RPD chce przywrócić program zabiegów dla dzieci. Jest odpowiedź resortu: operacje są przeprowadzane
Rzecznik Praw Dziecka wystosował apel do Ministerstwa Zdrowia ws. programu kardiologicznego dla dzieci. Jednak resort przekonuje, że zabiegi dla najmłodszych pacjentów są wciąż przeprowadzane.
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zaapelował do szefa Ministerstwa Zdrowia o wznowienie programu interwencji kardiologicznych u dzieci przed ich narodzeniem.
Program działał od 2011 roku do kwietnia 2020 roku. Przez ten czas wykonano 128 zabiegów kardiologicznych w krytycznych wadach serca 119 małych pacjentów. Skuteczność zabiegów wynosiła 90 proc.
RPD interweniuje ws. operacji dla dzieci. Pismo do Ministerstwa Zdrowia
RPD w piśmie do Adama Niedzielskiego poinformował, że otrzymał wiadomość, że "od kwietnia 2020 r. zmarło już dwoje pacjentów, zaś ciężarne pacjentki, u których dzieci stwierdzono choroby kardiologiczne zagrażające ich życiu i zdrowiu, są kierowane na leczenie poza granicami kraju".
Posiedzenie zarządu PO. Tomasz Siemoniak: będę rozmawiał z Borysem Budką
Według Mikołaja Pawlaka należy podjąć pilne działania, by przywrócić program. Rzecznik zaproponował "spotkanie wszystkich stron, mogących wpłynąć na wyciągnięcie go z zapaści, w tym m.in. przedstawicieli ministerstwa, NFZ, Rzecznika, nadzoru medycznego i zespołu realizującego program interwencji kardiologicznych".
Ministerstwo Zdrowia odpowiada RPD ws. operacji dla dzieci
Na reakcję Ministerstwa Zdrowia nie trzeba było długo czekać. Resort poinformował na Twitterze, że "operacje kardiologiczne u nienarodzonych dzieci są cały czas przeprowadzane".
Jak wynika z wpisu, zabiegi są finansowane przez NFZ i ministerstwo "w ramach programu dot. kompleksowej diagnostyki i terapii wewnątrzmacicznej". "Takie mogą być one wykonywane w 5 wysokospecjalistycznych ośrodkach w Polsce" - dodano, jednak więcej szczegółów ma zostać przedstawionych w oficjalnym komunikacie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na początku września w wywiadzie dla TVN24 Rzecznik Praw Dziecka mówił o tabletkach, które miały być przekazywane uczniom, by zmienić ich płeć. Taka sugestia padła podczas rozmowy o edukację seksualną w polskich szkołach.
- A czy zagwarantuje pan, że wpuszczamy edukatorów do 20 tysięcy szkół i (że nie) będą wprowadzali takich treści, jak chociażby w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? - pytał Mikołaj Pawlak.
Potem RPD złożył zawiadomienie do prokuratury, jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że kuratorzy nie zaobserwowali, by wspomniana sytuacja miała miejsce.