Ruszył cywilny proces szefa CBA przeciwko Julii Piterze
Przeprosin oraz 50 tys. zł na cel społeczny żąda szef CBA Mariusz Kamiński od ministra w kancelarii premiera Julii Pitery, za nieprawdziwe - zdaniem Kamińskiego - zarzuty pod jego adresem.
15.02.2008 | aktual.: 15.02.2008 16:49
Cywilny proces o ochronę dóbr osobistych ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Obie strony procesu stawiły się przed sądem.
Podczas rozprawy Kamiński przekonywał sąd, że po wyborach - z niezrozumiałych dla niego względów - stał się ofiarą brutalnych ataków ze strony minister odpowiedzialnej w rządzie Donalda Tuska za walkę z korupcją. Szef CBA oświadczył, że postanowił pozwać Piterę gdy zarzucono mu, iż on i prowadzone przez niego Biuro łamie prawo i dopuszcza się działań przestępczych.
Kamiński przekonywał, że zarzuty, iż CBA wstrzymywało się do czasu wyborów z zatrzymaniem byłego ministra sportu Tomasza Lipca są absurdalne tak samo jak zarzut, że tuż przed wyborami z powodów politycznych zatrzymano posłankę PO Beatę Sawicką.
Według Mariusza Kamińskiego oskarżenia, jakoby CBA dopuszczało się działań motywowanych politycznie są nieuzasadnione, gdyż Biuro nie posiada bezpośrednich uprawnień do zatrzymywania lub aresztowania jakichkolwiek osób objętych śledztwem. Szef CBA wyjaśnił, że takie czynności należą do prokuratorów. Jak zaznaczył, w przypadku zatrzymania Tomasza Lipca, funkcjonariusze CBA wnioskowali o to do prokuratorów, a ci zwlekali z decyzją. Wówczas Mariusz Kamiński - aby przyspieszyć zatrzymanie Lipca - interweniował telefonicznie u ministra sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry.
Wiem, że jako osoba publiczna podlegam krytyce, ale nie pozwolę, by nazywano mnie przestępcą - a tak odbieram zarzut łamania prawa, zwłaszcza w konkretnym kontekście - mówił sądowi.
Kamiński powiedział, że premier Tusk w długo odkładanej rozmowie z nim zakomunikował mu, iż ma do niego ograniczone zaufanie, ale nie widzi powodów, by składać wniosek o jego odwołanie. Obaj wyraziliśmy nadzieję, że nasza dalsza współpraca spowoduje, że zaufanie premiera do mnie wzrośnie - dodawał informując sąd, że Tusk nie zgłaszał do niego żadnych konkretnych zastrzeżeń - także tych związanych z tzw. raportem Pitery, z którym on sam nie został dotąd zapoznany.
Według Kamińskiego, CBA nalegało na prokuraturę, by zatrzymała Tomasza Lipca jeszcze przed wyborami parlamentarnymi 21 października zeszłego roku (stało się tak kilka dni po wyborach). Wiedziałem, że jego aresztowanie kilka dni przed, albo kilka dni po wyborach dla śledztwa nie będzie miało żadnego znaczenia, ale dla wizerunku CBA - kolosalne, bo może posłużyć do ataków politycznych na kierowaną przeze mnie instytucję - mówił Kamiński.
Według niego, w październiku zeszłego roku funkcjonariusze CBA kilka razy chodzili do Prokuratury Okręgowej w Warszawie informując, że materiał dowodowy jest mocny i wystarczy na zatrzymanie, zarzuty oraz wniosek o aresztowanie Lipca, ale prokuratorzy mieli odpowiadać, że jeszcze nie są gotowi. Zadzwoniłem nawet w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, było to po 16 października. Odpowiedział, że zajmie się sprawą jak wróci do Warszawy - zeznawał szef CBA.
Oświadczył też, że Biuro nigdy nie prowadziło żadnych czynności operacyjnych wobec Pitery, a w szczególności nie podsłuchiwało jej. Moja wiedza dotyczy służby, którą sam kieruję, ale nie słyszałem, by inne służby podsłuchiwały panią Piterę - zastrzegł.
Odnosząc się do sprawy b. posłanki Sawickiej Kamiński powiedział, że jego konferencja prasowa kilka dni przed wyborami miała na celu obronę CBA przed politycznymi atakami opozycji. Przypomniał, że materiały z operacji CBA w tej sprawie chciał zademonstrować sejmowej komisji ds. służb specjalnych, co w jego przekonaniu ucięłoby polityczne ataki na niego, bo dowody uznawał za mocne i jednoznaczne. Ale - dodał Kamiński - "partyjny kolega posłanki Sawickiej poseł Paweł Graś jako szef speckomisji nie zarządził jej posiedzenia", nie odbyło się też prezydium Sejmu (bo na wezwanie marszałka Ludwika Dorna nie stawili się wicemarszałkowie) - dlatego uznał, że potrzebna jest konferencja prasowa.
Mec. Naumann głównie dociekał szczegółów dotyczących przepisów o informacjach niejawnych. Na wykorzystanie materiałów operacyjnych z podsłuchów, ukrytej kamery i zdjęć na konferencji prasowej miałem zgodę prokuratury - zapewnił szef CBA. Przyznał też, że wcześniej zdjął klauzule tajności z tych materiałów operacyjnych, tak jak się to robi, gdy prowadzące śledztwo prokuratury występują o poszczególne materiały.
Kamiński dodał, że poznańska prokuratura badała też sprawę domniemanych nielegalnych działań CBA w sprawie Sawickiej (takie doniesienie złożyła była posłanka) i odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Było kompletnie inaczej. Otóż ta prokuratura oświadczyła, że te kwestie bada w głównym postępowaniu (przeciw Sawickiej, podejrzanej o korupcję) i sprawę działań CBA zbada w tym śledztwie - replikował mec. Naumann. Ja znam inne uzasadnienie i do tej sprawy jeszcze wrócimy - odpowiedział mu Kamiński.
Na następnej rozprawie do pozwu szefa CBA odniesie się Julia Pitera.
Mariusz Kamiński pytany przed rozprawą o możliwość ugody z Piterą odparł, że "wszystko zależy od strony pozwanej". Dodał, że gdyby jakaś propozycja padła, "byłoby o czym rozmawiać. Pitera i jej pełnomocnik mec. Jerzy Naumann nie chcieli wypowiadać się w tej sprawie przed procesem.
Zadawane na rozprawie przez mec. Naumanna pytania do Kamińskiego wykazały, że o ugodzie nie ma mowy, bo pozwana będzie chciała udowodnić, iż szef CBA dopuszczał się nielegalnych działań. Zrobię to, co sąd mi nakaże - powiedziała po procesie dziennikarzom Pitera, pytana czy przeprosi szefa CBA.
Pełnomocnik Pitery powiedział po rozprawie, że "robocza teza", jaka rysuje mu się po zeznaniach Kamińskiego jest taka, że "na potrzeby polityczne ujawniano, czy wręcz żonglowano ściśle tajnym materiałem operacyjnym, który był ujawniany, gdy zachodziła taka polityczna potrzeba" - w tym mec. Naumann dopatruje się podejrzenia "nielegalnych działań" ze strony Kamińskiego. Tego się nie da uzasadnić np. tym, że broni się politycznie atakowanej instytucji - uważa adwokat.
Szef CBA poczuł się dotknięty medialnymi wypowiedziami Pitery o kilkumiesięcznym podsłuchiwaniu jej osoby, opóźnianiu z powodów politycznych zatrzymania byłego ministra sportu Tomasza Lipca oraz niezgodnych z prawem działaniach CBA w tzw. aferze gruntowej oraz w związku ze sprawą byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. W grudniu ub. roku Kamiński w liście do premiera Donalda Tuska zaprzeczał, by CBA działało niezgodnie z prawem i pozwał Piterę, a także złożył przeciwko niej prywatny akt oskarżenia, zarzucając jej zniesławienie (art. 212 Kk). Nie ma jeszcze terminu tego karnego procesu.
Dalszy ciąg procesu - 7 marca. Przesłuchana będzie Pitera.