RPD chce przywrócić program zabiegów dla dzieci. Jest odpowiedź resortu: operacje są przeprowadzane
Rzecznik Praw Dziecka wystosował apel do Ministerstwa Zdrowia ws. programu kardiologicznego dla dzieci. Jednak resort przekonuje, że zabiegi dla najmłodszych pacjentów są wciąż przeprowadzane.
14.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:53
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zaapelował do szefa Ministerstwa Zdrowia o wznowienie programu interwencji kardiologicznych u dzieci przed ich narodzeniem.
Program działał od 2011 roku do kwietnia 2020 roku. Przez ten czas wykonano 128 zabiegów kardiologicznych w krytycznych wadach serca 119 małych pacjentów. Skuteczność zabiegów wynosiła 90 proc.
RPD interweniuje ws. operacji dla dzieci. Pismo do Ministerstwa Zdrowia
RPD w piśmie do Adama Niedzielskiego poinformował, że otrzymał wiadomość, że "od kwietnia 2020 r. zmarło już dwoje pacjentów, zaś ciężarne pacjentki, u których dzieci stwierdzono choroby kardiologiczne zagrażające ich życiu i zdrowiu, są kierowane na leczenie poza granicami kraju".
Według Mikołaja Pawlaka należy podjąć pilne działania, by przywrócić program. Rzecznik zaproponował "spotkanie wszystkich stron, mogących wpłynąć na wyciągnięcie go z zapaści, w tym m.in. przedstawicieli ministerstwa, NFZ, Rzecznika, nadzoru medycznego i zespołu realizującego program interwencji kardiologicznych".
Ministerstwo Zdrowia odpowiada RPD ws. operacji dla dzieci
Na reakcję Ministerstwa Zdrowia nie trzeba było długo czekać. Resort poinformował na Twitterze, że "operacje kardiologiczne u nienarodzonych dzieci są cały czas przeprowadzane".
Jak wynika z wpisu, zabiegi są finansowane przez NFZ i ministerstwo "w ramach programu dot. kompleksowej diagnostyki i terapii wewnątrzmacicznej". "Takie mogą być one wykonywane w 5 wysokospecjalistycznych ośrodkach w Polsce" - dodano, jednak więcej szczegółów ma zostać przedstawionych w oficjalnym komunikacie.
Na początku września w wywiadzie dla TVN24 Rzecznik Praw Dziecka mówił o tabletkach, które miały być przekazywane uczniom, by zmienić ich płeć. Taka sugestia padła podczas rozmowy o edukację seksualną w polskich szkołach.
- A czy zagwarantuje pan, że wpuszczamy edukatorów do 20 tysięcy szkół i (że nie) będą wprowadzali takich treści, jak chociażby w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? - pytał Mikołaj Pawlak.
Potem RPD złożył zawiadomienie do prokuratury, jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że kuratorzy nie zaobserwowali, by wspomniana sytuacja miała miejsce.