"Rzeczpospolita": NATO wierzy w dobrego Putina
W czwartek sojusz ogłosi, że umowa z Rosją z 1997 roku wciąż obowiązuje. Polsce nie udało się odwołać zapisów ograniczających nasze prawa w pakcie - czytamy w "Rzeczpospolitej".
02.09.2014 12:47
W umowie z 1997 roku o współpracy między Rosją a NATO, Sojusz zobowiązał się do nierozmieszczania na terenie Polski i innych krajów Europy Środkowej znaczących sił. Jest w niej między innymi mowa o wspólnym budowaniu trwałego pokoju na całym kontynencie. W ubiegłym tygodniu sekretarz NATO Anders Fogh Rasmussen zarzucił Rosji agresję na Ukrainę. W podobnym tonie wypowiadał się również Barack Obama.
Polska przy wsparciu Kanady, Rumunii, Łotwy, Litwy i Estonii wystąpiła o wypowiedzenie umowy podczas rozpoczynającego się w czwartek szczytu albo chociaż pominięcia jej w deklaracjach ze szczytu - przypomina "Rzeczpospolita". To o tyle istotne, że z powodu umowy NATO odmawia rozlokowania na terenie naszego kraju stałych baz.
Jednak najwyraźniej w Sojuszu nie ma woli do zerwania porozumienia. Zdaniem niemieckiego dziennika "Der Spiegel", to najbardziej oponują w tej kwestii oponują Niemcy, a sama Angela Merkel uważa, że NATO powinno dalej respektować umowę.
Tymczasem Berlin chce również doprowadzić do powołania się również na inny niekorzystny dla Polski traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie, który ogranicza liczbę żołnierzy i sprzętu w jej środkowej części.
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", Francja, Wielka Brytania i USA uważają, że umowa z 1997 roku zawiera istotne deklaracje dotyczące zakazu rozmieszczenia broni jądrowej tuż przy granicy NATO z Rosją. Chodzi również o możliwości, jakie dają spotkania między przedstawicielami obu stron, które są organizowane w ramach realizacji postanowień traktatu.
Według informatorów "Rzeczpospolitej", Polska już wycofała się ze swojego żądania. Nie udało się go przeforsować również ze względu na brak poparcia innych państw Europy Środkowej: Słowacji, Czech i Węgier.