Ryszard Terlecki: rozważamy zawiadomienie prokuratury ws. wypowiedzi posłów opozycji
Szef klubu PiS zadrwił z działań opozycji ws. wypadku w Oświęcimiu, a potem wytoczył najcięższe działa: PiS rozważa, czy nie zawiadomić prokuratury ws. wypowiedzi dwóch posłów. Zarzut? Wpływanie na przebieg śledztwa. Terlecki podkreślił, że "pożal się Boże" opozycja "nieustannie przekracza granice", jednocześnie sam popełnił błąd podczas konferencji.
- Jeżeli opozycja zamiast zajmować się tym co deklaruje, że się zajmuje, czyli staraniem o to, żeby w najbliższych wyborach uzyskać przyzwoity wynik, wygłupia się wtrącając się do śledztwa na temat wypadku drogowego, to taka opozycja jest skrajnie niepoważna - powiedział.
- Niezależnie od tej śmieszności są też poważniejsze elementy tej sytuacji, między innymi próba wpływania na przebieg śledztwa z czym mieliśmy do czynienia od soboty, kiedy dwaj posłowie, tej pożal się Boże opozycji, panowie Budka i Sowa sugerowali, że osoba, która jest podejrzewana o sprawstwo wydarzenia drogowego, która się zresztą do tego przyznała (...), usiłowali przekonywać, że tak nie jest, że są tu jakieś elementy, które dopiero trzeba wyjaśniać, nie odpowiadają prawdzie - dodał Terlecki.
Z tymi słowami nie zgodziła się jedna z dziennikarek, która przypomniała, że "przecież kierowca nie przyznał się do winy". - Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura i policja. Z komunikatów obu stron wynika, że przy pierwszym przesłuchaniu kierowca się przyznał, przy drugim nie - ratowała Terleckiego Beata Mazurek.
Wniosek do komisji etyki. Zarzut ws. "świadomego kłamstwa"
Przypomniał, że klub PiS skierował do sejmowej komisji etyki wniosek o wyciągniecie konsekwencji wobec posłów: PO Borysa Budki oraz Nowoczesnej Marka Sowy. PiS zarzuca posłom "świadome kłamstwo" oraz manipulację ws. wypadku rządowej limuzyny z udziałem premier Szydło.
- Posłowie nie powinni się tak zachowywać. Zastanawiamy się, czy to nie jest przestępstwo, czy nie należy zawiadomić prokuratury. Bo próba wpływania na osoby uczestniczące w tym zdarzeniu kwalifikuje się jako przestępstwo - powiedział Terlecki.
W sobotę posłowie Borys Budka i Marek Sowa na miejscu wypadku rządowej limuzyny w Oświęcimiu oświadczyli, że zapewnią kierowcy fiata, który uczestniczył w wypadku, "najlepszą ochronę prawną". - To sprawa dziwna, że w ciągu kilku godzin wydano na młodego człowieka wyrok - mówili. Z kolei w odnosząc się w poniedziałek do złożenia przez PiS wniosku do komisji etyki posłowie oświadczyli, że nie ferowali wyroku w sprawie piątkowego wypadku kolumny rządowej.
Prokuratura musi dokładnie wyjaśnić okoliczności wypadku z udziałem premier Beaty Szydło; sprawa nie jest jednoznaczna - przekonywali w środę posłowie Nowoczesnej. Ich zdaniem, kierowca fiata, który uczestniczył w wypadku, "zderzył się ze źle zorganizowanym, bezdusznym państwem".
21-letni kierowca Sebastian K., który brał udział w wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, we wtorek został drugi raz przesłuchany. Usłyszał zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, za co grozi do trzech lat więzienia. Sebastian K. nie przyznaje się do winy. - Kluczowym elementem obrony będzie ustalenie uprzywilejowania kolumny rządowej - mówił Wirtualnej Polsce mec. Władysław Pociej, obrońca kierowcy fiata seicento.