Rozzłościł Łukaszenkę. "Grożą, że odetną mi głowę"
Represje wobec białoruskich opozycjonistów nie ustają. Były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka przyznaje, że od trzech lat otrzymuje groźby. - To są dziesiątki gróźb o tym, że odetną mi głowę, będę pochowany żywcem, że wysłano już za mną grupę kryminalistów która tego dokona - powiedział.
22.07.2023 08:08
Były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka w rozmowie z PAP powiedział, że od 2020 roku otrzymuje wiadomości z groźbami dotyczącymi pozbawienia go życia. Zaznaczył, że wzmogły się one po tym, gdy zaczął on ujawniać fakty związane z uczestnictwem białoruskich władz w uprowadzaniu na Białoruś ukraińskich dzieci z terenów okupowanych przez Rosję.
- To są dziesiątki gróźb o tym, że odetną mi głowę, będę pochowany żywcem, że wysłano już za mną grupę kryminalistów która tego dokona. Część z tych gróźb zostało zgłoszonych do prokuratury - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jednym z e-maili, z którymi zapoznała się PAP napisano: "Biorąc pod uwagę, że jesteś skorumpowanym (wulgaryzm), zacząłeś temat wokół dzieci z Donbasu, które naród białoruski leczy. A ty napisałeś takie bzdury, jak porwanie. A teraz Paszka pamiętaj, masz (wulgaryzm), takie szumowiny nie powinny żyć. Nasza grupa jest już w Warszawie. Oczekuj gości" - brzmi przetłumaczona z języka rosyjskiego wiadomość.
Białoruski opozycjonista nadmienił, że niektóre mniej brutalne wiadomości, które otrzymuje za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz komunikatorów internetowych mówią o pociągnięciu go do odpowiedzialności czy pozbawieniu obywatelstwa.
- 10 lipca weszła w życie ustawa która daje możliwość (Aleksandrowi) Łukaszence pozbawić obywatelstwa z 55 powodów, nawet te osoby, które są urodzone na terenie Białorusi. Chcą mnie zdemotywować, ale to się nie uda - podkreślił.
"Dla Łukaszenki to bolesna sytuacja"
Łatuszka zaznaczył, że ujawnianie przez niego i Narodowy Zarząd Antykryzysowy (NZA) informacji wskazujących na udział Łukaszenki i 4 innych osób w zbrodniach wojennych na ukraińskich dzieciach obnaża słabe punkty reżimu. W jego ocenie jest to przełomowy moment dla władz Białorusi, gdyż nadchodzi moment "pociągnięcia go (Łukaszenki) do odpowiedzialności międzynarodowej".
- Dla niego (Łukaszenki) to jest sytuacja bardzo bolesna, bo chciał wejść do historii jako najlepszy przywódca, który stworzył niezależną Białoruś, a będzie kończył karierę jako osoba podejrzana lub skazana za zbrodnie wojenne. To jest sprzeczne z jego rozumieniem własnej osoby i bardzo go to boli - ocenił Łatuszka.
Według informacji NZA, Łukaszenka miał odbyć w tej sprawie kilka narad, w których uczestniczyli m.in. przedstawiciele służb specjalnych oraz ministerstwa spraw zagranicznych. Jak twierdzi, mieli oni otrzymać zadanie przeciwdziałania rozpowszechniania niewygodnych informacji oraz komunikowanie w kontaktach z organizacjami międzynarodowymi, że działania wobec dzieci mają wyłącznie charakter pomocy humanitarnej.
Białoruś brała udział w przymusowym wywożeniu dzieci
Pod koniec czerwca NZA przekazał Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu (MTK) dowody udziału Alaksandra Łukaszenki i 4 innych osób w zbrodniach wojennych na ukraińskich dzieciach. Według nich, ponad 2100 ukraińskich dzieci z co najmniej 15 miast okupowanych przez Rosję zostało przymusowo wywiezionych na Białoruś za zgodą Łukaszenki. Następnie dzieci te miały być transportowane do Rosji.
Łatuszka w przeszłości był m.in. ambasadorem Białorusi w Polsce, ministrem kultury oraz dyrektorem Narodowego Teatru Akademickiego im. Janki Kupały w Mińsku. W sierpniu 2020 został zwolniony ze stanowiska po tym, gdy publicznie poparł protesty powyborcze w swoim kraju. Następnie dołączył do opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. W marcu 2023 r. został zaocznie skazany przez sąd w Mińsku na 18 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej: