Rozbieżne zeznania świadków ws. Przemysława Wiplera
Są rozbieżności między zeznaniami świadków ws. Przemysława Wiplera, a nagraniami z monitoringu. W związku z tym prokuratorzy będą musieli jeszcze raz przesłuchać większość osób - podaje RMF FM.
15.01.2014 | aktual.: 15.01.2014 08:13
Z informacji RMF FM wynika, że nagranie z monitoringu przy ulicy Mazowieckiej 12 w Warszawie nie potwierdza wersji policjantów. Funkcjonariusze meli twierdzić, że w trakcie szamotaniny przed klubem poseł wyrywał się i ruszył w kierunku ul. Świętokrzyskiej, nie reagując na wezwania.
Opis monitoringu ma być gotowy do końca miesiąca. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że rozbieżności nie wpływają w znaczny sposób na obraz sytuacji.
Chodzi o zajście, do którego doszło pod koniec października przed jednym z warszawskich klubów. Według policji, Przemysław Wipler, obecnie poseł partii Polska Razem Jarosława Gowina, nie przedstawiając się i nie informując, że jest posłem, podszedł do dwójki interweniujących policjantów i zaatakował ich - słownie i fizycznie. Sam Wipler twierdzi, że został pobity przez policjantów, a gdy udało mu się wyciągnąć legitymację poselską, funkcjonariusze przestraszyli się sytuacji i przekazali go kolejnej ekipie policyjne.
Na początku grudnia zajmująca się sprawą warszawska prokuratura okręgowa poinformowała, że śledczy chcą powołać biegłego, który pomoże uzyskać lepszy obraz z zabezpieczonego monitoringu, który zarejestrował zajście. Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak mówił, że nagrania z monitoringu nie są dość wyraźne, stąd potrzeba powołania biegłego eksperta.
W sprawie przesłuchano już wiele osób, w tym interweniujących policjantów i świadków zdarzenia, ale prokuratura nie wyklucza, że zostaną oni przesłuchani raz jeszcze. Prokurator zlecił też wykonanie stenogramów utrwalonych rozmów z innych miejsc niż z ulicy Mazowieckiej. Dopiero po wykonaniu tych wszystkich czynności prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym wniosku o uchylenie immunitetu posłowi Wiplerowi.
- Prokuratura nie podjęła decyzji o upublicznieniu monitoringu, bo nigdy na etapie postępowania przygotowawczego tego się nie robi - powiedział Przemysław Nowak. Śledztwo prowadzone jest pod kątem "używania przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej".
* Źródło: RMF FM, IAR*