Rozmowa z Ukrainką, która w pracy straciła rękę. "Maszyna była ważniejsza niż życie"
- Były dwie brygadzistki, takie kierowniczki. Żadna z nich nie mówiła co można robić, a czego nie, gdzie można wchodzić, a gdzie nie. Nie było też żadnego szkolenia - mówi Alona Romanenko, Ukrainka, która straciła rękę w trakcie pracy w Polsce. Do wypadku doszło w pralni w Luboniu. 29-letniej kobiecie maszyna do prasowania wciągnęła i zmiażdżyła rękę. Osoby, które chciałyby pomóc Alonie, mogą wpłacać pieniądze na konto Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polska Ukraina nr 37 1090 1854 0000 0001 1451 2044 z dopiskiem „Dla Alony”.