Ryszard Terlecki: nie ma możliwości prawnej, by powtarzać głosowanie nad budżetem
Nie ma żadnej możliwości prawnej, aby powtarzać głosowania nad ustawą budżetową na 2017 r.; ta sprawa jest definitywnie zamknięta - oświadczył wicemarszałek Sejmu. Szef klubu PiS dodał też, "nie bardzo widzi sens rozmawiania z liderami tych ugrupowań, których posłowie okupują salę sejmową".
29.12.2016 | aktual.: 29.12.2016 15:39
- Nie ma żadnej możliwości prawnej, aby dokonywać reasumpcji, czy powtarzać głosowania nad ustawą budżetową. Tego nie przewiduje ani regulamin Sejmu, ani żadne inne przepisy, więc ta sprawa jest definitywnie zamknięta - powiedział dziennikarzom Terlecki odnosząc się do zaproponowanego przez PSL tzw. porozumienia antykryzysowego.
PSL zaproponował: zorganizowanie na początku stycznia przez marszałka Sejmu spotkania liderów partii zasiadających w Sejmie, ponowne głosowanie budżetu na 2017 r. oraz przywrócenie dotychczasowych zasad pracy dziennikarzy w Sejmie. Według prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, porozumienie antykryzysowe może doprowadzić do zażegnania kryzysu parlamentarnego i powrotu do normalnej pracy parlamentu.
Terlecki zapewnił, że wszystkie głosowania w Sali Kolumnowej 16 grudnia odbyły się zgodnie z prawem. - Wszystkie przepisy zostały dochowane, nie ma tu żadnych wątpliwości prawnych - podkreślił. Jak dodał, na temat prawidłowości głosowań są przygotowane ekspertyzy i marszałek Sejmu Marek Kuchciński "pewne będzie je przedstawiał w przyszłym tygodniu".
Przyznał, że spotkanie liderów partii zasiadających w Sejmie jest możliwe, ale - jak zastrzegł - "na gruncie prawa". - Uważamy, że takie spotkanie pewnie byłoby nawet pożyteczne w czasie, gdy zakończy się okupacja na sali sejmowej i gdy posłowie wrócą do przestrzegania prawa - podkreślił. - Nie bardzo widzę sens rozmawiania z liderami tych ugrupowań, których posłowie okupują salę sejmową - dodał Terlecki.
Odnosząc się do postulatu PSL przywrócenia dotychczasowych zasad pracy dziennikarzy w Sejmie, podkreślił, że ta sprawa jest "w toku rozmów", które prowadzi marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
"Skandaliczne zachowanie, to pokazuje poziom moralny tych ludzi"
Terlecki ocenił, że przedstawione przez media materiały, w których widać jak posłowie PO przeglądają nieswoje dokumenty, znajdujące się na sali plenarnej, to "kolejny przypadek skandalicznego zachowania". - Mamy np. posła, który przeszukuje dokumenty, które leżą na pulpicie, miejscu gdzie siedzi prezes PiS Jarosław Kaczyński, mamy posłów, którzy zaglądają do prywatnych rzeczy pozostawionych na sali sejmowej. To pokazuje z kim mamy do czynienia, to pokazuje też poziom moralny tych ludzi, którzy są do tego zdolni - podkreślił polityk PiS.
Internauci odnaleźli materiał wideo, w którym jeden z posłów PO przegląda nieswoje dokumenty, znajdujące się na sali plenarnej. Według tvp.info, które zamieściło nagranie, dokumenty leżały w miejscu, które zajmuje prezes PiS.
Pytany o pomysł lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru w sprawie samorozwiązania Sejmu, Terlecki powiedział: "Można by zaproponować np., że wrócimy do monarchii, to są śmieszne pomysły. Opozycja celuje w tym, żeby zgłaszać rozmaite nonsensowne propozycje, ale granica śmieszności gdzieś jest".
Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.
Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.
PAP,Twitter oprac. Adam Przegaliński