Ruszyły pseudoreferenda we wschodniej Ukrainie. "To parodia"
Prorosyjskie władze kontrolowanych przez Rosję wschodnich regionów w Ukrainie rozpoczęły w piątek pseudoreferenda. Ich celem jest głosowanie nad tym, czy przyłączyć się do Rosji. Chodzi o Doniecką i Ługańską Republikę Ludową, a także kontrolowane przez rosyjskie wojsko części obwodu chersońskiego i zaporoskiego. Ekipa agencji Associated Press wybrała się do Donieckiej Republiki Ludowej, by sfilmować ten proces i pokazać światu, jak Kreml realizuje plan Putina o przyłączeniu okupowanych ukraińskich miast i wsi. - To nie jest żadne referendum, żadne wyrażenie woli. To zwykła parodia, nawet niezgodna z rosyjskimi przepisami – podkreślił rosyjski politolog Dmitrij Orieszkin, profesor Uniwersytetu w Rydze. - Zgodnie z przepisami ogólnorosyjskiego referendum wymogiem jest, aby między dniem jego ogłoszenia a dniem głosowanie upłynęło nie mniej niż 60 dni – tłumaczył. Zdaniem eksperta to zwykła parodia praworządności połączona z potężną propagandą. - Rosjanie próbują zachować twarz. Pozyskują obserwatorów, nagrywają głosujących w lokalach wyborczych, rejestrują spisane protokoły itp. To rodzaj modelu demokracji imitacyjnej, gdzie ważne są tylko zdjęcia. W rzeczywistości nikt nie ma kontroli nad głosowaniem - dodał. Pośpiesznie zwołane głosowania na wschodzie i południu Ukrainy odbywają się w momencie, gdy Putin ogłosił częściową mobilizację, deklarując także gotowość do użycia broni jądrowej w celu odparcia ataków na terytorium Rosji.