Koronawirus w Polsce. Skąd się wziął rekord ozdrowieńców? "To jeszcze nie sukces"
Koronawirus zakaził kolejnych 567 pacjentów w Polsce. Jednocześnie obok tej liczby Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę dane o 2527 osobach, które pokonały zakażenie. Rekordem ozdrowieńców pochwaliła się w mediach społecznościowych Kancelaria Premiera.
Dane wywołały dyskusję w mediach społecznościowych odnoszącą się do sensacyjnie poprawiających się statystyk epidemii w Polsce. Przy dużej liczbie ozdrowieńców w ostatnich dniach krzywa tzw. aktywnych przypadków choroby zapikowała w dół.
1 września w Polsce było 18,8 tys. osób z COVID-19 - co było najgorszym wynikiem od początku epidemii. W sobotę mamy dokładnie 15 928 z istniejącym zakażeniem - już jest o wiele lepiej.
- To jeszcze nie jest sukces nowej strategii rządu w walce z epidemią. Na rekord w kategorii ozdrowieńców wpływ miała kumulacja dwóch zdarzeń: szczyty dobowych zakażeń sprzed dwóch tygodni oraz zmiany zasad izolacji osób po zakażeniu. Mogą one wcześniej, bez oczekiwania na negatywny wynik testu, zakończyć okres izolacji - mówi Wirtualnej Polsce prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Rozmówca wskazuje na nowe rozporządzenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Zakłada ono, że pacjent zakażony koronawirusem po okresie izolacji nie musi już czekać na negatywny wynik testu na COVID-19. Zostanie zakwalifikowany jako zdrowy po ocenie stanu zdrowia przez lekarza. Decyzję podejmują teraz lekarze z ośrodków zakaźnych lub podstawowej opieki zdrowotnej.
Koronawirus w Polsce. Bartosz Arłukowicz: nowy minister próbuje naprawić część błędów poprzednika
Koronawirus i nowe zasady. Nie ma objawów, czyli zdrowy
Wcześniej ta procedura była bardzo restrykcyjna. Zakażony, aby być uznanym za wyleczonego, musiał uzyskać dwukrotnie negatywny wynik testu molekularnego. Ze względu na m.in. niejednoznaczność wyników testu (problem wyników fałszywie dodatnich) pacjent mógł być izolowany wiele tygodni. Tym samym figurował w statystykach "osób chorych".
- Ze względu na postęp wiedzy, lepsze zrozumienie mechanizmów zachodzących w trakcie infekcji oraz ustalenie okresu zakażania można było zaproponować nowe kryteria zwalniania z kwarantanny, jak i izolacji - wyjaśniał swoją decyzję minister zdrowia.
Wtórował mu prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych: - Wdrożenie nowych zasad testowania pozwoli skierować większość sił i środków na osoby, które powinny być diagnozowane, ponieważ na obecnym etapie epidemii taktyka jest bardzo prosta - testujemy osobę z objawami klinicznymi, które sugerują COVID, i testujemy ludzi w opracowywaniu ogniska zakażeń wokół nich - tłumaczył.
Inna sprawa, że rządowi eksperci obawiają się, że podczas jesiennej fali infekcji grypy, służby epidemiologiczne i lekarze nie będą w stanie szybko rozróżnić COVID-u od grypy. Wówczas setki tysięcy pacjentów byłoby poddawanych kosztownym testom i kierowanych do izolacji. Przypomnijmy, że podczas ostatniego jesienno-zimowego sezonu grypowego potwierdzono prawie 4 mln infekcji grypy. Na skutek powikłań po grypie zmarły 62 osoby.