Przerażająca broń Rosjan. Trafia w ziemię i rozpętuje się piekło
TOS-1 i TOS-2 to przerażająca broń, która wypala ziemię do cna. Nie można się przed nią ukryć ani uchronić. Użycia broni termobarycznej przeciwko celom cywilnym zakazuje konwencja genewska. Rosjanie jednak niewiele sobie z tego robią i wysyłają ją na najcięższe odcinki, gdzie ogniem wypalają ukraińskie wioski.
Ofiary porażone bronią termobaryczną niemal gotują się żywcem. Właśnie dlatego jej użycie jest obwarowane wieloma ograniczeniami. Konwencja genewska zabrania jej stosowania przeciwko celom cywilnym, budynkom mieszkalnym czy na ogólnodostępnych placach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świst kul nie ustawał. Krwawe walki pod Bachmutem
Rosjanie używają w Ukrainie gąsienicowego systemu TOS-1 i kołowego TOS-2. Oba powstały w biurze konstrukcyjnym Transmasz w Omsku w latach 70. Pierwszy prototyp powstał w 1978 roku. Dwa lata później TOS-1 przeszedł próby państwowe i został zarekomendowany jako uzbrojenie Armii Radzieckiej.
Obecnie używany, zmodyfikowany system TOS-1A Sołncepiok, to samobieżna 24-prowadnicowa wyrzutnia termobarycznych pocisków rakietowych kalibru 220 mm, której nośnikiem jest pojazd BM-1 zbudowany na zaadaptowanym podwoziu czołgu T-72 lub T-90 i dwóch pojazdów amunicyjnych TZM-T z zapasem po 12 pocisków na każdym pojeździe.
Pełne załadowanie jednostki ognia zajmuje 25-30 minut, a przygotowanie BM-1 do strzelania niespełna dwie minuty. Wystrzelenie pełnej salwy zajmuje do 12 sekund. Niekierowane pociski mają zasięg do około 6-10 km.
Czytaj również: Błędy Rosjan w Bachmucie. Ruiny stały się dla nich pułapką
Po trafieniu rozpętuje się piekło
Po trafieniu w cel na ziemi rozpętuje się piekło. Pociski są przeznaczone do niszczenia umocnień, dlatego ukrycie się w schronie bojowym w żaden sposób nie pomaga. Zabójcza jest nie tylko fala uderzeniowa, która łamie kości i miażdży organy wewnętrzne, ale także bardzo wysoka temperatura, która - w przypadku ukrycia w budynku - parzy drogi oddechowe i topi skórę.
"Przy trafieniu w cel niewielki ładunek rozpyla w powietrzu materiał łatwopalny, tworzący z nim mieszankę wybuchową. Następnie inicjowana jest eksplozja, wysysająca tlen z okolicy i silniejsza od klasycznej bomby tej samej wielkości" - tak działanie broni opisuje belsat.eu.
Broń może powodować coś gorszego niż natychmiastowa śmierć. Może być przyczyną powstawania minimalnych uszkodzeń tkanek mózgu oraz dużych uszkodzeń ucha wewnętrznego, płuc i innych narządów. W efekcie ofiara powoli umiera jeszcze przez kilka minut po wybuchu.
Wypala od 34 lat
Pierwszy raz system został użyty bojowo pod koniec wojny w Afganistanie. W styczniu 1989 roku podczas operacji Tajfun w dolinie Pandższeru użyto testowo dwóch pojazdów w wersji TOS-1 Buratino. Okazało się, że wykorzystanie pocisków termobarycznych w warunkach górskich jest wręcz mordercze. Gorąca fala uderzeniowa potrafiła kilkukrotnie odbijać się od skalnych ścian i demolować wszystko, co napotka na swojej drodze.
Potem Rosjanie wykorzystali system podczas walk w Czeczenii o Komsomolskoje, gdzie przez długi czas nie mogli przełamać obrony przeciwnika. Z tego samego powodu w 2014 roku "separatyści" użyli go na lotnisku w Ługańsku. Był to jeden z niezbitych dowodów, że Kreml dostarcza terrorystom w Donbasie broń. W tym samym czasie broni używała również armia iracka w trakcie bitwy o Tikrit. Następnie Rosjanie użyli jej w Syrii dwa lata później.
W czasie operacji pełnoskalowej w Ukrainie TOS-1 pojawiły się już 28 lutego, kiedy okazało się, że rosyjska kolumna pancerno-zmechanizowana nie potrafiła sobie poradzić z ukraińską obroną. Wówczas pod Biełgorodem pojawiły się TOS-y, które rozpoczęły ostrzał pozycji po drugiej stronie granicy.
TOS-y w Ukrainie
Choć wtedy jeszcze nie przedstawiono namacalnych dowodów na użycie tego typu broni, doniesienia od razu wzbudziły niepokój. Brent Eastwood, były oficer armii USA, uznał, że TOS-1 może być "najpotężniejszą bronią Władimira Putina, która nie posiada ładunku jądrowego".
- Nie tylko wystrzeliwuje głowice odłamkowo-burzące, ale też rakiety zapalające, powodując upiorne pożary, które okaleczają i zabijają jak napalm - komentował.
Już kilka dni później brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że posiada dowody użycia broni termobarycznej na terenie Ukrainy. TOS-1A uderzyły na miasto Ochtyrka w obwodzie sumskim, na północnym wschodzie Ukrainy.
TOS-2
Wadą systemu TOS jest jego spora waga. BM-1 waży 46 ton, co okazało się sporą przeszkodą podczas szybkich operacji w Ukrainie. Po walkach pod Ługańskiem i operacjach w Syrii stwierdzono, że potrzebny jest jednak lżejszy nośnik. W 2016 roku rozpoczęto prace nad integracją z podwoziem kołowym.
Cztery lata później pojazdy zaprezentowano podczas majowej defilady na Placu Czerwonym. Wówczas 18-pociskową wyrzutnię osadzono na sześciokołowym podwoziu wysokiej mobilności Ural z opancerzoną kabiną. Seryjne wersje otrzymały trzy rzędy kontenerów startowych, z których każdy mieści po osiem rakiet.
TOS-2 debiut bojowy zaliczyły pod koniec maja 2022 roku, kiedy Rosjanie bronili się na linii Dońca. W ostatnich miesiącach ponownie pojawiły się pod Łymanem i podczas bitwy o Wuhłedar. Dotychczas nie pojawiły się zdjęcia zniszczonych pojazdów tego typu. Ukraińcy mieli zniszczyć jednak około 10 pojazdów TOS-1A.
Wywiady szacują, że Rosjanie wysłali na Ukrainę ok. 50 sztuk TOS-ów. Rzucają je wszędzie tam, gdzie bardzo źle sobie radzą. Teraz walczą przy ich użyciu pod Awdijiwką, wypalając ogniem ukraińską ziemię.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski