Rząd potępił antyislamski kongres w Kolonii, protesty trwają
Niemieckie władze potępiły Kongres
przeciw Islamizacji, organizowany w Kolonii przez prawicowo-populistyczne ugrupowanie "Pro Koeln". W samym mieście trwają
tymczasem demonstracje przeciw organizatorom kongresu.
19.09.2008 | aktual.: 19.09.2008 21:21
Taka inicjatywa populistów i ekstremistów szkodzi wspólnym wysiłkom, jakie od dawna podejmowane są przez władze miasta i jego muzułmańskich mieszkańców- oświadczyła w Berlinie rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych.
Rzeczniczka podkreśliła, że integracja i konstruktywny dialog z przedstawicielami społeczności islamskiej jest centralnym zadaniem społeczeństwa.
W kolońskiej dzielnicy Ehrenfeld, przed budynkami Turecko-Islamskiego Związku Religijnego Ditib demonstrują przeciwnicy ruchu "Pro Koeln". Wcześniej w innej części miasta protestujący uniemożliwili oficjalne rozpoczęcie kongresu, obrzucając kamieniami statek wycieczkowy, na którym miała odbyć się konferencja prasowa.
"Kolonia kolorowa, ale nie brunatna!" - skandowała grupa protestujących w Ehrenfeld. Na transparentach, oprócz antyfaszystowskich haseł, widać było głównie symbole Lewicy i socjalistycznej młodzieży. Wieczorem demonstranci chcą utworzyć ludzki łańcuch wokół siedziby Ditib.
Na ulicach Ehrenfeld, w sklepach i barach, które w niemal 80 procentach należą do imigrantów z Turcji, a także Pakistanu, prawie nie słychać języka niemieckiego. To najbardziej wielokulturowa część miasta, w którym 120 tysięcy z miliona mieszkańców to muzułmanie.
W miejscu, gdzie odbywa się protest, powstać ma wielki, reprezentacyjny meczet; na razie muzułmanie modlą się w budynkach dawnej fabryki. Jednak planowany rozmach przyszłej świątyni - z 37-metrową kopułą i wysokimi na 55 metrów minaretami - od dawna wywołuje niepokój i kontrowersje w Kolonii. Pisarz Ralph Giordano nazwał projekt "islamską demonstracją siły", a symbolem prawicowo-populistycznego ruchu "Pro Koeln" jest właśnie przekreślony na czerwono meczet.
W piątek uczestnicy demonstracji przed siedzibą Ditib odrzucali jednak tę argumentację.
Jesteśmy dumni z naszych kościołów, jako stare chrześcijańskie miasto. Jednak z czasem przybyli wyznawcy innych religii. Mamy dwie synagogi. 12% mieszkańców stanowią muzułmanie i - zgodnie z konstytucją - mają prawo do niezakłóconego praktykowania swojej wiary - mówi Norbert Burger, który przez 19 lat - do 1999 roku - był merem Kolonii.
Bardzo smuci mnie to, że taka organizacja jak "Pro Koeln" w ogóle mogła powstać w naszym mieście. Ale jednocześnie odczuwam dumę z tego, że zdecydowana większość kolończyków chce pokazać, że nie życzy sobie w mieście ekstremistów, nawet jeśli przyjeżdżają z całej Europy - dodaje Burger.
Zdaniem byłego mera nowa świątynia, zaprojektowana przez architekta Paula Boehma, będzie "perłą miasta", podobnie jak słynna katedra kolońska, a muzułmańskiej ludności da poczucie, że jest u siebie w domu.
Rafet Oeztuerk z zarządu Ditib uważa, że sprawa meczetu oraz Kongres przeciw Islamizacji stały się kartą w kampanii przed przyszłorocznymi wyborami komunalnymi w Kolonii. "Pro Koeln" szuka sposobu na zdobycie głosów i sięga po pomoc swoich przyjaciół z zagranicy - mówi Oeztuerk.
Na kongres antyislamski "Pro Koeln" zaprosiło polityków skrajnie prawicowych partii m.in. z Belgii, Włoch i Austrii.
Według Oeztuerka muzułmanie w Kolonii są zdezorientowani i pełni obaw z powodu działań skrajnej prawicy. Ale 40 tysięcy ludzi, którzy w sobotę przyjdą na demonstrację przeciw "Pro Koeln", chce, by miasto nadal było tolerancyjne i otwarte. To wzmocni tutejszych muzułmanów - ocenił.