Rubik i inni edukują seksualnie. Ks. Oko: To nie edukacja, to deprawacja
Topmodelka stworzyła kampanię edukacyjną #sexedpl. Do współpracy zaprosiła osoby ze świata show-biznesu i polityki - każda opowiada na dany temat związany z seksem. To nie spodobało się prawicowemu portalowi PCh24.pl, który twierdzi, że Rubik i reszta atakują Kościół i niszczą psychikę dzieci.
"Zaangażowana niegdyś w proaborcyjny 'Czarny Marsz' modelka Anja Rubik wraz z 'Wysokimi Obcasami” – dodatkiem do 'Gazety Wyborczej' – rozpoczęła akcję propagującą edukację seksualną w najgorszym wydaniu" – kpi portal. "Wśród tematów skierowanych... do dzieci (sic!), jest homoseksualizm (o którym opowiada Robert Biedroń)
a także masturbacja, antykoncepcja i pigułki wczesnoporonne opisywane przez innych celebrytów" – czytamy. To początek tekstu, którego autorzy przekonują, że cała kampania jest szkodliwa i niezgodna z chrześcijańskimi wartościami.
Dowiadujemy się, że uczestnicy kampanii brali udział w "proaborcyjnych marszach lub wiecach antyrządowych", tak więc muszą uderzać w kościół. "Celem kampanii #sexedpl są dzieci. (…) Jakie modelka ma doświadczenie w wychowywaniu? Żadne. Sama bowiem dzieci nie ma (…)" – stwierdzają dziennikarze PCh24.pl. Na potwierdzenie swoich tez o Rubik i samej kampanii rozmawiają z osobami o podobnych poglądach: prezesem Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, ks. Grzegorzem Oko i przedstawicielką Inicjatywy "Stop Seksualizacji Naszych Dzieci".
– Środowiska liberalne, feministyczne, środowisko "Gazety Wyborczej" nie odpuszcza i my, jako rodzice, ale też działacze organizacji społecznych nastawionych na afirmację rodziny i życia, musimy być niezwykle czujni – stwierdził Paweł Kwaśniak, prezes centrum. – Pod płaszczykiem - jak sami to określają – "rzetelnej wiedzy" o seksualności zachęcają młodych do przedwczesnej aktywności seksualnej w całkowitym oderwaniu od kontekstu miłości i odpowiedzialności – powiedział.
Nie inaczej sądzi Magdalena Trojanowska ze wspomnianej wyżej inicjatywy. – Mamy do czynienia z wojną światopoglądową – uznała. Jej zdaniem rząd musi postawić "tamę seksedukacji i pornografizacji dzieci". – To nie edukacja dzieci, ale de facto deprawacja – uważa już ks. Oko. A dzieci, które interesują się swoją seksualnością, jak twierdzi "częściej zapadają na choroby weneryczne, AIDS, pojawiają się niechciane ciąże i aborcje".