Rozpoczął się proces gangu z Paroli
Proces 19-osobowego gangu, który w marcu
2002 r. porwał tira ze sprzętem rtv, a potem usiłował go odbić z
rąk policji, gdy ta przejęła przestępczy łup, rozpoczął się przed warszawskim sądem okręgowym.
Dla czterech oskarżonych proces zakończył się prawdopodobnie w dniu rozpoczęcia. Wnieśli oni bowiem o dobrowolne poddanie się karze i chcą wyroków od trzech i pół do roku i 10 miesięcy więzienia.
Prawie 30 zarzutów
Prokurator Wojciech Groszyk odczytał akt oskarżenia. Oskarżonym postawiono prawie 30 zarzutów. Najważniejsze to porwanie 22 marca 2002 r. tira ze sprzętem rtv i ukrycie go w Parolach, a dzień później - próba odbicia go z rąk policji, która przejęła zdobycz. W strzelaninie zginął wtedy policjant z Piaseczna, Mirosław Żak. Wątek zabójstwa policjanta będzie rozpatrywany w osobnym procesie. Głównym oskarżonym będzie w nim ujęty niedawno przez policję Jerzy B., pseud. Mutant, któremu zarzucono zastrzelenie funkcjonariusza z broni maszynowej.
Głównym oskarżonym w rozpoczętym w środę procesie jest brat "Mutanta", Mirosław Sz. On i czterech innych podsądnych byli szczególnie pilnowani na sali rozpraw. Wszystkich ubrano w jaskrawoczerwone drelichy - przeznaczone dla szczególnie niebezpiecznych aresztantów.
Mirosław Sz. nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień, podobnie jak kilku gangsterów. Jeden z nich, Jarosław P., pseud. Siwy, napisał nawet swoją odpowiedź na akt oskarżenia, w której twierdzi, że nie wie, czy jest sens, by udowadniał swą niewinność, bo "sprawa ma charakter polityczny i z góry wiadomo, jaki będzie wyrok, orzeczony po to, by spełnić zapotrzebowanie polityków na popularność".
Do czego przyznają się oskarżeni
Inni oskarżeni przyznali się tylko do niektórych pomniejszych zarzutów, np. do posiadania narkotyków lub podrobionych dokumentów. Do zarzutu udziału w strzelaninie przyznał się natomiast Arkadiusz K. Jego obrońca, mec. Jakub Wende, wniósł, by sąd nie przesłuchiwał świadków związanych z tym oskarżonym, gdyż on nie będzie kwestionował swojej winy i liczy na szybki i łagodny wyrok.
Za zarzucony Arkadiuszowi K. czyn grozi kara do 15 lat więzienia. Gdyby za postawiony mu zarzut groziło do 8 lat, mógłby wystąpić o dobrowolne poddanie się karze, tak jak Krzysztof T., który prowadził ukradzioną ciężarówkę, Mariusz M. z Paroli (na jego posesji ukryto tira), Zbigniew Sz. (który poinformował o tirze ze sprzętem konkurencyjny gang) oraz Wojciech T., taksówkarz, który pomagał ukrywać się poszukiwanemu gangsterowi, zabitemu później w czasie policyjnej akcji w Magdalence.
Żałują, chcą kary
Obrońcy tych czterech oskarżonych wystąpili do sądu o kary po trzy i pół roku więzienia dla trójki oraz roku i 10 miesięcy dla Wojciecha T. Wszyscy przyznali się do zarzutów i powiedzieli, że bardzo żałują tego, co zrobili. Prokurator wyraził zgodę na takie wyroki. Sąd odroczył ogłoszenie decyzji o tydzień. Jest tylko teoretyczna możliwość, że nie wyrazi zgody na takie kary. Gdyby je orzekł, wszyscy czterej potencjalni skazani mogliby wkrótce wyjść na wolność.
Dalszy ciąg głównego procesu gangu z Paroli - pod koniec marca. Sąd wystąpił w międzyczasie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie o przedłużenie terminu aresztu dla pozostałej części grupy do sierpnia.