Ryszard Czarnecki o puczu: taka gra byłaby zbyt ryzykowna, sytuacja mogłaby łatwo wymknąć się spod kontroli
- Nieudany pucz w sposób oczywisty spowoduje wzmocnienie władzy Erdogana - w wymiarze wewnętrznym i międzynarodowym. Pamiętajmy, że Turcja jest bardzo ważnym członkiem NATO, tam są amerykańskie bazy. Po drugie, Turcja za słoną cenę - 6 miliardów euro - ale jednak skutecznie powstrzymała falę uchodźców. Jakiekolwiek perturbacje, wojna domowa, oznaczałyby, że Turcja mogłaby się z tych zobowiązań przestać wywiązywać - podkreślał w #dziejesienazywo wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki. Dodał, że nie wierzy, by za próba przewrotu stał turecki prezydent. - Taka gra byłaby zbyt ryzykowna - uważa.
Czarnecki zwracał uwagę, że to nie lojalni generałowie, ale zwykli ludzie, którzy wyszli na ulice, spowodowali, że puczystom się nie udało. - Czasami ulica jest bardzo potrzebna także władzy wybranej demokratycznie - zaznaczył.
Czarnecki nie wierzy, by piątkowa próba przejęcia władzy przez wojskowych była prowokacją prezydenta Turcji. - Taka gra byłaby zbyt ryzykowna. Miejsce, gdzie spodziewano się, że jest Erdogan, został ostrzelane. Sytuacja mogłaby bardzo łatwo wymknąć się spod kontroli. Początkowo przecież puczyści otrzymali poparcie części ulicy tureckiej - przypomniał.
Polityk odniósł się do zapowiadanego przez Recepa Erdogana przywrócenia kary śmierci. - Jest ciekawe, że Erdogan, jego władze uznały, że nie jest to zamach stanu, a zamach terrorystyczny. Przy zamachu stanu kary śmierci nie ma. Przy zamachu terrorystycznym - jest. Nie sądzę jednak, by była ona stosowana powszechnie. Być może obejmie niektórych najwyższych przywódców wojskowych - przypuszczał.
Czarnecki przypomniał też, że Barack Obama na szczycie w Warszawie nie krytykował Turcji, mimo że wielu ekspertów ma zastrzeżenia, co do stanu demokracji w tym kraju.
- Myślę, że Amerykanie i Zachód pogodzą się z pewnymi faktami. Turcja jest potrzebna Zachodowi ze względów militarnych, politycznych, migracyjnych. W związku z tym, nawet jeśli będą tam wyroki śmierci, nie sądzę, żeby Zachód zmienił politykę wobec Ankary - stwierdził.