Rozpoczęło się X Jubileuszowe Dyktando
Ze sczerniałych łanów pszenżyta, hycając, wychynął zając szarak - to początek tekstu dyktanda, z którym zmagają się piszący w niedzielę w Katowicach największą klasówkę w Polsce - X Jubileuszowe Dyktando. Swoje siły zdecydowało się sprawdzić ponad trzy tysiące osób.
Tekst autorstwa prof. Bogusława Dunaja z Uniwersytetu Jagiellońskiego dyktuje red. Tadeusz Sznuk - "Wielki Dyktator". Piszą m.in. mieszkańcy Gdańska, Warszawy i Szczecina. Zwycięzca zdobędzie tytuł Mistrza Polskiej Ortografii i samochód o wartości 35 tys. zł.
Uczestnicy piszą w trzech grupach trzy różne teksty dyktanda o takim samym stopniu trudności. Każde z nich jest najeżone niezliczonymi pułapkami. "Kuriozalnie trudny" - tak określa tekst pomysłodawczyni imprezy Krystyna Bochenek.
Każdy Polak - zarówno w kraju, jak i na antypodach - może też pisać dyktando we własnym domu, dzięki transmisji z Górnośląskiego Centrum Kultury w I programie TVP i TV Polonia.
Zmaganiom uczestników towarzyszy rywalizacja znanych sportowców i komentatorów sportowych - Igrzyska Ortograficzne. O tytuł "Bezbłędnego Sportowca" oraz złote, srebrne i brązowe medale igrzysk walczą m.in.: żeglarz Mateusz Kusznierewicz, bokser Przemysław Saleta, zapaśnik Andrzej Supron oraz lekkoatleci: Artur Partyka i Marcin Urbaś.
Znani sportowcy przyznają się do tremy i wertowania słowników, zwykli uczestnicy nie martwią się o wyniki i liczą na dobrą zabawę.
Kusznierewicz i Partyka powiedzieli PAP, że obawiają się Dyktanda i wertowali słowniki.
Największe problemy miałem zawsze z przecinkami i tego się boję. Po raz pierwszy podczas sprawdzianu nie mam ściąg. Przyznaję, że wertowałem słowniki - powiedział Partyka.
Narzeczona kupiła mi podręcznik gramatyki dla licealistów i w sobotę cały dzień czytałem tę pomoc naukową - mówił Kusznierewicz.
Jolanta Ambroziak z Łodzi i Joanna Mizgała z Warszawy piszą Dyktando po raz pierwszy. Zdecydowały się, bo obie były zawsze dobre z ortografii. W ogóle się nie denerwuję i nie myślę o samochodzie, który można wygrać. Przyjechałam, bo podoba mi się pomysł tej imprezy i liczę na dobrą zabawę - powiedziała Ambroziak.
Nagroda by się przydała, choćby trzecia. W ogóle się nie przygotowywałam - mówiła Mizgała.
Krewni uczestników Dyktanda nerwowo chodzą w holu Górnośląskiego Centrum Kultury, gdzie odbywa się impreza. Córka uważa, że jest dobra. Zobaczymy jak jest naprawdę - powiedziała mama 15-letniej Doroty z Warszawy.
Mąż pani Anny z Częstochowy uważa, że żona sobie poradzi. Nigdy nie robiła błędów, dlatego ją namówiłem do udziału w Dyktandzie - powiedział. Emocje są ogromne, jak w czasie matury. Podejrzewam, że bardziej ja się denerwuję niż małżonka - dodał mąż pani Anny. (mag)