Rozmowy w SLD: czy będzie zmiana premiera?
W koalicji SLD-UP narasta przekonanie o konieczności zmiany rządu. Niewykluczone, że już podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej SLD padnie wniosek o cofnięcie Leszkowi Millerowi rekomendacji na premiera. Sojusz prowadzi rozmowy z PSL, choć lider ludowców Janusz Wojciechowski utrzymuje, że "nie ma mowy o powrocie PSL do koalicji".
23.03.2004 | aktual.: 23.03.2004 18:02
O możliwości cofnięcia Millerowi rekomendacji przez Radę Krajową SLD powiedział wicepremier Józef Oleksy. Taki wariant wydaje się bardzo prawdopodobny także innym politykom Sojuszu. Szef podkarpackiego SLD Krzysztof Martens nie wyklucza, że sam złoży taki wniosek. Jego zdaniem, "to nie Leszek Miller jednoosobowo powinien decydować, czy będzie premierem, czy nie będzie, ale powinna o tym decydować partia".
Miller kpi sobie z SLD
"Leszek Miller kpi sobie z SLD proponując, że odejdzie, jeżeli SLD zdoła to przeprowadzić w Sejmie bezwzględną większością głosów (czyli poprzez konstruktywne wotum nieufności). Dzisiaj wiadomo, że osiągnięcie takiej większości jest niemożliwe, gdyż dla takiego celu Leszek Miller ma swoich trzydzieści szabel, które nie zagłosują za wotum nieufności" - powiedział Martens.
Także poseł Sojuszu Piotr Gadzinowski powiedział, że w sobotę pewnie padnie wniosek o cofnięciu rekomendacji partyjnej Millerowi i - według posła - zostanie przyjęty. Ale, jego zdaniem, to i tak nic nie zmieni. "Leszek Miller nie ustąpi, a dopóki sam nie zrezygnuje, jest nie do usunięcia" - dodał.
Martens uważa jednak, że jeżeli Rada Krajowa zdecyduje, iż Miller musi odejść, to premier będzie musiał to zrobić. "Nie da się rządzić mając przeciwko sobie cały Sejm" - argumentował.
Wszyscy by woleli, żeby Miller sam zrezygnował
Według informacji uzyskanych przez PAP od pragnącego zachować anonimowość prominentnego polityka Sojuszu, cofnięcie rekomendacji premierowi jest rozważane przez ścisłe kierownictwo SLD, ale decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. "Wszyscy by woleli, żeby Leszek Miller sam zrezygnował" - powiedział polityk.
Na razie kierownictwo partii zdecydowało, że o kilka dni przyspieszy posiedzenie Rady Krajowej SLD: z wtorku, 30 marca, na sobotę - 27. Oficjalnie głównym tematem obrad ma być przyjęcie sprawozdania finansowego Sojuszu za ubiegły rok, ale niewykluczone, że posiedzenie zdominuje trudna sytuacja partii i rządu.
Odejście Millera zahamuje odpływ wyborców
Także wiceszef UP Tomasz Nałęcz nie ma wątpliwości, że "jeśli Leszek Miller chce zahamować nie tylko odpływ wyborców od SLD, ale i destrukcję w Sojuszu, to - jakby nie było dla to niego bolesne - musi odejść". Według rozmówców, za zmianą rządu opowiada się też część kierownictwa Unii Pracy, w tym - jak utrzymują - jej lider, wicepremier minister infrastruktury Marek Pol.
Coraz częściej mówi się, że do przeprowadzenia konstruktywnego wotum nieufności politycy Sojuszu próbują pozyskać przychylność PSL. "Wiadomości" TVP podały w poniedziałek informację, że szef SLD Krzysztof Janik proponował Wojciechowskiemu objęcie teki premiera nowego gabinetu.
Od polityków Sojuszu PAP dowiedziała się jednak, że Janik podczas wtorkowego spotkania kierownictwa partii zapewniał, że nie składał Wojciechowskiemu takiej propozycji.
Lider ludowców powiedział we wtorek dziennikarzom, że "nie ma żadnych rozmów na temat powrotu PSL do koalicji". Przyznał jednak, że "trwają rozmaite konsultacje w związku z tym, że rząd nie ma ani poparcia społecznego, ani zaplecza politycznego, ani nawet zaplecza własnej partii i nie może skutecznie rządzić Polską".
Wojciechowski pytany, czy Janik proponował mu powrót do koalicji i objęcie funkcji premiera powiedział: "Są pewne rozmowy, o których się nie informuje opinii publicznej, ponieważ są to rozmowy konsultacyjne, sondażowe". "Nie ma rozmów na temat tworzenia rządu z udziałem PSL. Nie są to rozmowy o koalicji, funkcjach i posadach" - dodał.
Nowy rząd z PSL-em to dobry pomysł
Martens powiedział zaś, że powstanie nowego rządu koalicyjnego z premierem Wojciechowskim na czele i stworzenie dzięki temu "stabilnej większości rządowej i sensownego rządzenia do końca kadencji to jest dobry pomysł".
Większość polityków Sojuszu nie wierzy, że zmiana rządu może uratować partię przed rozłamem. Ich zdaniem, "grupa dziesięciu" skupiona wokół marszałka Sejmu Marka Borowskiego już podjęła decyzję o powołaniu nowej partii. Potwierdza to jeden z polityków z tej grupy Bogdan Lewandowski: "Decyzja już została podjęta i nic jej nie zmieni".
Gadzinowski nie wyklucza, że zwołanie Rady Krajowej SLD już w sobotę, a nie jak wcześniej planowano we wtorek, przyspieszy działania "grupy dziesięciu", która być może ogłosi powstanie nowej partii jeszcze w czwartek lub piątek. Takiego obrotu wydarzeń nie wykluczył też Lewandowski.
Jak dowiedziała się PAP od polityków Sojuszu, "grupa dziesięciu" planowała następujący scenariusz: w niedzielę ogłoszenie powstania nowej partii, w poniedziałek - wystąpienie z klubu parlamentarnego SLD, a podczas planowanej wcześniej na wtorek Rady Krajowej - pożegnanie się z Sojuszem.