Rozbrojono mężczyznę, który wdarł się do siedziby prezydenta
Serbska policja poinformowała, że rozbroiła mężczyznę, który z dwoma
granatami ręcznymi wdarł się do siedziby serbskiego
prezydenta w Belgradzie. Napastnik groził ich odpaleniem, jeśli nie zostaną spełnione jego żądania.
- Po pięciu godzinach negocjacji zabrano mu granaty - poinformowały źródła policyjne, na które powołuje się agencja Reutera.
Jednak według agencji AFP, która cytuje wypowiedź rzeczniczki kancelarii prezydenta Jasminy Stojanov, "mężczyznę rozbrojono", ale "negocjacje wciąż trwają".
Nie wiadomo, czy prezydent Serbii Boris Tadić znajdował się w budynku, kiedy wdarł się do niego napastnik.
Ostrzegł w mailach, co chce zrobić
Według anonimowych źródeł policyjnych, napastnik jest chory psychicznie. - Jest nim Dragan Marić, który był wcześniej znany policji i wysłał rano e-maile, w których informował o swoich zamiarach - podało serbskie radio B92.
Serbskie media wyjaśniły wcześniej, że intruz był zawiedziony wyrokiem sądu w jego sprawie po długim procesie. Mężczyzna zagroził, że wysadzi się w powietrze, jeśli nie zapadnie decyzja na jego korzyść.
Dostęp do budynku w sercu Belgradu, w pobliżu parlamentu i ulic handlowych, został odcięty przez policję.
Marić pracował dla linii lotniczych
Według serbskiego portalu B29, sprawa Maricia, której domaga się rewizji, dotyczyła jego pracy dla linii lotniczych JAT Airways. W 2004 roku niezadowolony z werdyktu sądu Marić podjął w tej sprawie strajk głodowy. Mężczyzna odwołał się nawet do Europejskiego Trybunału w Strasburgu. Tam również przegrał.