Ryszard Czarnecki zwraca uwagę na “groźny fakt”. Chodzi o rosyjskie wojska na Białorusi
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, był gościem programu “Newsroom”. Pytano go o wtorkowe spotkanie głów państw Trójkąta Weimarskiego w sprawie Ukrainy. - Dobrze, iż to spotkanie się odbyło, mimo iż Niemcy mają inny pomysł na rozwiązanie kryzysu wokół Ukrainy niż Polska czy Francja - ocenił. - Pokazujemy, że możemy zdobyć się, pomimo różnic zdań, na pewien konsensus w ramach “reanimowanego” Trójkąta Weimerskiego. To zawsze jest korzyść, ponieważ Putin lubi rozgrywać wszystkie kraje UE osobno, a tu – występujemy razem, zjednoczeni - wyjaśnił. Potem prowadząca pytała Czarneckiego o jego ocenę zapowiedzi Bidena, że “jeżeli rosyjskie czołgi przekroczą ukraińską granicę, to nie będzie żadnego Nord Stream 2”. Polityk przyznał z zadowoleniem, że wreszcie prezydent USA wypowiedział się w tej kwestii klarownie i stanowczo. Zwrócił jednak uwagę także na inny aspekt kryzysu wokół Ukrainy niż sama ewentualna wojna. - Groźne jest to, że Zachód, czyli USA i NATO, łatwo pogodził się z faktem, że wojska rosyjskie będą stacjonowały tuż przy granicy polsko-białoruskiej, czyli granicy NATO. Jeżeli wojska rosyjskie zostaną trwale - pod pretekstem manewrów, relokowane na Białoruś - to będą stanowiły zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także Polski i państw bałtyckich - stwierdził Czarnecki.