Rządowy samolot stoczył się z pasa startowego
Rządowy JAK-40 stoczył się z pasa startowego, na którym lądował po oblocie kontrolnym. Nikomu nic się nie stało - poinformował rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski.
Według ppłk. Grzegorzewskiego, przyczyną incydentu mogła być dżdżysta aura panująca w Mińsku na Białorusi. Jak powiedział, dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego płk Tomasz Pietrzak z załogą dokonywał kontrolnego oblotu maszyny, która wróciła właśnie z remontu z zakładów Jakowlewa w Mińsku.
Oblot w zasadzie został wykonany i przejrzano wszystko. Po tzw. przyziemieniu, samolot nieoczekiwanie zaczął skręcać w prawo i wytoczył się z pasa. Zatrzymał się obrócony o 110 stopni w prawo od kierunku lądowania - poinformował rzecznik.
Jego zdaniem, maszyna wymaga prostych zabiegów blacharskich, bo wypadając z pasa uderzyła w jakąś niewielką przeszkodę, być może tyczkę. Usunięcie tej drobnej usterki - według rzecznika - nie powinno być kłopotem.
Ppłk Grzegorzewski podkreślił, że w terminologii wypadków lotniczych piątkowy incydent można określić mianem "lekkiego zdarzenia lotniczego", ale na pewno nie awarii.
Rządowa flota transportu powietrznego należy do najbardziej wysłużonych w Europie. Obecnie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który przewozi przedstawicieli najwyższych władz, dysponuje dwoma Tu-154 (jeden jest na przeglądzie w Moskwie) i czterema samolotami Jak-40, z których trzy są w remoncie w Mińsku. Do końca roku pułk ma dysponować obydwoma Tupolewami i dwoma Jakami. Samoloty pułku są wyeksploatowane i ubogo wyposażone nawigacyjnie.
Przymiarki do wymiany samolotów rządowych trwają od kilkunastu lat. W 1993 roku Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej sformułowały wymagania dotyczące nowych maszyn. Trzy lata później sprawą wyboru samolotu zajął się międzyresortowy zespół rządu Włodzimierza Cimoszewicza.
Kolejne próby podejmowano w 1998 i 2002 roku, jednak gdy do finału doszedł jeden z trzech oferentów, rząd odstąpił od przetargu. Agencja Mienia Wojskowego przygotowuje nowy przetarg. Jeśli wszystko się powiedzie, nowe samoloty będą za dwa i pół roku.