywcem czy głodzone na śmierć. Brzmi przerażająco? To nie koniec koszmaru. Najbardziej wyszukana forma zabójstwa chartów to tzw. "taniec fortepianowy". Zwierze wieszane jest za szyje tak, by niemal wisiało w powietrzu. Dusi się i umiera w męczarniach godzinami. Pies wydaje przy tym przerażające dźwięki. Walka o życie na nic się jednak zdaje. Po torturach trwających nawet do 3 dni galgo umiera.

Codzienny byt pracujących chartów również jest ciężki. Zwierzęta trzymane są w ciasnych klatkach, bez dostępu do światła dziennego. To przedmioty - ich losem zupełnie nikt się nie przejmuje. Jak to możliwe, że rząd Hiszpanii wciąż nie zrobił nic z koszmarem galgos?

Galgueros to ludzie z wyższych sfer. Rząd nie staje im na drodze

Władze kraju oczywiście znają problem. Myśliwi, którzy znęcają się nad galgos, to często biznesmeni czy osoby z elit politycznych. Trudno jest wystąpić oficjalnie przeciwko nim. W kraju funkcjonuje nawet Krajowa Federacja Galgos, która przedstawia polowania z użyciem chartów jako hiszpańską tradycję i skarb, który należy pielęgnować.

Jest jednak wiele osób, którym los galgos nie pozostaje obojętny. Od lat o ich życie walczą organizacje pozarządowe. Jedną z nich jest The Baasgalgo Association, której przedstawiciele co roku przemierzają tereny, na których odbywają się brutalne praktyki i ratują porzucone, zmasakrowane psy.

Luty to miesiąc, w którym odbywa się najwięcej protestów związanych z ratowaniem galgos. Jeden z nich odbył się 6 lutego pod ambasadą Hiszpanii w Warszawie. Miał on na celu zwrócenie uwagi na krzywdę zwierząt. Podobne wydarzenia organizowane są w wielu krajach Unii Europejskiej. Aż ciężko uwierzyć, że w cywilizowanym kraju UE dochodzi do tak dramatycznego traktowania psów. 

Zobacz także
Komentarze (559)